Bar prowadzi Powszechna Spółdzielnia Spożywców Społem. Naprzeciw dworca funkcjonuje już ponad 54 lata. Jak to się stało, że się utrzymał?
- Jesteśmy nietypowi, zupełnie inni niż wszystkie inne bary i restauracje. Nasza oferta jest jedyna w swoim rodzaju - podkreśla Grażyna Gamba, kierownik lokalu.
Tę wyjątkowość widać już przy wejściu. Wystrój nie zmienił się od dawna. Niewielkie pomieszczenie, stoliki blisko siebie, plastykowe sztućce i trzy niebieskie tablice z cenami - te rzeczy najbardziej rzucają się w oczy. Ale sądząc po długości kolejki nieskomplikowane wnętrze klientom nie przeszkadza. Od ponad trzydziestu lat niemal codziennie przychodzi tu Władysława Kuczowicz z Chorzowa Starego. Starsza pani zna imiona wszystkich pracowników. Ma też grupę swoich przyjaciół, z którymi wspólnie spożywa posiłki. - Jestem przyzwyczajona do tej kuchni. To najlepszy lokal w mieście - twierdzi.
W swojej historii bar przechodził trudne chwile: dziesięć lat temu groziło mu zamknięcie. Dzięki licznym akcjom protestacyjnym bar uratowano. Teraz jednak coraz mniejsze są dotacje z budżetu państwa na tego typu lokale.
Marek Bylewski do baru przychodzi z żoną. Zabiera zupę grochową do słoików.
- Jest idealna na kolację. Chodzę tu od dwóch lat i jeszcze się nie zawiodłem. Tylko kolejki trochę długie - mówi.
Codziennie bar odwiedza ok. czterystu osób. Rano przychodzą biznesmeni pod krawatami. Najczęściej jedzą jajecznicę i piją kakao. Przychodzą też całe rodziny z dziećmi, najwięcej jest jednak ludzi ubogich.
- Dostają bony z pomocy społecznej i u nas mogą je realizować - tłumaczy Gamba. Mimo że wygląd baru bardzo się nie zmienił, to nieco inne jest menu. Teraz zawiera kilkadziesiąt pozycji.
- Kiedyś bar miał niewiele potraw mięsnych. Od kilku lat podajemy rolady wieprzowe, golonka i kotlety schabowe. Posiadamy też piec kaflowy i gotowane na nim potrawy smakują zupełnie inaczej - uważa Grażyna Gamba.
W barze jedzą studenci i kierowcy, którzy robią sobie przerwę w trasie. Jednym z nich jest Sławomir Arent. W latach 70. chodził do technikum przy ul. Sportowej i wtedy lokal przy Armii Krajowej był bardzo popularny. - Wpadam, gdy tylko jestem przejazdem i potrzebuję coś szybko zjeść. Jest tu smacznie i tanio, a poza tym nigdy po tym jedzeniu nie chorowałem. A to w przypadku takich restauracji nie jest regułą - przekonuje.
Jan Wojciechowski w barze stołuje się od czasów, gdy był małym chłopcem.- Śniadania są wybitne. Moje ulubione to rogalik, jajecznica i mleko Na obiad polecam rybę i buraki - mówi.
Przykładowe ceny
Kawa zbożowa z mlekiem (300 mil) - 0.70 zł
Bułka z masłem i serem
(1 szt) - 1.63 zł
Kanapka z pastą jajeczną (1szt) - 0.70 zł
Jajecznica na maśle
(z dwóch jaj) - 1.58 zł
Twarożek z cebulą
(100 g) - 1.27 zł
Zupa pomidorowa z makaronem (500 g) - 1.44 zł
Zupa grochowa - 0.83 zł
Kasza jęczmienna ze słoniną i kotlet z jaj - 2.39 źł
Ziemniaki z suszu z masłem (200g) - 2.24 zł
Naleśniki z serem i cukrem (200 g) - 2.10 zł
Krokiety z kapustą
(200 g) - 1.78 zł.
Gulasz z serc wieprzowych (300 g) - 5.10 zł.
Od poniedziałku do piątku bar jest czynny od godz. 6.30 do 19, a w soboty od od 6.30 do 16.30. RES
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
