Przez osiem dni mieszkali bez ciepłej wody. Teraz śpią czujnie jak zające, bojąc się, że łazienkowy detektor tlenku węgla znowu zacznie wyć. Od czasu, gdy w mieszkaniu przy ul. Gałeczki 40 straż pożarna stwierdziła poważne stężenie tlenku węgla w powietrzu mija już trzeci tydzień.
Do nieszczęśliwego wypadku doszło w sobotę, 16 stycznia przed godziną 16. Gospodarzy nie było w domu. Przyszli za to ich syn z żoną. Chcieli zabrać rzeczy synka, który jakiś czas temu bawił u dziadków oraz się wykąpać. Przez zimę u nich samych były kłopoty z ciepłą wodą.
- Mąż upadł. Ja dzwoniłam na pogotowie, ale byłam wystraszona i już bardzo słaba. Dlatego pomyliłam się i podałam adres naszego mieszkania, a nie tego rodziców - opowiada Agnieszka Golasińska. - Dyspozytorka z pogotowia poradziła mi, bym poszła do sąsiadów.
Sąsiedzi pomogli. Jeszcze przed przyjazdem pogotowia wyciągnęli bezwładnego męża pani Agnieszki z łazienki.
Badanie wykazało, że pani Agnieszka miała 22 procent tlenku węgla we krwi, a jej mąż 30 proc. - W szpitalu powiedzieli nam, że to cud, że żyjemy - opowiada pani Agnieszka. Cieszą się, że żyją oraz, że na tamtą wizytę w mieszkaniu rodziców nie zabrali synka, bo ucierpiałby bardziej niż oni. Dzieci i starsze osoby najszybciej reagują na tlenek węgla.
W sobotę w mieszkaniu na 10 piętrze wieżowca na Gałeczki interweniowały pogotowie i straż. Na interwencję spółdzielni trzeba było czekać do poniedziałku, do 18 stycznia. W zaleceniach kominiarskich w pierwszym punkcie zapisano, że przewody kominowe (spalinowy i wentylacyjny w łazience) są drożne i nadają się do użytkowania. W drugim punkcie stoi, że mieszkanie jest zbyt uszczelnione i zaleca się zamontowanie nawiewników w oknach. W trzecim, czwartym i piątym punkcie zaleceń podane są sposoby poprawy funkcjonowania kominów.
Pan Jerzy, lokator mieszkania, w którym doszło do nieszczęścia, pokazał zalecenia sąsiadom. Od tej pory także oni żyją w strachu.
- Przy kominie jest dwanaście mieszkań. I chcielibyśmy wiedzieć, czy mamy czuć się bezpiecznie czy nie - mówią sąsiedzi.
- Pomiary były robione także w mieszkaniach sąsiadów. Nic im nie zagraża - powtarza Bożena Hamela, pełnomocnik zarządu Chorzowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która administruje tym wieżowcem. - Każde mieszkanie było kontrolowane.
Fakt, że kominiarze zalecili poprawę kominów komentuje: - Dopuszczalne jest stosowanie wielu rozwiązań dla poprawy skuteczności - mówi Hamela.
Dodaje też, że w przypadku Gałeczki 40 zalecono montaż nasady w kominie, ale pogoda utrudniała szybkie wykonanie tych prac.
Pan Jerzy po tym wypadku postanowił kupić detektor do wykrywania tlenku węgla w mieszkaniu. Zamontował go w łazience. - Oczywiście mamy otwarte okno w kuchni, tak na jakieś siedem, dziesięć centymetrów oraz zrobiony mikrouchył w pokoju. W efekcie w kuchni jest piętnaście stopni Celsjusza. A i tak we wtorek po dwudziestej drugiej włączył się alarm, bo tlenek był wdmuchiwany przez komin do łazienki - żali się pan Jerzy. - Dlatego już teraz, jak wychodzimy z domu, czujnik przenosimy do kuchni, aby alarm nie przeszkadzał sąsiadom.
Pan Jerzy zapewnia, że zgodnie z zaleceniami spółdzielni rozpytywał o możliwość zamontowania nawietrzników w oknach. Ponoć w jego przypadku jest to niemożliwe. Prawdopodobnie problem mógłby zostać rozwiązany podczas montażu nowych okien.
- Nie zostawimy lokatora,. Są robione pomiary przy innych warunkach pogodowych - zapewnia Hamela. I dodaje: - Być może ze względu na szczególną lokalizację tego mieszkania będzie konieczne zamontowanie pieca z zamkniętą komorą spalania lub ogrzewania elektrycznego.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?