Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Duchy, diabły i inne stwory z chorzowskich opowieści

M.Tarnowska
Fot. Szyb Elżbiety/FB
Chorzów, podobnie jak inne miasta na Śląsku, ma swoje duchy, tajemnicze miejsca i zaginione skarby. Opowiedział nam o nich dr Jacek Kurek z Muzem w Chorzowie

Chorzów, podobnie jak inne przemysłowe śląskie miasta, łączył w sobie dwie tradycje: miejską, związaną z industrialną i wiejską, która do Chorzowa dotarła wraz z osiedlającymi się tu mieszkańcami wsi. Większość niezwykłych opowieści zaczyna się w Chorzowie Starym - najstarszej dzielnicy miasta, niegdyś wsi, której początki sięgają średniowiecza.

- Wieś ta, przez pierwsze setki lat istnienia nie była związana była z przemysłem - mówi Jacek Kurek z Muzeum w Chorzowie. Właśnie stamtąd wywodzą się historie, które jak przypuszcza nasz przewodnik, były opowiadane m.in. w celach dydaktycznych. - Opowiadano, że w miejscu dawnego szybu górniczego Elżbieta, był warowny zamek Bolesława Chrobrego. W Chorzowie krążyły też opowieści o śpiącym wojsku świętej Jadwigi i skarbach ukrytych pod ziemia. O nocnych mszach i tajemniczej postaci z taczkami - zdradza historyk. Opowieści o skarbach często były również związane z Bożogrobcami - zakonem o tradycjach rycerskich, który z rąk księcia Opolsko-Raciborskiego Władysława otrzymał ziemię pod Bytomiem, czyli dzisiejszy Chorzów. Prawda jest jednak taka, że w Chorzowie rycerzy nigdy nie było, byli natomiast mnisi, opiekujący się chorzowska parafia i szpitalem pod Bytomiem. - Niejedna babcia swoim wnukom w Chorzowie Starym opowiadała, że bożogrobcy chorzowscy w trumnach spali, by szacunek okazać w ten sposób grobowi Chrystusowemu - mówi Jacek Kurek. Idąc tropem tajemniczych opowieści, opuszczamy Chorzów Stary i kierujemy się w stronę Chorzowa Batorego. - W latach 30. XX wieku w Wielkich Hajdukach, czyli w dzisiejszym Chorzowie Batorym, ktoś podobno zauważył na cmentarzu w okolicach uroczystości Wszystkich Świętych jakąś wysoką postać z dzieckiem na ręku, która się przechadza między grobami - opowiada historyk. W tamtym czasie cmentarz przy ul. Granicznej nie był jeszcze ogrodzony. Siłą rzeczy zaciekawieni udzie zaczęli się tam pojawiać i wypatrywać taj postaci. - Bardzo zgrabnie i dowcipnie w „Wiadomościach Parafialnych z Wielkich Hajduk” autor opisał to zdarzenie. Puenta była taka, że dobrze by było gdyby postać się pojawiła, bo może rozpędziłaby tłum, który zamiast siedzieć w domach to nocami włóczy się po cmentarzu - mówi Jacek Kurek. Zaletą całej historii z tajemniczą zjawą w roli głównej był fakt, że niedługo potem cmentarz został ogrodzony. Chorzowianie bali się nie tylko duchów. Czasem omijali również młyn, który był na Klimzowcu no i karczmy, gdzie czaił się diabeł.

- Mówiono, że zarówno w młynie, jak i w karczmie, mieszka diabeł. Karczma, to miejsce, w którym mężczyźni kuszeni przez Złego piją i z tego powodu ich rodziny miały same tylko problemy - wyjaśnia historyk. Młyny zaś przypominały o dużych cenach, jakie trzeba było młynarzom płacić za mielenie zboża. Jak wiadomo, diabeł mieszkał też na skrzyżowaniu dróg.

To właśnie z tego powodu budowano tam kapliczki przydrożne. W Chorzowie ich nie brakuje. Jadąc od ul. Kościuszki w stronę Chorzowa Starego można natknąć się na jedną z nich. Oczywiście, jak w innych górniczych miastach, pojawiał się w Chorzowie Skarbek, zwany też Skarbnikiem, duch kopalni.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto