Kalendarz charytatywny Chorzów
Nie szukam lepszego świata, mój jest przepiękny. Łutem szczęścia bywa nie otrzymanie tego, czego się pragnie. To tylko kilka z haseł, które możemy znaleźć na stronach kalendarza przygotowanego przez Regionalną Fundację Pomocy Niewidomym. Jego bohaterkami jest dwanaście mam, których dzieci są podopiecznymi fundacji, a które każdego dnia zmagają się ze sprzężoną niepełno-sprawnością swoich pociech.
Czy trudno było panie przekonać do wzięcia udziału w tym projekcie? Olga Kostrzewska-Cichoń, pomysłodawczyni tego kalendarza mówi nam, że i tak, i nie. Niektóre panie zgodziły się od razu, inne zaś miały wątpliwość czy mogą stanąć w centrum uwagi. - Spotykałam się ze stwierdzeniem: ale jak to tak bez mojego dziecka? - mówi Olga Kostrzewska-Cichoń, której samej na kartach kalendarza nie znajdziemy, ale jej córeczka Kalina jest podopieczną chorzowskiej fundacji.
Bo właśnie na tym polegała sesja zdjęciowa. Mamy, profesjonalnie wystylizowane przez specjalistów od makijażu, w pięknych wnętrzach, pozowały z białą kartką, na której napisały swoje motta, dodające im siły każdego dnia.
W większości zdjęcia były wykonywane na Jurze Krakowsko - Częstochowskiej, w hotelu Poziom 511, który swoje wnętrze udostępnił im za darmo. Jednak cztery panie zostały sfotografowane w Katowicach, ponieważ z różnych powodów na jurę dotrzeć nie mogły. - Agnieszka, mama ze stycznia złamała nogę, a syn Danusi, mamy z października pochorował się - podaje kilka przykładów Olga Kostrzewska-Cichoń.
Kalendarz charytatywny Chorzów. Z tego kalendarza bije siła [FOTO]
W przygotowaniu tego kalendarza nie chodziło tylko o to, aby stworzyć cegiełkę, z której dochód mógłby zostać przeznaczony na działalność fundacji, ale także dać mamą możliwość, by te mogły na chwilę zająć się tylko sobą.
- To mamy dzieci ze sprzężoną niepełno-sprawnością, są im potrzebne 24 godziny na dobę - dodaje Kostrzewska-Cichoń.
Poza pięknymi zdjęciami, na każdej karcie kalendarza możemy poznać inną historię dziecka, podopiecznego fundacji. Jedną z nich 3-letni Kacperek, syn Weroniki Mirowskiej. Jej syn urodził się z poważną wadą serca, przeszedł trzy operacje kardiochirurgiczne. Jednak podczas drugiego zabiegu doszło do niedotlenienia mózgu, co doprowadziło do ogólnego zaburzenia rozwoju psychoruchowego, zaburzenia widzenia, delikatnego niedosłuchu i padaczki. Chłopiec od ponad 2 lat jest podopiecznym RFPN. Sama Weronika Mirowska mówi, że jest bardzo zadowolona z tego projektu.
- Chciałam w ten sposób pokazać też innym mamom, że mamy dla kogo żyć, że cieszą nas każde postępy naszego dziecka - dodaje kobieta.
Olga Kostrzewska-Cichoń zdradziła nam, że mają już pomysł na przyszłoroczny kalendarz. Tym razem bohaterami mieliby być tatusiowie. - Pojawiły się dość słyszalne głosy ojców, że przecież oni też są w domu i też pomagają. Mąż jednej z bohaterek kalendarza powiedział, że on jest terapeutą swojego dziecka, bo w ciągu dnia nie ma czasu, żeby być dla niego po prostu ojcem - kończy Kostrzewska-Cichoń.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?