Hufiec Chorzowa, wiara morowa, całego śląska cudny kwiat - śpiewali w środę skauci z naszego miasta podczas otwarcia wystawy "90 lat pod znakiem harcerskiej lilijki". Uroczystość była okazją do zaprezentowania niezwykle bogatych zbiorów, ale również dobrych i złych wspomnień, które wiążą się z działalnością w harcerstwie.
Te pierwsze stanowią oczywiście większą część historii harcerzy z naszego miasta - tysiące zlotów, obozów i wspólnych wieczorów przy ognisku. Harcerski sen zaczął się w 1921 roku i trwa po dziś dzień. Jest barwny i ciekawy, tak zresztą jak postacie, które go tworzą. Jedną z nich jest Antoni Włodek, który był pierwszym powojennym komendantem chorzowskiego hufca. 96 letniego dziś harcmistrza otwarcie wystawy ominąć nie mogło. - Jestem harcerzem od 82 lat. Nie mogło mnie tu zabraknąć. Wiele z tych materiałów pochodzi z moich prywatnych zbiorów i chciałem zobaczyć, jak się prezentują - uśmiecha się. Najmilej wspomina pierwszy powojenny obóz hufca. - To było coś niesamowitego. Odwiedzał nas wtedy generał Jerzy Ziętek i rozmawiał ze wszystkimi - wspomina. - Wtedy działało u nas szesnaście drużyn i byliśmy jednym z większych śląskich hufców - mówi Włodek.
Najstarszym dokumentem na wystawie jest fotografia przedstawiająca 31 mężczyzn pod którą znajduje się napis "Drużyna skautów zorganizowana na terenie Chorzowa dnia 21.01.1921 r.". To bez wątpienia jedna z najciekawszych fotografii na wystawie. Wśród interesujących eksponatów jest też duży obozowy na-miot, pod którym znajduje się replika posłania. Wyjątkowo prezentuje się też łódka, którą dostarczyła drużyna wodna.- Warto zobaczyć całą wystawę. Możemy wprawdzie o tym przeczytać w poradniku harcerskim, ale gdy ogląda się to w takiej formie, to dużo łat-wiej poczuć np. ducha harcerstwa przedwojennego - uważa druhna Basia.
Adam Malarz, komendant hufca Chorzów tłumaczy, że wystawa jest jednym z elementów podsumowania całorocznej akcji organizowania obchodów 90-lecia. - Prezentowane tu materiały dokumentują codzienną pracę instruktorską i harcerską. Przedstawiają też tragiczne losy członków naszego związku, bo jedna z sal została poświęcona działalności naszego hufca w okresie wojny, gdzie nasi instruktorzy ginęli w obozach koncentracyjnych - wyjaśnia.
Na wystawie można oglądać też buławy, które niegdyś były symbolem drużynowego.i umundurowanie z ilością sprawność np. introligatora, kucharza, czy cukiernika. - Mieliśmy oparcie w materiałach zbieranych na poprzednie wystawy i dzięki temu możemy je zaprezentować - tłumaczy Teresa Pawela Nigrin, która prowadzi komisję historyczną przy chorzowskim hufcu.
Helena i Leon pamiątki oglądali ze wzruszeniem. Małżeństwo w latach 50. przez członkostwo w ZHP trafili do więzienia. - Po wojnie rozwiązano nasz związek i powstało tzw. czerwone harcerstwo. Byliśmy wtedy drużynowymi i wezwano nas do nowego komitetu. Odmówiliśmy jednak przyjęcia czerwonych chustek. Działaliśmy w starych strukturach. Pisaliśmy listy i rozwieszaliśmy ulotki. Trafiliśmy za to do więzienia. Małżonka na półtorej roku, a ja na prawie trzy lata - wspomina pan Leon. - Więzienie to straszne wspomnienie, a po wyjściu z niego nie było wcale lepiej.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?