Mieszkająca w Australii Wanda Stelmach, z domu Skalik, miała zaledwie 14 lat gdy wybuchła wojna i została zmuszona do opuszczenia Chorzowa. Wróciła do niego po 72 latach po to, by móc jeszcze raz zobaczyć miasto swojego dzieciństwa. - Chorzów bardzo się zmienił. Nic nie jest takie, jak wtedy - mówi zdumiona.
Na Śląsk przyjechała z mężem Zbigniewem i córkami Wandą i Marillą. Chorzów jest jednym z miejsc na trasie ich podróży, która wiedzie m.in. przez Tarnów (rodzinne miasto Zbigniewa), Rzym i Monte Casino. - To podróż, o której nasi rodzice marzyli od dawna, bo Zawsze chcieli jeszcze raz zobaczyć miejsca ważne w ich życiu - mówi Marilla.
Wanda, gdy wybuchła wojna wyjechała do Truskolasów wraz z dziadkiem, który ją tam zostawił i wyjechał w nieznanym kierunku. Odnaleźli się dopiero po 20 latach, nawiązując kontakt listowny, a w 1966 udało im się spotkać.
W Truskolasach nie przebywała długo. Ciężkie czasy zmusiły ją do podjęcia pracy najpierw w fabryce spożywczej w Sosnowcu, a potem w fabryce lin i drutów "Dreisel". W tej drugiej uległa wypadkowi - drut przebił jej biodro. Wdarła się mocna infekcja. Udało się jednak zebrać pieniądze oraz zdobyć fałszywy paszport, dzięki któremu Wanda mogła trafić do szpitala klasztornego w Wiedniu w Austrii. Tam lekarze zdołali jej pomóc, ale biodro doskwiera jej cały czas.
Tuż przed końcem wojny Wanda wsiadła w pociąg, który jechał do Innsbrucka. Stamtąd wraz z grupą Polaków została przetransportowana do Toskanii, a dalej do Rzymu. Potem wyruszyła do Anglii, gdzie w 1947 r. w jednym ze szpitali poznała Zbigniewa, który był kwatermistrzem. - Bardzo mi się podobała, ale nie miałem jeszcze pewnej przyszłości, więc kiedy studiowałem byliśmy tylko w kontakcie listownym - opowiada Zbigniew.
Pobrali się w 1954 w Londynie. Zaraz potem oboje wyjechali do Dublina, gdzie Zbigniew odbywał praktyki lekarskie. W Wielkiej Brytanii mieszkali jeszcze przez 14 lat. W tym czasie urodziły się ich córki. Dopiero w 1968 roku wyjechali do Australii, do Melbourne, gdzie Zbigniew otworzył własną praktykę lekarską. Przez wiele lat oboje tęsknili za miejscami ze swojego dzieciństwa. Wanda odwiedziła w Chorzowie trzy miejsca, które wiele dla niej znaczyły. Ulicę Stalmacha, gdzie mieszkała w dzieciństwie, Wolności, gdzie kiedyś mieściła się restauracja, w której codziennie jadała obiady z siostrą Leną, oraz cmentarz przy Hajduckiej, gdzie leży jej mama.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?