Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katowiczanin Grzegorz Jędrak i jego stowarzyszenie "Dajemy Radę" pomaga mieszkańcom Ukrainy. Chce stworzyć punkt logistyczno-medyczny

Piotr Sobierajski
Piotr Sobierajski
Grzegorz Jędrak przekazał na Ukrainę specjalne kartki-amulety dla żołnierzy ukraińskich

Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Grzegorz Jędrak przekazał na Ukrainę specjalne kartki-amulety dla żołnierzy ukraińskich Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE mat. Stowarzyszenie "Dajemy Radę"
Grzegorz Jędrak wie, jak wygląda front walk z Rosjanami na Ukrainie. Katowiczanin, prezes stowarzyszenia „Dajemy Radę” wielokrotnie tam był. Widział na własne oczy realia pola walki. Pomaga od kilkunastu miesięcy i nadal stara się robić wszystko, by ukraińscy żołnierze i ludność cywilna cierpieli jak najmniej w tej wojennej zawierusze.

Stowarzyszenie "Dajemy Radę" zbiera fundusze na mobilny punkt logistyczno-medyczny

Grzegorz Jędrak aktualnie zbiera fundusze na utworzenie i organizację mobilnego punktu logistyczno-medycznego działającego w strefie przyfrontowej. Puka do drzwi osób prywatnych, przedsiębiorców, polityków, pisze prośby o wsparcie, stara się o każdą darowiznę. Jak przyznaje, Ukraińcy walczą przede wszystkim o swoją wolność, ale w dużej mierze ta walka przekłada się na bezpieczeństwo Polaków. Dzięki temu rakiety czy drony nie latają dziś nad Krakowem, Warszawą czy Katowicami.

- Trzeba o tym mówić otwarcie. Ostatnie wypowiedzi i działania w kierunku Polski ze strony władz Ukrainy, a faktycznie oligarchów, szkodzą samym Ukraińcom. Ukraińcom walczącym na frontach, starającym się przeżyć we własnej ojczyźnie. Nie możemy zaprzestawać wsparcia na niwie humanitarnej, gdzie często działania organizacji zagranicznych są jedyną faktyczną pomocą humanitarna - mówi Grzegorz Jędrak.

- To naprawdę bardzo ważne, byśmy nie zapominali o tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Na podstawie ponad rocznych własnych doświadczeń i obserwacji sytuacji w Ukrainie, stwierdzam, że sytuacja humanitarna na terenach przyfrontowych jest katastrofalna. Stworzenie takiego punktu jest bezsporną i bezdyskusyjną koniecznością - dodaje.

Wrócił niedawno z Ukrainy, ze Lwowa gdzie od początku swojej obecności w Ukrainie ma tzw. bazę i tam podejmuje decyzje i ustala kierunki dalszych działań. Za nim też służbowe, pilne wyjazdy do Kupiańska i Bachmutu, gdzie musiał dostarczyć m.in. worki na zwłoki do punktów medycznych. Jednocześnie zapoznał się z aktualną sytuacją i problemami, z jakimi stykają się na co dzień mieszkańcy i żołnierze.

- Ogromnym problemem Ukrainy jest wszechobecna korupcja, dymisje ostatnich tygodni czy miesięcy w niczym nie zmieniły sytuacji. SBU stara się z tym walczyć, ale to jest orka na ugorze. Dymisja ministra czy jego zastępcy niczego nie zmienia - system bez względu na kraj pozostaje ten sam. Każdy rząd aportem przejmuje administrację po poprzednikach i albo rzeczona jest zdrowa albo nie. W Ukrainie nie jest zdrowa, owszem są osoby uczciwe, ale w tej rzeszy są często promilem. Z tego powodu niezależne organizacje zagraniczne są największym pewnikiem że dary dotrą do miejsca przeznaczenia, że samochód trafi do żołnierzy czy medyków nie do prywatnego użytkowania, notabli cywilnych czy wojskowych, że leki i inne sorty trafią do dedykowanych odbiorców a nie na stragan czy półkę w sklepie – podkreśla Grzegorz Jędrak.

O pomoc proszą dowódcy Ochotniczego Batalionu Obrony Terytorialnej nr 2 we Lwowie. Mają zaufanie

Z prośbą o pomoc w utworzeniu takiego punktu zwróciło się do niego dowództwo Ochotniczego Batalionu Obrony Terytorialnej nr 2 we Lwowie. Dlaczego? Bo jak sam przyznaje jest ich przyjacielem. Żołnierze ukraińscy mają do niego zaufanie. To ważne, bo poziom korupcji nadal jest w tym kraju ogromny. Niestety, także wśród wojskowych. Sam doświadczył sytuacji, kiedy w ubiegłym roku, jadąc z pomocą i lekami w okolice wojennego frontu został poproszony o pieniądze przez jednego z oficerów stojących przy „blockpost” . Usłyszał, że jeśli nie zapłaci, nie pojedzie dalej. Dopiero po wymianie argumentów dość stanowczych oraz wylegitymowaniu udało się pojechać dalej.

Ten punkt pozwoliłby na przygotowanie do 500 posiłków dziennie i wykonanie do 500 usług medycznych, co daje 15 tys. obiadów i do 15 tys. usług medycznych w miesiącu. Do tego potrzebne są dwie kuchnie polowe, trzy do pięciu specjalnych namiotów o powierzchni minimum 25 metrów kw. Do tego dochodzą łóżka polowe.

Trzeba też pozyskać od trzech do pięciu samochodów ciężarowo-terenowych, by wszystko można było przewieźć. Pieniądze potrzebne są też m.in. na produkty żywnościowe i paliwo. A miejscowych wolontariuszy trzeba też wyposażyć w hełmy, kamizelki kuloodporne, wypłacić symboliczne wynagrodzenie gdyż są to często osoby które z powodu wojny utraciły pracę, a maja rodziny na utrzymaniu.

- Taki punkt powinien zostać umiejscowiony około 30 do 45 minut drogi od pola walki tzw: ”strefy zero”. By można było sprawnie ściągać rannych oraz poszkodowanych i tam zaopatrywać lub ewakuować do placówek szpitalnych. Taki obiad i usługa medyczna zostały wycenione na 27 zł, tak więc wychodzi kwota 1,2 mln złotych na kwartał, by wszystko zadziałało, ale na wszystkim „trza szporować”. By się jednak niczym nie przejmować, także paliwem, ta wycena powinna sięgać 40 zł. Tam ceny poszły w górę, a zarobki nie, a nawet wolontariusze muszą z czegoś żyć. średnio miesięczne uposażenia w Ukrainie oscylują w okolicach 10 tysięcy do 12 tysięcy hrywien – mówi Grzegorz Jędrak.

Ukraina to dziś dwa różne światy. Brakuje wszystkiego, trzeba działać

Jak dodaje Ukraina to dziś dwa światy. Świat polityków i oligarchów żyjących w swojej bańce świata równoległego oraz zwykłych, normalnych ludzi, którzy krwawią, walczą, boją się każdego dnia o swoje życie. I to właśnie im trzeba pomagać. To oni są w szoku i źli na to co teraz się dzieje w polityce ukraińskiej w stronę naszego kraju. W znakomitej większości Ukraińcy są wdzięczni i świadomi pomocy Polski, część klasy politycznej podziela również zaskoczenie i niezadowolenie, np.: Ołeksij Arestowycz stwierdził ”każda władza na Ukrainie zaczyna różnie, ale kończy zawsze tak samo -politycznym samobójstwem”.

Sam przygotował też projekt noszy polowych ze specjalnej tkaniny, pozwalającej na sprawny transport rannych i poszkodowanych. Fundusze potrzebne są więc także na zakup tkaniny, by we Lwowie można było szyć takie właśnie nosze. Nowe nosze kosztują około 400 zł za sztukę w górę, więc taniej jest kupić materiał i robić wszystko samemu. Trzeba też dostarczać worki na zwłoki, by można było zadbać o namiastkę godnego pochówku mieszkańców i żołnierzy, którzy zginęli na froncie i terenach przyfrontowych.

Pan Grzegorz zainicjował też akcję, przy ogromnym wsparciu ze strony Śląskiej Kurator Oświaty Urszuli Bauer i jej zastępcy wicekuratora Dariusza Domańskiego oraz Joanny Sobotnik i katowickiego radnego Dawida Durała, w trakcie której uczniowie szkół w Śląskiem przygotowywali specjalne kartki-amulety dla żołnierzy ukraińskich. Katowiczanin osobiście dostarczał je do Donbasu. W tym roku, w trakcie jednego z wyjazdów na Ukrainę, został ranny. Przeszedł operację lewego kolana i cały czas dochodzi do pełnej sprawności i mimo kontuzji cały czas w miarę możliwości jeździ na Ukrainę z pomocą.

Na portalu zbiórek publicznych numer zbiórki na mobilny punkt logistyczno-medyczny to: 2022/5265/OR. Zbiórkę można wesprzeć finansowo. Inne zbiórki, jakie założyło stowarzyszenie „Dajemy Radę” na portalu siepomaga.pl, to zbiórka na parafinę do świec okopowych w Donbasie oraz zbiórka na 500 ciepłych posiłków dziennie w Ukrainie.

- Można nas wesprzeć, wpłacając dowolną kwotę na podane konto bankowe. Każda kwota darowizny lub darowizna rzeczowa do wyposażenia jest na wagę złota i pomoże w ratowaniu życia ludzkiego. Co ważne, darowizny podlegają odliczeniu od podatku - do 6 proc. PIT i do 10 proc. w CIT od dochodu. Można nas wesprzeć poprzez portal siepomaga.pl. Jestem po rozmowach z wiceministrem spraw zagranicznych Pawłem Jabłońskim oraz Pawłem Kukizem, którzy zadeklarowali wsparcie po zakończeniu kampanii wyborczej. Paweł Kukiz, jako osoba bardzo zaangażowaną z pomoc w Ukrainie skontaktował nas z Fundacją Potrafisz Polsko, od której otrzymaliśmy darowiznę na zakup m.in. worków na zwłoki – mówi Grzegorz Jędrak.

Do tej pory stowarzyszenie „Dajemy Radę” otrzymało kilka darowizn, m.in.: z jednej ze spółek miejskich, w innym przypadku pracownicy Weglokoksu zebrali się i przekazali darowiznę. Skarbonki stowarzyszenia można znaleźć w lokalach handlowo- usługowych. Podczas „Dni Daisy”w Pszczynie uczniowie SP5 zorganizowali także zbiórkę.

- Cały czas staramy się pozyskiwać fundusze na konieczne bieżące zakupy, wreszcie mamy pewną ilość darowizn od osób fizycznych – mówi pan Grzegorz.

Dowództwo Ochotniczego Batalionu Obrony Terytorialnej nr 2 we Lwowie, zwróciło się też do niego o pomoc w organizacji miejsca do szkoleń w zakresie saperskim i wyposażenia w konieczne elementy do przygotowania ukraińskich specjalistów do oczyszczanie terenów z min, niewypałów, niewybuchów. Jednocześnie konieczne jest pozyskanie funduszy na zbudowanie drona lądowego do trałowania terenu. W przygotowaniu jest opis do kolejnej zbiorki na portalach crowdfundingowych.

Pan Grzegorz pomaga już 1,5 roku. - Jako były żołnierz czuję taką potrzebę, mam poczucie, że tak po prostu trzeba. Pomagamy, jak możemy. Takie osoby, jak ja, mogą wnieść wiedzę, doświadczenie. Ten, kto nie może być tam fizycznie, może wspierać nas finansowo, a ten, kto nie chce pomagać, to niech nie przeszkadza – podkreśla pan Grzegorz.

- Regularnie dostarczam na Ukrainę np.: worki na zwłoki, przygotowaliśmy podwaliny strukturalne pod punkt medyczny. - Staram się być w każdym rejonie, gdzie tylko mogę. Pokrywam koszty wyjazdów ze swojej renty inwalidy wojskowego. W naszym stowarzyszeniu zostawiamy politykę na boku. Można się też włączyć w pomoc na miejscu. Chciałbym też pozyskać do pomocy prawników, studentów, aplikantów. Jesteśmy organizacją w pełni non profit. Z góry dziękuję, jeśli ktoś chciałby nas wesprzeć – przyznaje katowiczanin.

- Te gorące posiłki, to są jedyne posiłki, na jakie mogą liczyć. Zbliża się zima. Trzeba będzie też zadbać o parafinę do świec okopowych oraz o ciepłe zimowe wyposażenie. One mają dużą wartość termiczną, są naprawdę przydatne – mówi pan Grzegorz.

Stowarzyszenie „Dajemy Radę” organizuje także przedsięwzięcie: Rowerem po szlaku fortyfikacji miejsc pamięci w województwie śląskim. Na to przedsięwzięcie – jako działalność statutową – także zbierane będą fundusze. Do końca listopada mają zostać otwarte dwa krótkie odcinki w rejonie Pszczyny, a potem szlak ma prowadzić wzdłuż dawnej granicy polsko-niemieckiej.

Gdyby, ktoś zdecydował się na wsparcie działań stowarzyszenia udostępniamy numery konta bankowego NEST BANK 70 2530 0008 2100 1074 3161 0001 Tytuł przelewu: „Darowizna na mobilny punkt medyczny”, „Darowizna na szlak rowerowy” lub „Darowizna”

Szczegóły można też znaleźć na Facebooku katowickiego stowarzyszenia: TUTAJ

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto