Żaglowiec Zawisza Czarny wczoraj z samego rana wpłynął do gdyńskiego portu. Ale tylko na kilka godzin. Chwilę po godzinie 18, wypłynął bowiem w OnkoRejs do Karlskrony.
Na pomysł organizowania takich wypraw wpadła Magdalena Lesiewicz, która obecnie jest prezesem Fundacji Onkorejs-Wybieram życie. Temat jest jej szczególnie bliski, ponieważ trzy lata temu z powodzeniem udało jej się zakończyć walkę z rakiem.
- Chcemy, aby uczestnicy rejsu, poczuli podczas niego wolność. Na Zawiszy inne rzeczy są ważne, o chorobie się nie myśli. Tutaj ważne jest to, żeby ubrać dodatkową warstwę ciuchów, bo jest zimno, żeby dzwon był wyglancowany, bo inaczej bosman nie przyjmie pracy, a także o tym, ile trzeba ziemniaków obrać i kiedy żagle postawić - mówi Magdalena Lesiewicz.
Aby wziąć udział w OnkoRejsie Katarzyna Mosiej przyjechała z drugiego końca Polski, z Sokołowa Podlaskiego. - Kiedy przeczytałam w internecie o tym, co robią dziewczyny, a było to rok temu podczas chemioterapii, stwierdziłam, że muszę popłynąć razem z nimi - wspomina. - I oto jestem. Chcę pokazać innym, że jak się zachoruje na raka, to wcale nie oznacza to, że trzeba leżeć, patrzeć w sufit i płakać. Chcę im pokazać, że trzeba walczyć! Trzeba żyć!
Załoga OnkoRejsu powrót do Gdyni planuje na 16 września.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?