Dwutygodniowa przerwa w ligowych rozgrywkach wyszła chorzowiankom na dobre - w sobotę, bez większych problemów, pokonały ostatni w tabeli AZS Opole.
Siatkarki Sokoła przegrały trzy z ostatnich czterech spotkań i - aby utrzymać kontakt z czołówką - nie mogły już pozwolić sobie na stratę kolejnych punktów. Zwłaszcza w pojedynku z AZS Opole.
Opolanki, które do Chorzowa przyjechały bez rezerwowych, dość długo broniły się w I secie, prowadząc nawet 8:6. Impas gospodyń przełamała dopiero zagrywka Agaty Zarzyckiej. Druga partia zakończyła się takim samym wynikiem, co było jednak efektem dekoncentracji chorzowianek w końcówce tego seta, kiedy ze stanu 20:10 zrobiło się 20:15. III set był najdłuższy; trwał ponad kwadrans. Od stanu 17:17 gospodynie "odskoczyły" na 24:18, zaś opolanki obroniły tylko jedną piłkę meczową.
- Raczej nie obawiałam się o wynik, ale gra się tak, jak przeciwnik pozwala. A dziś opolanki psuły mnóstwo piłek, zwłaszcza w ataku - stwierdziła Bożena Chaińska, trenerka Sokoła. - Mam nadzieję, że dziewczyny przełamały się, co jest ważne w kontekście zbliżających się meczów ze Startem i SMS Sosnowiec.
SOKÓŁ CHORZÓW - AZS ASPS OPOLE 3:0 (25:16, 25:16, 25:19)
SOKÓŁ: Czypiruk, Młodzieniewska, Wysocka, Zarzycka, Kania, Wrzesińska, Settnik (libero) oraz Gołda.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
