Zobacz, ile mają kasy. Majątki radnych w Chorzowie

Długo kazali czekać chorzowscy urzędnicy zanim wrzucili do Biuletynu Informacji Publicznej oświadczenia majątkowe radnych kadencji 2010-2014. Trzeba przyznać, że było warto poczekać. Dzięki temu możemy zajrzeć do kieszeni osób, które przez najbliższe cztery lata będą decydować o wielu sprawach naszego miasta. Z przymrużeniem oka możemy potraktować ich oświadczenia niemal jak CV - w końcu ich stan majątkowy oraz wielkość zarobków może dać nam odpowiedź na to, jak bardzo obrotnych mamy radnych.

Pierwsze, co rzuca się w oczy na stronie BIPu, to obecność po raz pierwszy wśród radnych byłego prezydenta Marka Kopla. W złożonym przez niego dokumencie można odczytać jego zarobki z tytułu sprawowania funkcji prezydenta miasta. Za rok 2010, czyli ostatni rok sprawowania urzędu, Kopel otrzymał honorarium w wysokości ok. 132 tysięcy złotych. To nie było jego jedyne źródło dochodu, ponieważ z Komunikacyjnego Związku Komunalnego GOP otrzymał niewiele ponad 31 tys. zł, gdzie zasiadał w zarządzie. Otrzymywał również dietę z Chorzowsko-Świętochłowickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Łącznie otrzymał z niego ponad 9 tys. zł. 19 lat sprawowania urzędu pozwoliło mu uzbierać na koncie w banku ponad 265 tys. zł. Co ciekawe - przy takich zarobkach i oszczędnościach Kopel jeździ fordem mondeo z 1977 roku. To się nazywa przywiązanie do samochodu!

Jeśli już jesteśmy przy samochodach, to trzeba przyznać, że w garażach niektórych radnych stoją nie byle jakie samochody. Na sesje rady miasta hondą cr-v dojeżdża Ryszard Fojcik. W garażu Tomasza Krawczyka stoi opel insignia a nie mniej ekskluzywnym samochodem (alfa romeo 147 o wartości ok. 80 tys. zł) jeździ Joachim Otte. Na urzędowym parkingu atrakcyjnie prezentują się też chevrolet epica Ryszarda Sadłonia czy renault laguna III Henryka Wieczorka. Mariola Roleder ma natomiast do wyboru nie mniej atrakcyjne volvo v50, volvo v30 oraz kię cee'd.

Najbardziej interesujące jest jednak nie to, czym jeżdżą nasi radni, a ich stan majątkowy oraz zarobki. Tym między innymi kieruje się zresztą elektorat, choć nie zawsze. - Jeśli majątek radnego został zdobyty przed dostaniem się do świata polityki to ten fakt ma pozytywny wydźwięk. Natomiast jeśli dana osoba uzyskała go w trakcie kadencji to elektorat może ten fakt odebrać różnie, często nie pozytywnie. Jednak reguły nie ma, wiele zależy od okoliczności - twierdzi Marek Mazur, specjalista ds. marketingu politycznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Do obrotnych z pewnością możemy zaliczyć wspomnianego już Joachima Otte, na którego konto wpłynęło w ubiegłym roku ponad 250 tys. złotych. Równie dobrze na tym polu radzi sobie Marian Salwiczek (ponad 250 tys. zł). Dochody przekraczające 100 tys. zł w ubiegłym roku mieli tacy radni, jak: Krzysztof Hornik, Mariola Roleder, Ryszard Sadłoń czy Henryk Wieczorek z tym, że tego ostatniego winduje w górę spadek w wysokości ok. 70 tys. zł.

Oświadczenia majątkowe to nie tylko dochody i stan majątkowy. To również kredyty, jakie nasi radni zaciągają. Jacek Nowak ma do spłacenia prawie 220 tys. zł, Mariola Roleder prawie 250 tys. zł, Renata Słomczyńska musi jeszcze spłacić ponad 190 tys. zł a Marek Kopel niecałe 170 tys. zł.