Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znaki drogowe w Chorzowie są często niszczone. Jak sobie z tym radzić?

Justyna Toros
Znaki drogowe w Chorzowie są nagminnie niszczone.
Znaki drogowe w Chorzowie są nagminnie niszczone. JUT
W Chorzowie znajduje się ponad 3 tys. znaków drogowych. W ciągu całego ubiegłego roku Miejski Zarząd Ulic i Mostów musiał interweniować w związku z nimi ponad 1,6 tys. razy. Bo znaki są przekrzywiane, niszczone, a nawet kradzione. Nie tylko stwarza to dodatkowe koszty, ale również zmniejsza bezpieczeństwo na naszych drogach.

Znaki drogowe najczęściej są obracane, wiele jest również malowanych lub naklejane są na nie tzw. wklejki, które ograniczają jego widoczność. Dodatkowo przy przejściach dla pieszych, które posiadają na środku tzw. „azyl dla pieszych” znajdują się często słupy, które są plastikowe i często dewastowane.

- Jeśli niszczone, czy obracane są znaki informacyjne to nie jest to tak niebezpieczne, jak przy znakach regulujących – podkreśla Bogusław Bernad inżynier ruchu Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Chorzowie. – Największy problem jest, gdy nie są widoczne znaki „stop”, ustąp pierwszeństwa czy zakaz wjazdu. Często interwencje są do znaków zakaz zatrzymywania.

Tak naprawdę najczęstszą przyczyną tych interwencji są dewastacje przez młodych ludzi. Bywa, że po weekendzie, w okolicach baru czy dyskotek obrócone są wszystkie znaki.

Te „zabawy” mogą się jednak skończyć tragicznie, gdy poprzez brak znaku dojdzie do wypadku.

Naprawy znaków drogowych kosztują

Obrócenia znaków nie są zgłaszane na policję, koszt ich naprawy jest stosunkowo niewielki, ponieważ zajmuje się tym firma utrzymująca porządek przez cały rok w mieście ma to w umowie.

Mimo wszystko w 2012 roku z powodu prostowania w znakach tarcz lub słupków i wymiany znaków uszkodzonych było prawie 1,5 interwencji, które kosztowały miasto prawie 110 tys. zł.

- Jeśli znak jest skradziony lub zdewastowany, wtedy zgłaszamy taką sprawę na policję – przyznaje Bernad. – Zdarzają się też kradzieże studzienek, części oświetlenia, czy sygnalizacji świetlnej. To również zmniejsza bezpieczeństwo na drogach.

Statystyki są przerażające

Tylko w 2012 skradziono 183 studzienki, co kosztowało prawie 70 tys. zł. Z powodu wypadków i aktów wandalizmów trzeba było naprawiać 66 razy bariery ochronne, co również wiązało się z kosztem prawie 70 tys. zł. Oprócz tego naprawiano 16 razy sygnalizację świetlną, co kosztowało ponad 35 tys. zł.

I nie pociesza fakt, że w mniejszym stopniu kradzione są znaki drogowe. Miejski Zarząd Ulic i Mostów traci rocznie ok. 300 tys. zł z powodu wandalizmu, a przecież te pieniądze mogły by zostać przeznaczone na remonty dróg, tworzenie miejsc parkingowych i wiele innych potrzebniejszych rzeczy.

Zauważyliście, gdzie nagminnie niszczone są znaki drogowe? A może w mieście jest tych znaków za dużo? Komentujcie!

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto