Z betonową, solidną konstrukcją mostu walczy od kilku dni ciężki sprzęt i ludzie. Rozbiórkę mostu zleciła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w ramach modernizacji kilometrowego odcinka Drogi Krajowej nr 40 w centrum Głuchołaz. Powód to wymagania przeciwpowodziowe. W czasie powodzi w 1997 roku woda prawie przelewała się przez jednię, płynące rzeką pnie zagrażały mostowi. Nowy będzie o metr wyższy i ma spokojnie przepuścić nawet wodę tysiącletnią.
Most inżyniera Andrzeja
Most w tym miejscu musiał istnieć już co najmniej od XIX wieku. Na fotografiach wykonanych po powodzi w 1903 roku widać, że został zniszczony przez wodę, ale ocalał. W maju 1945 roku tuż przed zbliżającym się frontem, niemiecki burmistrz Głuchołaz o nazwisku Mal zdecydował o wysadzeniu przeprawy w powietrze, aby utrudnić przemarsz wojsk radzieckich. Podobno zrobił to wbrew woli mieszkańców. Poza tym Głuchołazy nie były specjalnie atakowane, nie toczyły się tu żadne walki.
W 1945 roku, po ustanowieniu polskich władz miasta, powstał most tymczasowy, pod nadzorem inż. Szołtysika z zarządu miejskiego. Obecna konstrukcja została wybudowana przez Andrzeja Orłowskiego, powojennego dyrektora zakładów papierniczych. Oficjalne dokumenty miejskie mówią o dużej pomocy ze strony zakładu.
Burzliwy życiorys inżyniera
Andrzej Orłowski urodził się w 1901 roku w Kiszyniowie na Besarabii. W czasach carskich jego ojciec był tam zarządcą jakiś dóbr. Po Polski przyjechał już po odzyskaniu niepodległości, w 1922 roku. Zaczął studia – inżynierię wodną na Politechnice Warszawskiej. Potem pracował w spółce wodnej, prowadzącej na Wiśle prace regulacyjne. W 1939 roku, już pod niemiecką okupacją, zaczął pracę w fabryce papieru w Konstancinie – Jeziornej pod Warszawą, jako kierownik administracyjny. Sześć lat później, już po wojnie, trafił do Głuchołaz, aby przejmować w imieniu polskich władz miejscową fabryką papieru. Tak został jej dyrektorem.
„Maszyny były zaniedbane, porozkręcane części, wnętrza hal fabrycznych i biur mocno zniszczone – pisał 15 stycznia 1946 roku redaktor T.K. z katowickiej Trybuny Robotniczej – Sama fabryka przez zerwanie mostów na Bielawce (dziś Białej Głuchołaskiej) była odcięta od świata. Przy pomocy pozostałej załogi dyrektor Orłowski uporządkował hale, skompletował maszyny oraz przeprowadził niezbędne inwestycje. W międzyczasie ocalała elektrownia fabryczna dostarczała Głuchołazom energię elektryczną, po własnej cenie kosztu”.
Pierwszy tysiąc ton papieru
Inż. Andrzej Orłowski w niepublikowanych wspomnieniach napisał, że radzieccy wojskowi pomogli mu sprowadzić do zakładu maszyny, wywiezione przed frontem na teren Czechosłowacji. Udało się uruchomić dwie zakładowe siłownie wodne o mocy 200 kV i podać do miejskiej sieci energię elektryczną, co trwało aż do 1947 roku. Dzięki zasilaniu w energię już 25 czerwca 1945 wznowił działalność szpital miejski i sanatoria. Na głuchołaskim papierze drukowano Trybunę Robotniczą.
- Papiernia odbudowała własnym staraniem i kosztem wszystkie mosty, łącznie z mostem kolejowym, oraz odbudowała linię wysokiego napięcia na odcinku nowy Świętów – Głuchołazy – napisał inż. Orłowski.
Odbudowany most uruchomiono w lutym 1946. W tym samym roku pierwsze tysiąc ton papieru z Głuchołaz pojechało na eksport między innymi do Chin i Peru. W latach 70-tych ubiegłego wieku most został w dużym stopniu przebudowany.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?