Cmentarz przy kościele św. Barbary w Chorzowie: Telefon z grobu
Cały Chorzów żył niedawno historią mężczyzny, który zadzwonił z jednego z grobów na cmentarzu przy kościele św. Barbary w Chorzowie II, z prośbą o pomoc. Na początku podawał, że został pobity, okazało się jednak, że razem ze znajomymi pił w tym miejscu alkohol.
A później, mając 1,6 promila alkoholu we krwi, wpadł do przygotowanego do pochówku grobu. Nieszczęśliwie złapał za odciągniętą płytę i przysłonił otwór.
Okazuje się jednak, że to nie pierwszy raz, kiedy na cmentarzu przy kościele św. Barbary odbywają się libacje.
- Tutaj często piją na tyłach cmentarza - podkreśla pani Maria.
- To ustronne miejsce, gdzie jest ciemno i cicho. Potem dewastują groby - denerwuje się.
Pan Marek, który przychodzi często na cmentarz, również nie jest zaskoczony. - Wie pani, to musiało się kiedyś tak skończyć. Oni tutaj piją, chodzą potem pomiędzy grobami. Przychodzą z Cwajki, bo mają blisko. Tutaj ich policja nie widzi - uważa.
Cmentarz przy kościele św. Barbary w Chorzowie: Przy urnach najlepiej
Niedaleko grobu, do którego wpadł mężczyzna, znajduje się ściana przygotowana pod pochówek urn. To ciemne, oddalone od wejścia miejsce, gdzie po ilości potłuczonego szkła i kapsli z butelek po piwie można wnioskować, że często odbywają się libacje alkoholowe.
Policja nie przyjeżdża tu na interwencje, bo nikt w tej sprawie nie dzwoni. A mieszkańcy?
- Po prostu tędy nie chodzimy, a w pobliskich domach nie słychać za wiele - mówi pani Maria. - To nie zmienia faktu, że dewastacje się zdarzają. Ale co policja zrobi, jak się jej powie, że ukradli wkłady do zniczy, czy zniszczyli wieniec? Nic. Bo to przecież mała szkodliwość społeczna czynu.
Cmentarz przy kościele św. Barbary w Chorzowie: Wandale grasują
Ostatnio coraz częściej słyszy się o dewastacjach grobów w naszym regionie. Nie tak dawno zniszczone zostały groby w Orzeszu. W tym tygodniu głośno było o bytomskich nastolatkach, którzy pod wpływem dopalaczy skakali po grobach i rzucali zniczami.
- Może i nie rzucają zniczami, ale niszczą nagrobki, tłuką znicze i deptają kwiaty - denerwuje się pan Marek. - Teraz to już nie ma żadnej świętości. Kto by kiedyś pomyślał, żeby siadać na nagrobkach? A dla tych ludzi nic nie ma znaczenia, a my musimy to znosić.
A wyjścia z tej sytuacji nie ma. Można byłoby zamknąć cmentarz na noc, ale wiadomo, wykonanie ogrodzenia wymaga sporej sumy pieniędzy, a cmentarz należy do parafii, która takich środków nie posiada.
No, może po historii z telefonem będą trzymać się z dala od grobów, ale to pewnie też nie na długo.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?