Po wybudowaniu pierwszego odcinka nowej kolejki linowej za ok. 25 mln zł (ma być gotowy pod koniec przyszłego roku), dwa odcinki starej Elki mają być rewitalizowane.
- Na pewno będziemy szukać środków na ten cel - mówi Tomasz Kaczmarek, wiceprezes WPKiW SA. Mało tego - wyłoniony niedawno inżynier kontraktu - firma Grontmij, która nadzorować będzie budowę nowej kolejki, ma rozstrzygnąć, czy możliwie jest techniczne połączenie nowego i starych odcinków.
Czy Elka znów ruszy w trasę? Przypomnijmy, że kolejka uruchomiona została 7 września 1967 roku. O godzinie 11 Elkę uroczyście otworzyli generał Jerzy Ziętek, pierwszy sekretarz KW PZPR w Katowicach Edward Gierek oraz ówczesny dyrektor Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku Julian Koba.
Co ciekawe, były wówczas plany, by kolejka funkcjonowała nie tylko od wiosny do jesieni, ale - w przypadku grup zorganizowanych - nawet zimą!
Ostatecznie jednak zrezygnowano z tego rozwiązania.
Jerzy Sadowski pracę przy kolejce rozpoczął w styczniu 1968 roku. Elka kursowała wówczas niecałe pół roku. Wtedy tzw. peronowi mieli jednakowe uniformy z logo wesołego miasteczka i pomarańczowe czapeczki. Wśród tłumów czeka- jących na przejażdżkę nie brakowało znanych osobistości.
Aby się zrelaksować, w krzesełkach zasiedli m.in. Stanisław Mikulski i Gustaw Holoubek. 15,5 miliona ludzi przez prawie 40 lat przejechało się Elką. W niedzielne popołudnia, tuż po emisji kultowej "Bonanzy", panowie w jasnych garniturach zabierali na kolejkę swoje wystrojone żony i uś-miechnięte dzieci. I nieważne, że czasem smar z lin topił się i zostawiał plamy na ubraniach. Liczyły się wrażenia.
- Parkowe klomby najpiękniej wyglądają z góry - tłumaczy Sadowski. Strażackie ewakuacje, podróże poślubne, a nawet tydzień, gdy po powodzi w 1997 roku testowano podpory, zamiast ludzi puszczając worki z piaskiem - dla pana Jerzego wszystkie wspomnienia związane z Elką są miłe.
Nawet pewien piątek 13 września... - Pasażerowie jechali na weselne poprawiny. Nagle zepsuł się napęd, a za chwilę agregat. Strażacy na ewakuację dotarli po godzinie... zepsutym samochodem. Gdy udało się go naprawić, jedna z osób skaleczyła się w koszu drabiny. Wszystko jednak skończyło się szczęśliwie.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?