Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W niedzielę w Zabrzu Górnik zagra derby z Ruchem Chorzów

Rafał Musioł
Mecz Górnika Zabrze (białe stroje) z Ruchem Chorzów pokaże w paśmie niekodowanym telewizja Orange Sport
Mecz Górnika Zabrze (białe stroje) z Ruchem Chorzów pokaże w paśmie niekodowanym telewizja Orange Sport Fot. Marzena Bugała
Jeśli wczorajsza konferencja prasowa miałaby stanowić wróżbę przed niedzielnymi Wielkimi Derbami Śląska (początek o 17.15) , to większość z 10.000 kibiców, którzy już kupili bilety na to spotkanie, powinna oddać je w kasie.

Zarówno trenerzy, jak i dyrektorzy sportowi Górnika Zabrze i Ruchu Chorzów, zaprezentowali absolutną poprawność polityczną i ani na chwilę nie dali się ponieść emocjom.

- To nie jest boks, gdzie na konferencjach robi się show - stwierdził później Mirosław Mosór, dyrektor sportowy Ruchu.

I tu właśnie chyba tkwi niezrozumienie mechanizmów budowania dodatkowych emocji wokół wydarzenia, które Wielkim zaczyna być jedynie z nazwy. Czy Canal+ zrezygnowałby z transmisji meczu, gdyby emocje płynęły nie tylko z boiska? Gdyby na przykład prezydent Zabrza, Małgorzata Mańka-Szulik założyła się o wynik z prezydentem Chorzowa Markiem Koplem o butelkę powiedzmy markowej wody mineralnej lub o odstąpienie na jeden dzień swojego fotela? Albo gdyby przegrana drużyna miała wyczyścić krzesełka na stadionie rywala?

A tak największe emocje wywołała wczoraj plotka, że trener Niebieskich, Waldemar Fornalik, nie zamierza pojawiać się na wspólnej z zabrzanami konferencji. Sprawa została szybko wyjaśniona: przyczyną spóźnienia był korek na drodze dojazdowej. Zabrakło natomiast Krzysztofa Pilarza. Nieobecności kapitana Ruchu nikt nie potrafił wytłumaczyć, ale raczej nie wywieziono go, jak Artura Sobiecha i Macieja Sadloka, do Warszawy, by sprzedać Polonii.

Później było już po prostu nudno.

- Nigdy nie typuję wyniku - trener Niebieskich, Waldemar Fornalik, nawet przy tak prostej kwestii nie podgrzał atmosfery.

- Ja też nie. Trzeba po prostu zagrać na maksimum zaangażowania i z pokorą dla umiejętności rywali - w podobnym stylu zareagował szkoleniowiec gospodarzy, Adam Nawałka.

Jedynym żywszym epizodem spotkania były wspomnienia rzecznika Górnika, Stanisława Oślizły. - Pamiętam taki mecz, gdy pojechaliśmy do Chorzowa już jako mistrzowie Polski. I przegraliśmy 1:5. Okazało się, że moi koledzy z obrony zdążyli już poświętować z okazji zdobycia tytułu. Mówili, żebym się nie martwił, bo przecież to nie ma znaczenia, ale dla mnie ten wynik to by-ła hańba - mówił były piłkarz Górnika.

Interesująca i zabawna była też jego odpowiedź na pytanie, czy miał przyjaciół wśród zawodników Ruchu.

- Oczywiście, nawet razem spaliśmy - wypalił Oślizło. - Mam na myśli, że w jednym pokoju, na przykład na zgrupowaniach reprezentacji - tłumaczył po chwili, gdy salwa śmiechu uświadomiła mu dwuznaczność tego stwierdzenia. Wtedy delikatnie uśmiechnął się nawet dyrektor sportowy Górnika Tomasz Wałdoch, prezentujący zazwyczaj kamienny wyraz twarzy.

Wbrew postawie swoich szefów piłkarze zapowiadają, że na murawie emocji nie zabraknie. O tym, czy dotrzymają słowa, przekonamy się już jutro.

Dziś swój pierwszy mecz w klasie B rozegrają rezerwy Górnika. W składzie drużyny nie będzie ani Damiana Gorawskiego, ani Pawła Strąka, którzy zgłosili kontuzje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto