Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wściekły atak wiatru

Piotr Piesik, Katarzyna Piotrowiak, (td), (bess)
Z tego domu zostało tylko kilka ścian.
Z tego domu zostało tylko kilka ścian.
Wystarczyło kilka minut - jedni ludzie mówią, że pięć, inni dziesięć, lecz dłużyły się okropnie - by trzy sołectwa w gminie Kłomnice na północ od Czestochowy wyglądały jak po ciężkim bombardowaniu.

Wystarczyło kilka minut - jedni ludzie mówią, że pięć, inni dziesięć, lecz dłużyły się okropnie - by trzy sołectwa w gminie Kłomnice na północ od Czestochowy wyglądały jak po ciężkim bombardowaniu. Trąba powietrzna, która przeszła późnym wieczorem w piątek, dokonała niesamowitych spustoszeń. Wielu straciło cały dobytek.

- Kiedy tam pojechałem z ekipą strażaków kilka minut po kataklizmie, modliłem się, żeby jak najmniej było ofiar. To prawdziwy cud, że nikt nie zginął - mówi Adam Zając, wójt Kłomnic, który przez ostatnie dwie doby spał najwyżej cztery godziny. Siedem osób wymagało udzielenia pomocy medycznej, w tym kobieta, która doznała ataku serca na widok zniszczeń.

Kiedy spojrzy się na pozrywane dachy, wielkie płaty blachy wiszące na gałęziach, połamane słupy energetyczne i kikuty drzew powyrywanych z korzeniami, ogarnia człowieka bezradność wobec sił przyrody. Na pewno będzie potrzebna pomoc psychologów, ludzie są w szoku.

- To było coś niesamowitego. Po jednej stronie ulicy dom prawie całkowicie zniszczony, po drugiej prawie nieuszkodzony. Ta nawałnica szła jak walec - mówił Stanisław Koniecki z Adamowa.

Suche liczby mówią o 97 uszkodzonych budynkach mieszkalnych, z których 31 straciło dachy. Widok domu jakby uciętego na wysokości piętra jest porażający. Niektóre na pewno nie będą się nadawały do odbudowy. Do tego 87 niemal całkowicie zniszczonych budynków gospodarskich i 80 uszkodzonych. Są posesje, które wyglądają niczym pobojowisko.

- Poszło wszystko. Przyszła wichura i zabrała... Dach poleciał, komin się zawalił, nie mamy prądu. Nie wiemy, w co ręce włożyć, od czego zacząć - ledwo powstrzymując łzy mówi Józefa Szymczyk. Jej mąż Lucjan stoi przed zawalonym budynkiem gospodarczym, wielką stertą bel słomy, pustaków i połamanych krokwi, nie jest w stanie nic powiedzieć. - Rodzina chce przyjechać pomagać, ale trzeba czekać na urzędników, żeby obejrzeli i oszacowali. Na drodze leżą pozrywane kable, nie da się przejechać.

10 tysięcy ludzi zostało bez prądu. Żywioł kompletnie zniszczył sieć niskiego napięcia w Adamowie, która w całości nadaje się tylko do odbudowy od podstaw. Zawaliło się ponad 40 słupów, uszkodzone zostały nawet trzy słupy wysokiego napięcia, co zdarza się bardzo rzadko.

Ludzie nie chcieli opuszczać zrujnowanych domostw. Jedna z rodzin w Hubach przeniosła się do garażu, bo tylko on nadawał się do zamieszkania. Gmina przygotowała noclegi w szkole w Skrzydlowie, lecz nikt z nich nie skorzystał. Wczoraj uruchomiono kuchnię, by dowozić poszkodowanym gorące posiłki. Pracuje też stale kilkudziesięciu strażaków, pomagających zabezpieczać wszystko, co jakimś cudem ocalało.

- Robimy z wszystkiego, co tylko da się znaleźć, folię nam dowieźli. Musimy ludziom przykryć podziurawione dachy, żeby jeszcze było potem co odbudować - mówi Marek Olesiak z OSP w Kawodrzy Dolnej.

Zenon Rak z Adamowa kilka godzin przed kataklizmem skończył zakładać rynny na nowym domu. Wichura zerwała dach, dokonała prawdziwych spustoszeń. Koledzy z pracy spontanicznie zrobili zbiórkę pieniędzy, gotowi są pomóc w odbudowie, odstąpić drewno, blachę, co tylko trzeba.

Na wieść o trąbie powietrznej wielu pojechało do Skrzydlowa, Hub, Adamowa dowiedzieć się o losy bliskich, zabrać się do pomocy. Niestety, ruszyły też tłumy gapiów, prawdziwe "wycieczki krajoznawcze", jak je nazwał dowodzący akcją policji nadkom. Dariusz Kondas. Na drogach dojazdowych ustawiono patrole, które nie przepuszczają w rejon katastrofy osób postronnych.

Najpilniejsze jest przywrócenie dostaw prądu, choć w niektórych gospodarstwach nie da się na razie wznowić zasilania. Energetycy zapowiadają, że najbardziej zniszczony Adamów otrzyma nową linię w czasie kilkudziesięciu godzin. Gdzie indziej jest lepiej - już w sobotę rano tylko osiem stacji transformatorowych pozbawionych było napięcia na 260 uszkodzonych kilka godzin wcześniej.

W tym samym czasie, co tornado w gminie Kłomnice, gradobicie dotknęło gminę Mykanów. W Kokawie, Radostkowie i Rybnej zniszczonych zostało ponad 120 szklarni oraz 260 tuneli foliowych. Na szczęście nikt nie doznał obrażeń.

Jak można pomóc?

Niemal natychmiast po przejściu trąby powietrznej przez gminę Kłomnice zaczęły napływać deklaracje pomocy dla poszkodowanych. Śląski Urząd Wojewódzki zapowiedział przekazanie tak szybko, jak tylko się da, po 6 tys. zł doraźnej pomocy dla każdego gospodarstwa. Wypłaty od 5 do 10 tys. zł zapowiada też samorząd województwa, musi to jednak zatwierdzić sejmik. Wójt Kłomnic Adam Zając oświadczył, że jeśli otrzyma odpowiednie gwarancje, wypłaci poszkodowanym te pieniądze lada dzień, czekając potem na zwrot z budżetu województwa.

Pomoc w kwocie 5 milionów złotych zapowiedział resort pracy i polityki społecznej, co najmniej takie same pieniądze ma przekazać resort rolnictwa. Uruchomiona ma zostać rezerwa przeznaczona na dopłaty do rolniczych ubezpieczeń oraz tzw. kredyty klęskowe.

Uruchomiono już specjalny rachunek bankowy, na który można przekazywać pieniądze na rzecz poszkodowanych: Bank Spółdzielczy w Kłomnicach, numer 49 8264 0002 2001 0000 0039 0001 z dopiskiem "Dla poszkodowanych przez trąbę powietrzną". Wójt Adam Zając zapowiedział, że ze zgromadzonych funduszy nabywane będą m.in. materiały, potrzebne ludziom do odbudowy domostw.

Samorząd Warszawy jest gotów przyjąć na letni wypoczynek dzieci ze spustoszonych sołectw. Pierwsza grupa może wyjechać już w tym tygodniu.

Plandeki potrzebne od zaraz

Najpilniejszą sprawą dla poszkodowanych przez tornado mieszkańców Adamowa, Hub i Skrzydlowa jest zabezpieczenie wszystkiego, co pozostało po kataklizmie. W sobotę i niedzielę jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych z całego regionu zabezpieczały pozbawione dachów domy folią, deskami, wszystkim, co było akurat pod ręką. Ludzie obawiali się kolejnej burzy i deszczu. Na kilku budynkach założono wielkie plandeki z tirów - to w tej chwili materiały, które najbardziej mogą się przydać poszkodowanym, ich wytrzymałość jest znacznie większa niż folii. Plandeki można dostarczać bezpośrednio do Kłomnic lub do najbliższej jednostki straży pożarnej.

Inspektorzy nadzoru budowlanego zakończyli już oględziny uszkodzonych domów i ludzie zabrali się do naprawy. Do gminy napływają zgłoszenia od firm budowlanych, które gotowe są przekazać materiały lub dopomóc wykonawstwem. Kontaktować się można pod numerem telefonu 034-328-11-22. Adres Urzędu Gminy: Kłomnice, ul. Strażacka 20. Sztab kryzysowy pracować tam będzie na pewno jeszcze przez kilkanaście najbliższych dni.

Premier zaprosił dzieci

Jak informuje Biuro Prasowe wojewody śląskiego, wicewojewoda Wiesław Maśka zapewnił wczoraj po obradach sztabu kryzysowego w Kłomnicach o szybkim uruchomieniu pomocy rządowej dla poszkodowanych mieszkańców. Premier Jarosław Kaczyński kazał w trybie pilnym uruchomić rezerwę celową na wypłaty. Wartość docelowych świadczeń sięgnie co najmniej kilku milionów złotych wypłacanych z budżetu państwa. Premier zaprosił dzieci z poszkodowanych gmin podczęstochowskich na wakacje do jednego z rządowych ośrodków na Mazurach.

Zdaniem eksperta

Tropikalne upały rodzą tornada

Rozmowa z profesorem Andrzejem Tadeuszem Jankowskim z Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego

DZ: Do tej pory potężne tornada oglądało się w amerykańskich filmach, nie w Polsce?

ATJ: Tornado nie jest zupełnie nowym zjawiskiem w naszym kraju. Zdarzało się już, że w oku wielkiego wiru, czy oku cyklonu, jak nazywają go Amerykanie, fruwały samochody.

DZ: Ale do tej pory żadna trąba powietrzna nie zmiotła w jednej chwili 200 budynków w czterech wsiach?

ATJ: To prawda. Sądzę, że tego wieczora front gorącego powietrza uniósł się w zimniejsze warstwy. Różnica temperatur musiała być bardzo duża. Wtedy tworzą się bardzo silne i skoncentrowane zawirowania. Mają nieprawdopodobną siłę ssącą.

DZ: Jak daleko takie wiry mogą się przemieszczać?

ATJ: Może być tak, że w niecały kilometr od miejsca powstania wiru jego siła się wytrąca i w jednej chwili nie ma po nim śladu. Jeśli jest większy, żyje dłużej.

DZ: Czy to jest zwiastun ocieplenia klimatu?

ATJ: Topnieją lodowce, zwiększa się napływ mas zwrotnikowych w Europie i okres posuszy, powstają bardzo silne lokalne wyładowania atmosferyczne. Ale nie jestem pewien, czy to jest wina ludzi. Być może mamy do czynienia ze zjawiskami fizycznymi, które w naturze zdarzały się od zarania dziejów. Może te zmiany są naturalne.

DZ: To znaczy?

ATJ: Już Długosz w swoich kronikach opisywał niemalże wyschnięte koryto Wisły, które można było pokonać bez kłopotu. Po prostu czasami, są okresy cieplejsze, a innym razem chłodniejsze. Choć spór związany z ocieplaniem się klimatu trwa od dawna, to niewiele pewnego można powiedzieć, ponieważ obserwacje pogody zaczęły się dopiero 150 lat temu, co w życiu Ziemi niewiele znaczy.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto