Festiwal im. Ryśka Riedla: "Szkoda", że bez Dżemu [ROZMOWA]

Zapowiada się wyjątkowy festiwal, Właśnie mija 20 lat od śmierci Ryśka Riedla, od 20 lat istnieje zespół jego syna, Bastka Riedla - Cree i...
15 lat grał Dżem na festiwalu", a w tym roku nie zagra. Dlaczego nie zagra? To pytanie do menadżera i członków zespołu. Ja takiej decyzji nie podejmowałem, zostałem o niej powiadomiony. Szanuję ją po prostu. To jest wolny kraj, taką decyzję podjęła grupa, a ja z tym ani nie polemizuję, ani nie dyskutuję. Kocham ich razem i oddzielnie. Mam w sobie dużo pokory.

Szkoda, że Dżem nie zagra podczas tego festiwalu?
Szkoda. Oczywiście, że szkoda. Ale co na to poradzę? Są większe trudności organizując festiwal bez zespołu Dżem.

Od kilku lat nad festiwalem zbierają się czarne chmury. Najpierw trzeba go było przenieść poza tyskie Paprocany, teraz kolejny taki cios.
Myślę, że festiwal jest jak zespół Dżem - po odejściu Ryśka przetrwał; przetrwał też śmierć ukochanego członka zespołu, Pawła Bergera; przetrwał zmiany wokalistów i idzie dalej. Dlatego myślę, że i festiwal pójdzie dalej.

A nie jest tak, że ludzie na Festiwal muzyczny im. Ryśka Riedla przyjeżdżają właśnie po to, żeby wspominać Ryśka, a nie dla zespołu Dżem?
Tylko jak oddzielić ikonę polskiej muzyki typu Dżem i Ryśka? Nie można tego zrobić. Nawet gdyby ktoś chciał na siłę zafałszować historię, to nie można mówić o Dżemie bez Ryśka i o Ryśku bez Dżemu. Tak się wpisali w historię i tak już zostanie. To, że na festiwalu nie będzie Dżemu nie oznacza, że nie będzie muzyki Ryśka i Dżemu. Sądzę i tak czuję, że Rysiek odchodząc zostawił nam swój głos w postaci Bastka Riedla. Zresztą Bastek spełnia marzenia ojca, bo nawet nazwę jego zespołu - Cree - podał sam Rysiek.

Festiwal im. Ryśka chyba kojarzy się też z tym,, że ludzie przyjeżdżają raz, poznają się, a potem wracają już na przykład ze swoimi dziećmi?
Wytworzyła się taka rodzinna atmosfera, z czego jestem bardzo zadowolony. Poza tym na festiwalu jest bardzo bezpiecznie, bo rodzicie nie obawiają się przyjeżdżać ze swoimi, czasem maleńkimi dziećmi, jeszcze w nosidełkach. I bardzo fajne jest to, że ludzie tęsknią do tego corocznego spotkania. To jest takie święto, gdzie nie trzeba zakładać maski. Podczas tych trzech dni człowiek może być po prostu sobą. Nawet Rysiek o tym śpiewał - o życiu bez ściemy i prosto z serca. To dociera nawet do ludzi, którzy nie mieli prawa go znać, bo mają teraz po 16 lat. Jednak przyjeżdżają na festiwal, najpierw z rodzicami, potem sami. To są trzy dni wyrwane z plastiku.

Festiwal w tym roku odbywa się pod hasłem "ku pamięci", ale od zawsze gra "ku przestrodze". Ciągle trwa dyskusja na temat legalizacji marihuany. Jakie jest Pana zdanie w tej sprawie?
Wódka też jest słaba, ale ile nieszczęścia czasem przez nią. Wielu ludzi mówi, że "trawka" jest ok, że jest lecznicza. Być może, ale nie należy uogólniać - dla kogoś to będzie jednorazowe, a komuś może zniszczyć życie. Dlatego uważam, że nie jest w porządku, żeby legalizować tego typu działania.

Co dalej będzie z festiwalem?
Tak naprawdę, to ludzie zdecydują czy chcą tego festiwalu bez Dżemu, czy nie. Festiwal musi trwać, bo uszczęśliwia za dużo ludzi , żeby można było go biurokratycznie skreślić. Nigdy nie organizowałem festiwalu bez Dżemu, dlatego i dla mnie jest to nowe doświadczenie. Zobaczymy, co będzie dalej.