Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

M jak Miłosz - M jak Manchester

Andrzej Grygierczyk
Miłosz Mleczko na razie w sprzęcie Ruchu Chorzów. Czy zamieni go kiedykolwiek na sprzęt jednego z najsławniejszych klubów świata?
Miłosz Mleczko na razie w sprzęcie Ruchu Chorzów. Czy zamieni go kiedykolwiek na sprzęt jednego z najsławniejszych klubów świata?
Miłosz Mleczko jest w pewnym sensie dzieckiem... "Dziennika Zachodniego". Kilkanaście miesięcy temu jego zdjęcie po raz pierwszy ukazało się na naszych łamach, a on, jako przedszkolak, wypowiadał się o swoich marzeniach ...

Miłosz Mleczko jest w pewnym sensie dzieckiem... "Dziennika Zachodniego". Kilkanaście miesięcy temu jego zdjęcie po raz pierwszy ukazało się na naszych łamach, a on, jako przedszkolak, wypowiadał się o swoich marzeniach związanych z prezentem gwiazdkowym. W marcu tego roku wystąpił w DZ już w innej roli - najlepszego bramkarza dwóch halowych turniejów na Słowacji, gdzie pojechał wraz z drużyną Ruchu Chorzów, prowadzoną przez trenera Jana Cieślika.

Życiowy przełom

To właśnie te dwa turnieje będą, być może, stanowić w jego życiu niewyobrażalny przełom. Został tam dostrzeżony przez Serba Dragana Mragnovicia, trenera drużyny Vojvodiny Vrbać, którego brat, Nenad, jest od ośmiu lat łowcą talentów dla piłkarskiej szkółki jednego z najsłynniejszych klubów świata - Manchesteru City. Po nitce do kłębka Nenad trafił do Stefana Mleczki (w przeszłości m.in. prezesa Ruchu Chorzów), ojca Miłosza, i zaproponował przeprowadzkę syna do Anglii. Już od września tego roku. A sam Stefan mógłby zostać kolejnym skautem Manchesteru; jego obszar zainteresowania stanowiłyby oczywiście Polska, a także Słowacja i Czechy.

- Zadzwonili do mnie raz i drugi, wywiad o mnie zrobili, na swoje sposoby prześwietlili - uśmiecha się Stefan Mleczko. - No a potem złożyli propozycję pod Miłosza i moim adresem.

Gdzie do szkoły?

Jest w tym wszystkim jednak kilka "ale". Po pierwsze, Miłosz gra w drużynie dziesięciolatków, a sam ma lat siedem. Po drugie, dopiero od września ma zacząć naukę w szkole podstawowej w Chorzowie. Po trzecie, jak tu wypuścić malucha samego do Anglii?!

- Cóż z tego, że Manchester City gwarantuje mieszkanie u jednej z angielskich rodzin, zobowiązanej ponadto do wożenia go na treningi, na lekcje do szkoły, nie wspominając o wyżywieniu, nauce angielskiego i innych wychowawczych obowiązkach - mówi Stefan Mleczko. - Nawet przecież starsze dzieci bardzo tęsknią za rodzinnym domem, a cóż dopiero taki malec, skazany na wielomiesięczny czy wieloletni pobyt w obcym kraju i obcym środowisku, nawet najbardziej ciepłym i przychylnym.

Tata Mleczko bierze pod uwagę wiele wariantów, ale wyjazdu Miłosza do Manchesteru już od września nie traktuje serio. - Prawdą jest, że on nawykł do wędrownego życia. Sam go wychowuję, więc jeździ ze mną właściwie wszędzie, ostatnio na przykład pojechaliśmy na dwa mecze reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Ale to nie zmienia mojego stanowiska, bo to jest dziecko, które mnie potrzebuje, z którym chodzimy do kina, do parku, z którym jestem bardzo związany, a on ze mną. Umówiliśmy się z Nenadem, że w połowie sierpnia pojedziemy na kilka dni do Manchesteru, zobaczę to wszystko na własne oczy, niech i Miłosz zobaczy, a potem będziemy się zastanawiać. Myślę jednak, że wyjazd na stałe mógłby dojść do skutku za dwa-trzy lata. Może uda się tak wszystko załatwić, żeby wyjeżdżał tam w każde wakacje? - zastanawia się tata Miłosza. - Jedno już załatwiłem: co roku dwie dziecięce drużyny Ruchu mogą jechać na turniej wielkanocny do Anglii.

Szkółka, czyli biznes

Szkółka piłkarska Manchesteru City to ogromne przedsięwzięcie. Ma liczyć od 600 do 800 chłopców, nie tylko z Anglii, ale z całej Europy. Sam klub otrzymuje na to dotacje z budżetu rządu Wielkiej Brytanii, z tej jego części, która jest przeznaczona na walkę z alkoholizmem, chuligaństwem i wszelkiego rodzaju patologiami. Mało tego, w związku z tym, że mają się tam pojawić chłopcy z całej Europy, będzie otrzymywać również dotacje z Unii Europejskiej.

- To jest tak skonstruowane - ciągnie Stefan Mleczko - że rodziny, u których zamieszkują mali piłkarze, otrzymują zwrot kosztów związanych z ich utrzymywaniem, nawet włącznie z pieniędzmi na paliwo. Ale generalnie jest to interes klubu, który w ten sposób ma szeroki przegląd najmłodszych talentów z całej Europy.

Szczęście, że to Ruch

Przykład Miłosza i setek jemu podobnych ilustruje z jednej strony, jak wielką wagę przywiązuje się do szkolenia piłkarskiego narybku w Anglii i jak wielki dystans dzieli od niej chociażby Polskę.

- I tak mamy szczęście, że Miłosz jest w Ruchu - dodaje Mleczko-senior. - W tym klubie wiele spraw dotyczących szkolenia dzieci i młodzieży jest poukładanych niemal wzorcowo. Ale sam nie wiem, jak rozwiązać problem jego dalszego szkolenia. Jego koledzy z drużyny idą do czwartej klasy piłkarskiej szkoły im. Gerarda Cieślika na Kresach w Chorzowie, Miłosz idzie do pierwszej. Zajęcia na pewno nie będą się pokrywać. Czy więc ma trenować ze swoimi rówieśnikami, czyli w jakimś sensie ma się cofnąć?

Mleczko ma dwa powody do satysfakcji. Pierwszy to ten, że Miłosz został dostrzeżony przez tych, którzy znają się na rzeczy. Drugi to ten, że na jego przykładzie rozpętała się dyskusja o szkoleniu dzieci i młodzieży w Polsce.

- Bo polska piłka to dla mnie nie problem PZPN, Listkiewicza czy Janasa, to problem bazy, infrastruktury szkoleniowej, organizacji szkolenia, a wreszcie roli państwa w dziele wychowania sportowego. Może wreszcie inaczej spojrzy się na trenerów, którzy w Polsce, pracując z dziećmi, zarabiają 200 czy 400 złotych na miesiąc, nie tylko za treningi, ale ich przygotowanie, prowadzenie, organizację turniejów, obozów itp. A nadto potraktuje się sportowe szkolenie nie jako kaprys fanatyków piłki, lecz jako szeroko rozumiany proces wychowawczy - kończy Stefan Mleczko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto