Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wpadł pod zarzutem handlu ludźmi

Beata Sypuła
Mirosław N.  zapewniał, że nie żeruje na naiwności dziewcząt.
Mirosław N. zapewniał, że nie żeruje na naiwności dziewcząt. Fot. Arkadiusz Ławrywianiec.
Dziewczyny tańczą na rurze. Tarzają się w oleju lub w błocie. Na ekskluzywnym pokazie bielizny kuszą jędrnymi pupami w stringach. W minimalistycznym topless pozwalają sobie zlizywać bitą śmietanę z nagich piersi. Organizujący te pokazy ich impresario Mirek balansował na krawędzi wyuzdania i kiczu.

Aż do minionego wtorku, kiedy rzutki seksbiznesmen z Chorzowa został aresztowany. Tabloidy przesądziły: gang alfonsów rozbity. A Mirek, bohater wielu naszych tekstów, stał się Mirosławem N.

Lata 90., nie najbogatsza i nie najpiękniejsza część Chorzowa. W parze z wolnym rynkiem idzie wolność obyczajów. Mirek dostaje do ręki dowód osobisty i nie zamierza tyrać na etacie. Pojawia się w naszej redakcji. Przedstawia swój pomysł na życie i biznes: pierwszy na Śląsku zespół chippendalesów. Męskie półnagie ciała prężą się przed kobietami rozpalonymi seksem. Stringi, torsy, banknoty wsadzane za sznurek majtasów wypełniają dyszące erotyką salki klubów, pokoje 18-letnich dziewcząt, wieczorki panieńskie kobiet. Biznes nie wypalił. Konserwatywny i bogobojny Śląsk szybko odrzucił owłosionego i utuczonego na roladach i piwie samca, eksponującego swoje wdzięki. Tym bardziej wyzwolonym kobietom zgrzebna "stajnia" Mirka szybko się opatrzyła.

Mirek rzuca się w wir nowych pomysłów. Dziennikarski los znów nas łączy. W rządzonej przez Lecha Kaczyńskiego Warszawie ruszają Targi Erotyczne Eroticon. To nie jest miejsce dla naiwnych ani impreza dla moralistów. Kipi wyzwolony seks i zabawa nie tylko we dwoje. Wśród gości - piosenkarka lat 90., Wanda Kwietniewska. Na imprezie towarzyszącej - Jerzy Urban, Tadeusz Drozda. Króluje zasada, że dozwolone jest to, co sprawia przyjemność. Rozpasany hedonizm? Sądząc po tłumach - w Polsce ma wielu zwolenników. Na razie obowiązuje wersja lekka - nagie panie leżące na tacy rozbierane są przez panów ustami z "owocowego odzienia". Z latami seksbranży przybywa odwagi.

- Jestem za stary, żeby bić seksualny rekord świata, ale czy mógłbym zostać obserwatorem? - dopytuje się czterdziestopa-rolatek. Nic z tego - trzeba było mieć swój wkład, nie tylko finansowy, w rekord filmowany, fotografowany, opisywany w mediach.

- Na początku byłam lekko przerażona, widząc tylu napalonych facetów, ale po półgodzinie wpadłam w trans. Od tego momentu liczyło się tylko zwycięstwo. I udało się! - nie kryje radości skandalistka o prowokującym pseudonimie "Marianna Rokita", świeżo upieczona rekordzistka: 759 stosunków w ciągu sześciu godzin.

Spotykamy Mirka przy ostatnim Eroticonie w Warszawie. Na zorganizowanym tam Konwencie Swingersów można poszukać skorych do figli duetów, tercetów czy nawet sekstetów. Tym razem nie jest pikantnie, ale hardcorowo - miasto znów dyszy żądzą, tyle że żądzą zamknięcia imprezy z wielotysięcznymi tłumami. A Mirek płynie na fali. To w 2003 roku, na Eroticonie, po raz pierwszy widzimy jego dziewczyny taplające się w błocie. Błoto mogą zastępować olej, kisiel, piana. Złota zasada: klient nasz pan sprawia, że możesz sobie u Mirka zamówić dziewczynę na wszelkie eventy. Targi są znakomitą reklamą jego "stajni". To tam odbywają się Mistrzostwa Tancerek Go-Go i Otwarty Turniej Video Strip Pokera - na którym można rozebrać dziewczynę z wirtualnego świata i odebrać w nagrodę zestaw kina domowego. Nie brak filmów pornograficznych - zarówno amatorskich, jak i profesjonalnych. W rolach głównych: pary dwojga lub jednej płci, grupy osób, małżeństwa; wszyscy uprawiają przed kamerami odważne figle. Namawiamy Mirka na wywiad. Naszą roz-mowę z chorzowianinem nagrywają dokumentaliści Irena i Jerzy Morawscy. Z oporami podpisujemy zgodę na wykorzystanie naszych wizerunków w dokumencie. Przyświeca nam motto: liczy się prawda. A ta nie wygląda najlepiej.

Zanim organizatorzy przekroczyli granicę - gdy seksualna rekordzistka świata rozwścieczyła prezydenta miasta Lecha Kaczyńskiego - Mirek jest w siódmym niebie. Po Eroticonie nie zostały jednak nawet drzazgi. Próba odtworzenia ich w Zabrzu przez producentów nagich pokazów, bielizny, odzieży erotycznej, seksvideo, afrodyzjaków skończyła się awanturą z miastem i policją w tle. To nie jest czas dla erotomanów - Zabrzem rządzi prawicowy prezydent i nie życzy sobie seksekscesów na swoim terenie. Gubimy branżę i Mirka N. z oczu - ale na krótko.

Mirek zawsze płynie z prądem, więc wchodzi do internetu. "Walki w kisielu. Walki w oleju. Hostessy. Miss jędrnych pośladków" - na stronie internetowej jeszcze wczoraj prężą się młode ciała. Wyuzdane? Obrzydliwe w onanistycznym geście? Lubieżne w wygiętym jak łuk półnagim ciele? Rozpalone wyimaginowanym seksem? Czy tylko czerwone z poniżenia, spocone ze wstydu, skręcone w nienaturalny precel przez sprzedawców tego, co najbardziej kręci współczesny świat. Klientom imprez o zabarwieniu erotycznym jest wszystko jedno. Wynajmują dziewczyny ze śląskiej, podbes-kidzkiej, podczęstochowskiej prowincji przez chorzowską agencję. Rechotliwie towarzyszą im przy kolejnym upadku na ring pełen błota. Pożądliwie wpatrują się w mlaskający między pośladkami olej, w rozmazany na twarzy kisiel. W ich wstyd widoczny przecież gołym okiem pod maską "zawodowej" zapaśniczki. Chętnych nie brakuje - to nie tylko napalone łysole z blokerskim rodowodem albo podstarzali erotomani. Szacowna Poczta Polska z Chorzowa korzysta z usług agencji przy organizowaniu imprezki integracyjnej. Nic tak nie scali pocztowców, jak dziewczę w oleju pod wódeczkę w chorzowskiej hali MTK. Mirosław N. znów ma frajdę.

- Klient nasz pan - mówi nam z szerokim uśmiechem. Coraz mniej w nim impresario, a coraz więcej wyrachowanego seksbiz-nesmena. Widać, że wreszcie przyszły dla niego "tłuste" lata. Stoi przy dziewczętach ze swojej "stajni" bez cienia pożądania w oczach, z zimnym znawstwem ocenia ich zawodowe walory.

Rok 2003 - Mirek króluje w telewizji. W najlepszym czasie antenowym TVP pokazuje wieloodcinkowy dokument małżeństwa Morawskich: "Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym". Pomysł - jak zawsze u tych dokumentalistów wyborny. Pokazać nagą prawdę. Niestety - tu, nomen omen, dosłownie. Rzeczywistość jednych śmieszy, innych przestrasza, żenuje, obraża i bulwersuje. Koniec końców, TVP dostaje karę za emisję filmu. Co takiego wstrząsnęło salonami? Może prawda bijąca światłem kamer po oczach, że istnieje biedna i głodna popegeerowska prowincja, skąd można młode, piękne, jędrne i zgrabne blondynki z dużym biustem wyciągnąć w świat. Skusić mirażem słodkiego życia hostessy, wybiegu na pokazie mody, łódzkiej filmówki, a kto wie - może nawet Hollywood, który czeka na drugą Marilyn Monroe! Kończy się na wyborach miss mokrego podkoszulka w stodołach na zabitych dechami wiochach, pokazie bielizny erotycznej przy rechocie podpitych mężczyzn, pożądaniu wyrostków nad balią pełną błota i walczącymi w nich dziewczętami. Salon nie chce tego widzieć. Mędrkuje na łamach opiniotwórczych gazet, czy profesja Mirka i dwóch agencji z Łodzi i Bydgoszczy to skandal czy też sztuka. Szansa dla dziewcząt czy obraz totalnej zgnilizny w rodzinach bez grosza na chleb, papierosy i wódkę. Niektórych ból ćmi przez 12 wyświetlanych odcinków o polskiej prowincji. Lepiej byłoby o niej nie wiedzieć...

U nas Mirek trzymał fason. - Szukałem dla siebie miejsca w show-biznesie od kilku lat. Dziś moja firma organizuje zapasy w błocie, kisielu i walki w oleju na ringu. Zatrudniam około 25 dziewcząt ze Śląska, Opolszczyzny, okolic Bielska i Częstochowy. Występujemy w Polsce, często także dla państwowych instytucji, oraz w Niemczech. Dla większości osób jest to piękna walka. Zdarzają się jednak również niesprawiedliwe głosy, że żeruję na moich dziewczynach. To bzdura: one wybrały właśnie taki zawód i taki sposób na życie. Wszyscy na tym zarabiamy - tłumaczył każdemu, kto chciał słuchać. W miniony wtorek policja i prokuratura polska i włoska uznały, że jego karierę czas przerwać.

- Śląscy policjanci, wspólnie z włoskimi karabinierami, zatrzymali pięciu członków międzynarodowej grupy przestępczej, zajmującej się handlem ludźmi. Przestępcy werbowali swoje ofiary, głównie kobiety, w Polsce, proponując im legalną i dobrze płatną pracę w Grecji, we Włoszech oraz w Japonii. W rzeczywistości kobiety trafiały do nocnych klubów, gdzie zmuszano je do świadczenia różnych usług seksualnych, a nawet prostytucji. Za handel ludźmi i udział w zorganizowanej grupie przestępczej grozi im nawet do 15 lat więzienia - poinformowali nas katowiccy policjanci.

Do informacji dołączyli zdjęcia i film z zatrzymania. Mirek N. skuty w kajdanki, ze schyloną głową. Nie zdążył jeszcze zamknąć swojej strony internetowej z nagą prawdą o sobie i dziewczęcych wdziękach: "Są przeróżne. Niektóre jak okrągłe jabłuszka, inne niczym gruszeczki, są takie w formie serduszka. (...) Szukamy tych różnych przeróżnych form, jakie dała nam natura. Kilkanaście pięknych i wysportowanych dziewcząt, każda inna, każda sexy może odwiedzić właśnie Twój lokal. Kiedy tylko chcesz możesz zaprosić nasze dziewczyny do swojej dyskoteki. Zależy tylko od Ciebie, jaką będziesz chciał stworzyć atmosferę w lokalu. Lubisz piękno, wspaniałą zabawę, trochę erotyki i niezapomniane chwile? Jeśli tak, to my Cię nie zawiedziemy!!!".

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto