Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z Gilowską u boku prezydent chce zdobyć wyborców PO

Mariusz Staniszewski
Zyta Gilowska kojarzy się z liberalną polityką gospodarczą
Zyta Gilowska kojarzy się z liberalną polityką gospodarczą fot. Grzegorz Gałasiński
Profesor Zyta Gilowska ma być tajną bronią Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Jak dowiedziała się "Polska", była wicepremier w rządzie Prawa i Sprawiedliwości jest najpoważniejszym kandydatem na szefa kampanii wyborczej obecnego prezydenta. Ma zapewnić poparcie umiarkowanych wyborców - zwłaszcza tych rozczarowanych rządami Platformy Obywatelskiej.

Adam Lipiński, wiceprezes PiS, w rozmowie z "Polską" potwierdza, że nazwisko Gilowskiej pojawia się na politycznej giełdzie. Zastrzega jednak, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły. - Powinniśmy szukać osób, które rozszerzyłyby elektorat Lecha Kaczyńskiego poza żelaznych wyborców PiS - mówi Lipiński. - Takich, które przyciągnęłaby wyborców z centrum - dodaje.

Zyta Gilowska jest idealnym kandydatem. Jako były czołowy polityk Platformy może przyciągać bliższe centrum. - Liberalna polityka, jaką Gilowska prowadziła w rządzie PiS, może z kolei przysporzyć prezydentowi głosów ludzi biznesu - mówi członek władz PiS.

Gilowska pytana przez "Polskę", czy stanie na czele kampanii obecnej głowy państwa, śmieje się, zawiesza głos i po chwili wahania stwierdza: - Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia. Tylko tyle. Życzę szczęśliwego nowego roku - ucina.

Jeszcze do niedawna murowanym kandydatem na szefa kampanii Lecha Kaczyńskiego był Władysław Stasiak, który obecnie kieruje prezydencką kancelarią. - Ale Stasiak jest dziś najpoważniejszym kandydatem PiS na prezydenta Warszawy - mówi "Polsce" jeden z polityków PiS.

W sytuacji gdy kampanie samorządowa i prezydencka będą rozgrywały się w tym samym czasie, czyli jesienią 2010 r., kandydatura Stasiaka na szefa sztabu Kaczyńskiego staje się mniej prawdopodobna. Nie mógłby on jednocześnie kierować kampanią głowy państwa i prowadzić własnej.

Szef Kancelarii Prezydenta na razie tych informacji nie komentuje. Politycy PiS nieoficjalnie mówią jednak, że Stasiak w jakimś stopniu zaangażuje się w pracę sztabu wyborczego Lecha Kaczyńskiego. Właśnie dzięki Stasiakowi w ostatnich miesiącach notowania prezydenta zaczęły rosnąć.

Lech Kaczyński na razie oficjalnie nie potwierdził, że będzie kandydował. Ustaliliśmy, że swój start w wyborach ma ogłosić na kongresie PiS, który zbierze się w lutym lub marcu. Na razie prezydent zasugerował tylko, że zamierza się starać o reelekcję. Po uroczystości przyznawania nominacji sędziowskich Kaczyński powiedział dziennikarzom, że w nowym roku "mogę sobie życzyć, żeby moja droga nie dobiegła końca".


Gilowska na czele sztabu prezydenta

Reelekcja Lecha Kaczyńskiego jest dziś najważniejszym zadaniem dla kierownictwa PiS. Pokonanie Donalda Tuska zapewniłoby partii Jarosława Kaczyńskiego utrzymywanie się na powierzchni i uciszyłoby głosy wewnętrznych krytyków, którzy domagają się zmian w kierownictwie PiS. Byłoby także odwróceniem złej passy, jaką ugrupowanie to ma od ponad dwóch lat. Dawałoby nadzieję na sukces w wyborach parlamentarnych w 2011 r.

Jednak pokonanie obecnego premiera wydaje się dziś misją trudną, jeżeli nie niemożliwą. Nawet jeżeli Donald Tusk ostatnio nieco tracił w sondażach, a Lech Kaczyński nieco zyskiwał, to jednak obecny prezydent ma znacznie większy elektorat negatywny. Taki, który nigdy na niego nie zagłosuje. Są to głównie wyborcy z politycznego centrum, a bez ich głosów nikt nie może marzyć o wygraniu wyborów. Dziś głowa państwa może liczyć głównie na poparcie twardego elektoratu PiS, czyli ok. 30 proc. głosów.

- Aby Lech Kaczyński miał szansę na zwycięstwo, musimy go pokazać takiego, jaki jest w rzeczywistości: sympatycznego, wykształconego, orientującego się w sprawach międzynarodowych, popierającego solidarne państwo - mówi Marek Migalski, eurodeputowany PiS.

Zmiana wizerunku medialnego już się zaczęła. Prezydent nie wdaje się w polityczne spory, od mediów oddzielają go ministrowie z jego kancelarii Władysław Stasiak i Paweł Wypych. W prasie pojawiły się za to jego żona i matka. Pierwsza na okładce "Sukcesu", druga we "Wprost" przedstawiła swój alfabet, w którym z humorem opowiada m.in. o starokawalerstwie drugiego syna Jarosława, a z sympatią mówi o wywodzącym się z PO przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Jerzym Buzku.

To wszystko ma złagodzić wizerunek Lecha Kaczyńskiego jako polityka związanego wyłącznie z jedną opcją.

- Dlatego szefem sztabu nie zostanie raczej osoba wywodząca się wprost z PiS - mówi polityk z kierownictwa partii.

W tym kontekście najczęściej wymieniany był Zbigniew Ziobro, najpopularniejszy polityk PiS. - Zbyszek z pewnością zostanie zaangażowany w kampanię prezydencką. Trudno jednak dziś określić, jaka będzie jego rola - przyznaje Lipiński.

Ziobro mógłby zabezpieczyć poparcie elektoratu prawicowego, zwłaszcza związanego z Radiem Maryja. Z powodu liberalnych poglądów obyczajowych pierwszej damy Lech Kaczyński nie jest dziś ulubieńcem stacji o. Rydzyka.

- Jeśli Lech Kaczyński wejdzie do drugiej tury, prawicowi wyborcy są na niego skazani - kwituje wysoki rangą polityk PiS.

Aby jednak znaleźć się w finale wyborów prezydenckich, Lech Kaczyński będzie musiał pokonać Andrzeja Olechowskiego. A to według sondaży wcale nie jest takie oczywiste.


Kaczyński musi się zamienić w siłę spokoju
Z dr. Wojciechem Jabłońskim, politologiem i specjalistą od marketingu politycznego, rozmawia Mariusz Staniszewski

Wyobraźmy sobie, że dzwoni do Pana ktoś z Kancelarii Prezydenta i proponuje prowadzenie jego kampanii...

...odpowiedziałbym, że dzwoni za późno i w związku z tym gaża będzie większa. Zostało zbyt mało czasu, by wizerunek prezydenta wyprostować lub ocieplić.

Prezydent jest na straconej pozycji?

Z pewnością nie może sobie pozwolić na powtórkę kampanii z 2005 r., czyli prezydent szeryf. Jeśli dziś myśli o sukcesie, powinien pójść w kierunku wizerunku męża stanu i gwaranta konstytucji. Wtedy na tle innych kandydatów, którzy walczą o prezydenturę, wypadałby jako wcielenie siły spokoju.

To zaprzeczenie wizerunku, jaki tworzył się do tej pory.

Zdecydowanie tak. Obraz prezydenta, który mówi: przyjechałem tu, by podjąć walkę, wyraźnie się opatrzył. Kandydat, który ubiega się o reelekcję, musi zaprezentować wizję stabilizacji. Pokazać, że inni czegoś chcą, a ja gwarantuję, że będzie dobrze. Nawet lepiej niż w przeszłości.

Uspokojenie następuje dzięki Władysławowi Stasiakowi.

Ale jeden Stasiak nie czyni reelekcji. To sprawny urzędnik, ale na nim nie można oprzeć całej kampanii. Tu najważniejsze jest to, co zaproponuje prezydent. On od pewnego czasu udaje, że go nie ma...

...i zyskuje.

Tylko że nie będzie zyskiwał w nieskończoność. Coś musi zrobić. Na razie pokazał publicznie psa, którego kiedyś znalazł przy drodze. To jednak za mało, by ocieplić wizerunek.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto