Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chorzów: Głośno na ulicy Wolności? Jakie jest Wasze zdanie?

Łukasz Respondek
Ze stukotem tramwaju "rywalizują" charakterystyczne melodie ze sklepu muzycznego
Ze stukotem tramwaju "rywalizują" charakterystyczne melodie ze sklepu muzycznego Marzena BugaŁa
Ulica Wolności ma swoje własne dźwięki: bębny i jadący tramwaj ze śląskim szlagierem w tle. Jedni je kochają, inni nienawidzą. O głosie chorzowskiego deptaka pisze Łukasz Respondek

Jadący tramwaj, kościelne dzwony i niemiecki przebój z lat 80. - taki akustyczny miszmasz tylko na "Wolce". Ostatnio mieszanka jest jeszcze bardziej egzotyczna - doszły bębny. Jeden z najdłuższych deptaków w kraju, w mieście, którego historia jest zarazem kwintesencją dziejów Górnego Śląską musi mieć swoją melodię. Ale jaką? Gło-śną czy cichą? Tu chorzowia-nie są bardzo podzieleni.

- Głowa boli permanentnie. Nie da się tego słuchać. Zróbcie coś - zdenerwowanej pani Irenie, mieszkance jednej z kamienic przy ul. Wolności, zdecydowanie nie jest do śmiechu. Wszystko przez grupę chłopców, którzy od kilku tygodni urozmaicają spacery po deptaku wykorzystując bębny. Gdy jedni chwalą chłopców za to, że znaleźli sobie zajęcie, pani Irena dzwoni na straż miejską.

- To ma być muzyka? Skandal. Przez kilka godzin dziennie nie mogę się na niczym skupić - twierdzi.

Ale nie tylko mieszkańcy Wolki narzekają na odgłosy ulicy. Muzyka i bębny utrudniają poruszanie się osobom niewidomym i ociemniałym. Przeszliśmy kawałek ulicy w towarzystwie Krzysztofa Kaczmarczyka i Michaliny Mikuły. On widzi zaledwie w 10 procentach, ona wcale. - Najgłośniej jest między 11 a 15 i w weekendy. Wtedy staram się omijać deptak z daleka - przyznaje Krzysztof. Ulicą Wolności przechodzi jednak codziennie. - Najgłośniejsi są ludzie. Doskonale słychać tramwaje. Ale muzyka i bębny są bardzo płoszące. Wtedy jest trudniej, bo tracę orientację. Człowiek nie jest pewny do końca, co gdzie jest - dodaje.

Najbardziej charakterystyczny dźwięk na deptaku to piosenki ze sklepu muzycznego. Głównie są to śląskie melodie i niemieckie przeboje. Wyrobioną opinię na ich temat mają młodsi mieszkańcy. Starsi są natomiast w siódmym niebie. Właściciel, Jarosław Farion, swój interes prowadzi od 1993 roku. Jego zdaniem deptak wymiera, a ludzie zaglądają na niego najczęściej, gdy... muszą zapłacić rachunek w banku. - Ludzie oczekujący na tramwaj bardzo chwalą moją działalność. Mówią: pan jako jedyny stwarza tego typu atrakcję i dzięki panu regionalna muzyka wciąż żyje - tłumaczy. Farion zamyka swój sklep na dwa tygodnie w styczniu, gdy wyjeżdża na urlop. - Po powrocie ludzie się cieszą, że jestem, bo - jak twierdzą - bez mojej muzyki ulica jest smutna - tłumaczy.

Jeszcze kilka tygodni temu na "Wolce" można było spotkać muzyków. Ostatnio zniknęli. Ich dźwięki bez wątpienia ożywiają deptak, ale... - Coraz częściej pojawiają się osoby, dla których wola zarobkowania góruje nad chęcią zaprezentowania własnej twórczości - twierdzi Łukasz Michno, muzyk, który mieszka w śródmieściu i grywał na ulicach w miast polskich i europejskich. - Szczególnie dolna część deptaka jest trochę za głośna. Moim zdaniem jednak takie miejsca muszą żyć przede wszystkim kulturalnymi przedsięwzięciami.

W ciągu ostatniego miesiąca policja dwukrotnie interweniowała w sprawie zakłócania spokoju na ulicy Wolności. W pierwszym przypadku grupa miała się głośno zachowywać i zaczepiać mieszkańców, a w drugim miała grać w piłkę przy kościele św. Jadwigi i również hałasować.

- W obu przypadkach nikogo takiego po przyjeździe na miejsce nie zastaliśmy - tłumaczy Justyna Dziedzic, rzecznik prasowy chorzowskiej policji. Dodaje, że zawsze, gdy robi się ciepło takich interwencji jest więcej: - W lutym nie było żadnej, a w marcu już dwie.

Cisza lub mandat

Izabela Jaron, komendant straży miejskiej: Osoba, która uważa, że jej spokój został zakłócony może sprawę zgłosić. Nie zostnie jednak anonimowa. Jeżeli strażnik po przybyciu na miejsce potwierdzi, że ktoś ten spokój zakłóca, to może ukarać go mandatem do 500 złotych. Jeśli natomiast zgłoszenie dotyczy dnia poprzedniego, to zgłaszający może zostać przesłuchany. Ale wtedy pozostaje już tylko wystąpienie z wnioskiem do sądu grodzkiego. Ostatnio przy ulicy Wolności nasi strażnicy interweniowali w sprawie bębnów. Zakłócanie spokoju nie zostało jednak potwierdzone.

Miasto Stara się Zrozumieć potrzeby obu stron

Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa: Inne są oczekiwania dotyczące ulicy Wolności właścicieli restauracji i lokali gastronomicznych, czego innego chcą natomiast mieszkańcy. Pierwsi wolą, aby ulica żyła jak najdłużej, a dla drugich rzeczą oczywistą jest, że po 22 powinno być cicho. Obie strony staramy się zrozumieć. Mamy nadzieję, że po powstaniu deptaka przy Jagiellońskiej uda się stworzyć takie miejsce, gdzie ludzie będą mogli przyjść i się rozerwać. Trzeba jednak pomyśleć o mieszkańcach tych kamienic. W Katowicach przy Mariackiej tego nie zrobiono i doszło do wielu konfliktów. To proces, który w innych miastach trwał kilka lat. My esteśmy dopiero na początku tej drogi.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto