Pracownicy Huty "Jedność" pikietowali wczoraj Śląski Urząd Wojewódzki
W czasie, gdy hutnicy manifestowali przed gmachem urzędu, w jednej z jego sal trwało posiedzenie Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego z udziałem m.in. wojewody śląskiego Lechosława Jarzębskiego, wiceministra gospodarki i pracy Dogmira Długosza i wiceministra skarbu Andrzeja Szarawarskiego.
"Złodzieje! Złodzieje!" - skandowali hutnicy, uderzając kaskami o schody przed głównym wejściem do budynku. Przywieźli ze sobą kościotrupa oraz czarną trumnę, symbolizującą upadek zakładu i jego spółek zależnych. Zapalili przy niej znicze.
Edward Wolny w grudniu 2002 roku złożył pozew przeciwko hucie do sądu pracy. Twierdzi, że zakład jest mu winien 13 tys. zł wraz z nagrodą jubileuszową.
- Przepracowałem 36 lat - skarżył się "DZ". - Od trzech miesięcy dostajemy po 400-450 zł. Wszystkie pieniądze idą na opłaty. Prezes nam powiedział, że jeśli huta ogłosi upadłość, stracimy pieniądze. Dostaniemy tylko trzy pensje. Niech ktoś wreszcie podejmie jakąś konkretną decyzję w naszej sprawie - denerwował się.
Teresa Wolska jest związana z Hutą "Jedność" od 30 lat, a jej mąż - od 27 lat. Nieregularne wypłaty to dla nich jedyne źródło utrzymania. Huta zalega im z wypłatą ponad 16 tys. zł.
- Mamy troje dzieci w wieku 13, 19 i 22 lat. Syn jest w wojsku, a córka bez pracy. Nie dostaję żadnego zasiłku. Co z nami będzie, kiedy zamkną hutę? - pytała zrozpaczona kobieta.
Pikieta została zorganizowana bez zapowiedzi. Nie uzgadniano jej z władzami miasta. Hutnicy przyjechali do Katowic, ponieważ uznali, że wcześniejsze akcje protestacyjne nie przyniosły zamierzonego skutku. Jedyną korzyścią była wypłata kolejnej zaliczki (po 200 zł), którą odebrali pod koniec zeszłego tygodnia.
- Chcemy pieniędzy i konkretnych rozwiązań dla huty - powiedział Krzysztof Joniec, członek zakładowej "Solidarności".
Po zakończeniu posiedzenia Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego wojewoda śląski i dwaj wiceministrowie wyszli do manifestujących hutników. Zostali powitani okrzykami "Złodzieje!" i uderzeniami kasków o beton.
- Nie mamy co jeść i z czego żyć - wołali.
Wiceminster Szarawarski zapewnił ich, że w ciągu miesiąca powinni dostać zaległe pensje. Po jego wystąpieniu hutnicy zakończyli pikietę.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?