Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zima przy koksowniku

Monika Pacukiewicz
Czekając na tramwaj nawet przez pięć minut dobrze jest ogrzać ręce przy koksiaku.
Czekając na tramwaj nawet przez pięć minut dobrze jest ogrzać ręce przy koksiaku. fot. Marzena Bugała.
Przy minus pięciu stopniach Celsjusza sól przestaje być skuteczna, a drogowcy przerzucają się na piasek. Gdy nocami temperatura spada do minus 15 wystawiane są koksowniki.

Tej zimy warto zrobić sobie fotografię przy koksiaku. Osiem takich, prawie już zabytkowych, koszy stanęło na chorzowskich przystankach. Znajdziemy je między innymi na przystanku naprzeciw straży pożarnej, na przystankach na pl. Powstańców, na ulicach Kościuszki, Dąbrowskiego i Wolności oraz na Rynku. Prawie zawsze wokół ognia ustawia się spora grupka ludzi.

- Wystawiamy koksiaki, kiedy w nocy temperatura spada poniżej minus piętnastu stopni Celsjusza - wyjaśnia Hanna Pompa-Obońska, naczelnik wydziału usług komunalnych w chorzowskim Urzędzie Miasta. Dlatego w niektóre, cieplejsze zimy koksiaki spędzają w magazynach.

Gdy przychodzi ocieplenie... - Szybciutko zbieramy koksiaki - mówi Hanna Pompa-Obońska. Okazuje się bowiem, że kosze ze zespawanego grubego drutu stalowego cieszą się popularnością wśród złomiarzy.

- W tym roku jeszcze nam się to nie zdarzyło, ale bywało już tak, że złodzieje wysypywali koks i kradli kosz. Do takich zdarzeń dochodziło najczęściej około trzeciej, czwartej nad ranem - mówi Pompa-Obońska. - Chcieliśmy nawet zamówić dodatkowe kosze, ale okazuje się, że teraz nikt już takich nie robi.

Pani naczelnik uważa, że te chorzowskie wykonała jedna z tutejszych hut. Zamówienie prawdopodobnie musiało przyjść od kilku miast, bo wszędzie kosze są podobne - proste, ale bardzo solidne. Zdaniem pani naczelnik powstały w latach 1975-1978.

Osoby, które przy koksiakach czekają na autobusy czy tramwaje nie powinny narzekać. Takiego przynajmniej zdania jest Anna Koteras z Komunikacyjnego Związku Komunalnego GOP, który organizuje komunikację publiczną w większości śląskich miast i oczywiście w Chorzowie.

- Oczywiście są opóźnienia, ale nieduże. Wynikają przede wszystkim z tego, że wszyscy kierowcy przy tak trudnych warunkach po prostu jeżdżą wolniej. Nie mieliśmy takiego dnia, w którym duża część taboru nie wyjechałaby na ulice - zaznacza Koteras.

W mroźne dni, takie jak te ostatnie, często psują się systemy pneumatyczne w autobusach. Natomiast tramwajom najbardziej szkodzą opady - pod ciężarem śniegu zrywają się czasem trakcje.

Chorzowianie, którzy mimo pogody, nadal korzystają ze swoich samochodów powinni uważać przede wszystkim na ulicach Katowickiej, Batorego czy Drogowej Trasie Średnicowej. To tu, zdaniem policji najczęściej zdarzają się kolizje. - Wynika to po prostu z tego, że na tych drogach jest największy ruch - wyjaśnia Justyna Dziedzic, rzeczniczka chorzowskiej policji.

Okazuje się nawet, że przy tak trudnych warunkach jeździmy uważnie i bezpiecznie. W zeszłym roku przez cały styczeń na chorzowskich drogach wydarzyło się 70 kolizji. W tym roku przez 25 dni stycznia kolizji było 59.

Nie tylko jeździmy uważniej, ale i chodzimy uważnie. Do szefów Chorzowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej wpłynęła tylko jedna informacja o potłuczeniach w wyniku upadku na śliskim chodniku. Straż miejska w Chorzowie takiego zgłoszenia jeszcze nie miała. A jak podkreśla Krzysztof Borowiec, wicekomendant chorzowskich strażników, gdy już (odpukać) skręcimy na oblodzonym chodniku nogę, warto poprosić straż czy policję o udokumentowanie okoliczności wypadku. Może się to okazać przydatne przy staraniu się o odszkodowanie od administratora feralnego chodnika.

Można by pomyśleć, że wszyscy nasi rozmówcy tylko chwalą ciężką zimę. Z pewnością dokucza ona Dariuszowi Wojciechowskiemu, który w Miejskim Zarządzie Ulic i Mostów odpowiada za akcję "zima". - Żyjemy w kraju, w którym jest zima. Trzeba o tym pamiętać - to zdanie powtarza jak mantrę.

Najbardziej ruchliwe drogi, takie jak ul. Katowicka czy DTŚ to drogi o tak zwanym pierwszym standardzie odśnieżania. A to oznacza, że muszą być czarne. Firma odśnieżająca drogi ma na to cztery godziny od ustania opadów.

Czarne mają być też drogi objęte tzw. drugim standardem i na to jest sześć godzin. Trzeci standard jest przypisany do najmniejszych dróg. One mają być tylko "odpłużone", a i na to możemy czekać nawet osiem godzin po ustaniu opadów.

Wojciechowski przypomina, że posypywanie solą jezdni przynosi efekty tylko wtedy, gdy na dworze jest maksymalnie minus pięć, minus sześć stopni Celsjusza. Przy niższych temperaturach skuteczny jest tylko piasek. Po naszych drogach jeździ w sumie 14 samochodów zajmujących się odśnieżaniem. Oprócz tego z Chorzowa przez około półtora tygodnia wywożono po około trzy tys. metrów sześc. śniegu.

Przy tak ciężkiej zimie czasem lepiej nie wychodzić z domu, zwłaszcza gdy jest w nim ciepło. Dlatego od poniedziałku będzie się można starać w Ośrodku Pomocy Społecznej o dodatkowe dofinansowanie do kupna węgla. Wyniesie ono około 500 zł do tony. Bożena Antończyk, dyrektor OPS przypomina, że można wykorzystywać też zeszłoroczne karty żywieniowe wydawane do programu PEAD.

Warto też pamiętać, że najubożsi mogą korzystać z miejskich jadłodajni. Kto jeszcze nie ma takiego skierowania, powinien porozmawiać z pracownikiem socjalnym. Gorące posiłki przysługują samotnym osobom, które mają 715 zł na miesiąc i tym, którzy mają po 526 zł na osobę w rodzinie. Jadłodajnie są przy ul. Chrobrego, Kruszcowej (czynna przez siedem dni w tygodniu), przy Armii Krajowej (bar mleczny) oraz w domu pomocy społecznej na ul. Powstańców (obok kościoła pod wezwaniem św. Jadwigi).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto