Chorzowski zakład pracy może uratować przejęcie przez Węglokoks. Ale aby do tego doszło, sąd musi wydać decyzję o rodzaju upadłości firmy, czy będzie to upadłość układowa lub likwidacyjna.
Ta pierwsza pozwala zakładowi dalej prosperować już pod szyldem nowej spółki, która dzierżawiłaby walcownie od właściciela HW Pietrzak Holding. To oznaczałoby, że pracownicy najprawdopodobniej zachowają swoje miejsca pracy. Upadłość likwidacyjna oznacza, jak nazwa wskazuje, likwidację miejsc pracy i wejście syndyka.
Jednak sąd zwleka z wydaniem ostatecznej decyzji. Dlaczego?
- Podobno były rozbieżności między wierzycielami, a biegłym - mówi pracownik walcowni, zaangażowany w ratowanie zakładu.
Pracownicy walcowni co jakiś czas spotykają się, aby porozmawiać co dalej. Wczoraj rozmawiali m. in. z dyrektorem Krzysztofem Kasprzyckim, który stara się przekazywać pracownikom informacje o aktualnej sytuacji zakładu. Panuje atmosfera niepewności. Z 300 osobowej załogi zwolniło się już kilka osób.
- Nie wiedzieliśmy w jakiej sytuacji finansowej jest firma, to spadło na ludzi jak grom z jasnego nieba - mówi jeden z pracowników.
- Tu pracują małżeństwa, ojcowie, synowie. To jest tragiczne - podsumowuje ta sama osoba.
W okresie Wielkanocy pojawił się pomysł stworzenia grupy hutniczej Śląskie Huty Stali, w której miałaby znaleźć się Huta Pokój w Rudzie Śląskiej, Huta Łabędy w Gliwicach i właśnie Walcownia Blach Grubych Batory w Chorzowie.
-W końcu mielibyśmy normalnego właściciela, nie prywatnego, tylko z udziałem Skarbu Państwa - mówi jeden z pracowników walcowni.
Obecnie trwają analizy służące ustaleniu ostatecznego składu nowej grupy.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
