Wizja w kopalni Wujek-Śląsk

Decyzję o ich wejściu do feralnej ściany 5 podjęto po tym, jak cały rejon katastrofy spenetrowali ratownicy. Sprawdzali, jakie panuje tam stężenie metanu oraz temperatura. Okazało się, że po trwającej od tygodnia intensywnej wentylacji tego rejonu warunki poprawiły się na tyle, iż można wpuścić tam ludzi.

- O godzinie 15. oficjalnie zakończyła się akcja ratunkowa - mówi Krzysztof Król, rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego. Prócz ekspertów z kopalni doświadczalnej Barbara, w grupie, która weszła wczoraj do wyrobiska w kopalni Wujek-Śląsk znaleźli się jeszcze śledczy z katowickiej Prokuratury Okręgowej.

- To doświadczeni prokuratorzy. Jeden z nich prowadził m.in. postępowanie w sprawie katastrofy Międzynarodowych Targów Katowickich. Cały cztero-osobowy zespół będzie też pozostawał w kontakcie z prokuratorami z Gliwic, którzy wcześniej prowadzili śledztwo w sprawie katastrofy w kopalni Halemba - zapewnia Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka katowickiej "okręgówki".

Po pierwszej grupie chodnik w ścianie 5 KWK Wujek-Śląsk oglądały wczoraj jeszcze dwa zespoły ekspertów z Okręgowego i Wyższego Urzędu Górniczego, a także policjanci. - Dziś natomiast do wyrobiska wejść mają specjaliści z branży energoma-szynowej, zaś w poniedziałek reszta członków komisji - zapowiada Krzysztof Król.

Dokonane w trakcie wizji lokalnej ustalenia mają wyjaśnić, co było przyczyną śmierci 17 górników. Pod uwagę brane są dwie możliwości - zapalenie się lub wybuch metanu (do tej drugiej możliwości skłaniał się po pierwszym spotkaniu komisji prezes WUG, Piotr Litwa).

Wczorajsza wizja zakończyła się późnym wieczorem. Przedstawiciele prokuratury nie chcieli nic mówić o jej wynikach. Jak przyznali, wczoraj w Zakładzie Medycyny Sądowej odbyły się sekcje zwłok dwóch zmarłych w środę górników. Wykazały one, iż przyczyną zgonu był wstrząs oparzeniowy i niewydolność układu krążeniowo-oddechowego, spowodowana rozległymi oparzeniami. Śledczy kontynuują też zabezpieczanie kopalnianej dokumentacji i przesłuchiwanie świadków. W sumie prokuratorzy oraz funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji chcą przesłuchać kilkaset osób.

- Zarówno samych poszkodowanych, jak też ich rodziny, uczestników akcji ratunkowej, innych pracowników kopal-ni, a także osoby, które przekazują mediom informacje o nieprawidłowościach, do których miało jakoby dochodzić w kopalni - mówi Marta Zawada-Dybek.

Wspomniane sygnały o nieprawidłowościach to przede wszystkim nagranie, jakie tuż po tragedii wyemitował TVN. Wynikało z niego, iż w kopalni dochodziło do oszukiwania czujników metanu. Podobne informacje docierały do mediów także w tym tygodniu - górnicy wskazywali ponadto, że w dzień przed katastrofą w feralnym wyrobisku kilka razy odnotowywano przekroczony poziom metanu, a mimo to nie wycofano pracujących tam ludzi. Przedstawiciele kopalni zaprzeczają. Oficjalnie przyznają wprawdzie, że 17 września w ścianie 5 doszło do jednego przypadku, gdy przekroczone zostało dopuszczalne stężenie metanu, lecz przekonują, iż zaraz po sygnale automatycznie nastąpiło wyłączenie wszystkich pracujących tam urządzeń i wycofano zagrożonych górników.

3 grupy ekspertów oglądały wczoraj feralną ścianę w kopalni Wujek-Śląsk