Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To oni pogrążyli Park

Izabela Kacprzak
Od lewej: Krzysztof Pająk, Eugeniusz Morawski, Dariusz Gruszecki, Paweł Szafraniec, Lechosław Jarzębski i Zbigniew Widera. collage: Bogusław Tomża
Od lewej: Krzysztof Pająk, Eugeniusz Morawski, Dariusz Gruszecki, Paweł Szafraniec, Lechosław Jarzębski i Zbigniew Widera. collage: Bogusław Tomża
Ujawniamy skandaliczne kulisy wieloletnich rządów i złych decyzji w Wojewódzkim Paku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie jakie kolejno podejmowali dyrektorzy, zarządcy komisaryczni, wojewodowie, prezesi. Oto fakty.

Ujawniamy skandaliczne kulisy wieloletnich rządów i złych decyzji w Wojewódzkim Paku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie jakie kolejno podejmowali dyrektorzy, zarządcy komisaryczni, wojewodowie, prezesi. Oto fakty.


Jak upadał WPKiW?

- październik 1999 r. - po raz pierwszy w historii WPKiW w budżecie na 2000 r. nie przewidziano pieniędzy dla Parku - dyrekcja ogłasza społeczną akcję "SOS dla Parku" i roztacza, nierealne, jak się okazuje, wizje - otworzenia multikina, aquaparku, centrum konferencyjnego, hoteli, Centrum Techniki i Rozrywki. Nie powstaje nic.

- listopad 1999 r. wojewoda żąda opracowania planu naprawczego dla WPKiW. Plan restrukturyzacji obejmuje przede wszystkim zwolnienia wśród pracowników Parku - z 560 zostaje 380.

- dzięki lobbingowi w Sejmie WPKiW dostaje z budżetu 10 mln zł, o 5 mln mniej niż chciał - wstrzymano wszelkie inwestycje i modernizacje. Sytuacja powtarza się rok w rok.

- 26 czerwca 2002 r. wojewoda śląski Lechosław Jarzębski występuje do ministra skarbu Wiesława Kaczmarka z wnioskiem o komercjalizację Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku. Park ma przejść na garnuszek samorządu województwa śląskiego oraz trzech miast: Katowic, Chorzowa, Siemianowic. Te go nie chcą. Rozpoczyna się medialna kłótnia, kto powinien finansować Park, która trwa do dziś.

- 2003 r. - WPKiW otrzymuje dofinansowanie w wysokości 2,5 mln zł, czyli jedną czwartą potrzeb.

- wrzesień 2003 r. WPKiW zostaje skomercjalizowany. Jest spółką Skarbu Państwa. Od tej chwili musi radzić sobie sam.


Paweł Szafraniec

Dyrektor od 12 września 1997 r. do 27 października 1999 r. Za jego kadencji po raz pierwszy pojawiły się w Parku problemy finansowe. On zapoczątkował akcję "S. O. S dla Parku", z której nic nie wyszło.
Dzięki Szafrańcowi do dzisiaj WPKiW nie może wygrzebać się z kilku kontrowersyjnych decyzji. Mowa tu o umowie dzierżawy na kąpielisko "Fala", z której wynikało, że dzierżawca zarabia, a za wszelkie remonty i modernizacje odpowiedzialny jest właściciel, czyli WPKiW. Kuriozum - WPKiW płaci także za wodę do basenów na "Falę".

Inną "chorą" decyzją Szafrańca było usypanie górki saneczkowej. W rzeczywistości do Parku zwieziono kilkadziesiąt tysięcy ton odpadów poprzemysłowych. Zamiast toru jest wysypisko.
Szafraniec podpisał najbardziej skandaliczną umowę o współpracy ze spółką-widmo "Park Marketing" (wcześniej "Bacutil"), która wykonywała pracę działu marketingu WPKiW. Umowę podpisano 30 grudnia 1998 r. na pięć lat. WPKiW miał otrzymywać od "Park Marketing" prowizję za np. wydzierżawienie miejsc pod reklamę w wysokości 25 proc. wartości (reszta szła do kasy spółki), za dzierżawę terenu pod punkty handlowe - 100 zł na dzień, za imprezy organizowane w Parku - 5 tys. zł. Tak naprawdę wszystkie imprezy kredytował WPKiW, bo firma nie miała kapitału. Za spółką stał sam Szafraniec.
"Park Marketing" zakończył działalność w październiku 1999 r. i zostawił WPKiW dług w wysokości prawie 200 tys. zł. Park nie zarobił na tym ani grosza.

Szafraniec odszedł z WPKiW w atmosferze skandalu odwołany przez wojewodę.

Co ciekawe w ciągu 9 miesięcy 1999 r. w WPKiW pojawiło się dziewięć różnych kontroli państwowych. Nikt nic nie znalazł - ani dowodów niegospodarności dyrekcji publicznymi finansami, ani możliwości oszczędności.

Paweł Szafraniec przeskoczył na fotel prezesa Fundacji AWF Katowice, która, zdaniem prokuratury, w ciągu 3 lat straciła 5 mln zł, większość w wyniku działalności Fundacji. Zarzuty postawiono rektorowi Wiesławowi P.


Dariusz Gruszecki

Był tymczasowym kierownikiem WPKiW - od 28 października 1999 r. do 31 stycznia 2001 r. Pełnomocnikiem przedsiębiorstwa był w tym czasie Ireneusz Kwiecień.
W tym czasie zawarto umowę na Ośrodek Turystyczny PTTK. Przedsiębiorca ze Świętochłowic, de facto właściciel hurtowni odzieżowej i obuwniczej obiecuje w umowie wybudować hotel za 50 mln zł. W paragrafie 9 umowy inwestor zobowiązuje się wybudować... apartament dla wojewody (Marka Kempskiego - przyp. aut.). Czynsz za wynajem ośrodka ustalono na niewiarygodnie niską cenę-8 gr za mkw!

Hotel oczywiście nie powstał. Sprawę badały kolejno UOP, NIK. Prokurator okręgowy w Katowicach umorzył sprawę.


Eugeniusz Morawski

Pierwszy zarządca komisaryczny WPKiW od 1 lutego 2001 r. do 31 stycznia 2002 r., wcześniej minister transportu w rządzie Jerzego Buzka (w rządzie Hanny Suchockiej wiceminister przemysłu), który w wyniku strajku kolejarzy podał się do dymisji. Nazywany był "czerwonym ministrem".
Powołał go wojewoda Wilibald Winkler, by naprawił finanse Parku. Morawski stworzył plan naprawczy, który tylko częściowo został wprowadzony w życie. Jako pierwszy zamierzał sprzedać, bądź wydzierżawić majątek WPKiW.
Jest autorem skandalicznej umowy w dziejach Parku między WPKiW a MP Poland na dzierżawę "Wesołego Miasteczka" (podpisano ją w kwietniu 2001 r.). Jak to się skończyło dla Parku, każdy wie. MP Poland poza zmianą nazwy na "Śląski Park Atrakcji" nie zrobił nic (pieniądze wpływały tylko na początku). Pozostawił dług na ponad 1,5 mln zł (teraz jest dwa razy większy - wraz z odsetkami i odszkodowaniem, jest też wirtualny - firma nie ma ani gorsza, ani majątku).

Morawski rozwiązał również umowę na budowę aquaparku na terenie WPKiW, którą podpisali jego poprzednicy.
Morawski został za to odwołany przez nowego wojewodę z SLD, Lechosława Jarzębskiego. Kiedy odchodził, dług WPKiW wynosił już ponad 2 mln 391 tys. zł (sam podatek od nieruchomości dla gminy Chorzów wynosił już ponad 840 tys. zł, chociaż prezydent obniżył podatek WPKiW o 50 proc.).


Krzysztof Pająk

Drugi i ostatni zarządca komisaryczny WPKiW. Rządził od 1 lutego 2002 r. do 30 września 2003 r., kiedy to został odwołany przez Radę Nadzorczą. Mówiło się, że nowy wojewoda, Lechosław Jarzębski, wziął go z łapanki (Pająk był szefem przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjnego z Tychów, z wykształcenia technolog żywienia, na ten okres bezpłatnie urlopowany). Nikt bowiem nie chciał kierować WPKiW, który nie mógł wyciągnąć dotacji na swoje utrzymanie. Miał stworzyć plan naprawczy - nie zrobił tego. Nigdy nie rozliczył go za to wojewoda.

W czasie swojej kadencji zwolnił dziewięć osób z kadry kierowniczej WPKiW, zatrudnił nowych. Inwestował w majątek WPKiW, kupując dla siebie... służbowy, luksusowy samochód. Wsławił się jako propagator targów erotycznych, które miały się odbyć na terenie Parku. W ostatniej chwili umowę z PinkPressem zablokował wojewoda. WPKiW musiało zapłacić karę - 10 tys. zł.

Pająk nigdy też nie wskazał źródeł finansowania spółki. Nie ściągał również należności z tytułu zawartych umów.
W czasie półtora roku podpisał jedną umowę na dzierżawę Pawilonu Kultury Ogrodniczej (obok "Kapelusza") wraz z aneksem do 2010 r. ustalającą roczny czynsz na kwotę 6.710 zł.

Pająk pozostawił Parkowi dług w wysokości prawie 6 mln zł.


Lechosław Jarzębski

Wojewoda śląski, który wpędził WPKiW w prawdziwe finansowe tarapaty. Twórca fatalnej w skutkach komercjalizacji (czerwiec 2002 r.), którą tłumaczył, że "inaczej Park nie dostanie pieniędzy od państwa na swoje utrzymanie". Obiecywał starać się o subwencje dla WPKiW, choć od początku było wiadomo, że od 2003 r. państwo nie będzie udzielać samorządom subwencji.

Jarzębski zaproponował nieodpłatne przekazanie akcji komercjalizowanego WPKiW samorządowi wojewódzkiemu. Do dzisiaj nikt z tej propozycji nie skorzystał.


Zbigniew Widera

Pierwszy prezes WPKiW, skomercjalizowanej spółki akcyjnej Skarbu Państwa. Jest nim od grudnia 2003 r. Pracę rozpoczął od zatrudnienia trzech nowych dyrektorów w WPKiW.
Widera był pierwszym, który rozpoczął porządkowanie gruntów w WPKiW, zerwał również dwie niekorzystne dla Parku umowy dzierżawne z GKS-em i PTTK-iem.

Jest też pierwszym zarządcą WPKiW bez pieniędzy z zewnątrz.
Głośnym echem odbiła się pożyczka, jaką Widera zaciągnął od prywatnej spółki Kopex, na utrzymanie Parku wierząc, że spłaci ją z pieniędzy na pomoc publiczną, jaką miał przekazać właściciel, czyli ministerstwo Skarbu Państwa. Okazało się, że mimo obietnic, pieniędzy nie będzie. Problem w tym, że milionowa pożyczka (WPKiW musi spłacić Kopexowi 1,5 mln zł) jest wzięta pod zastaw Pół Marsowych, najatrakcyjniejszej działki w Parku.
Obecnie dług WPKiW wynosi ok. 2 mln zł. Prawie 5,5 mln zł umorzył Parkowi prezydent Chorzowa.

WPKiW powstał na przełomie lat 50. i 60. na 600 ha nieużytków poprzemysłowych. Budował go cały Śląsk - hutnicy, górnicy, urzędnicy. Był dumą generała Jerzego Ziętka, wojewody katowickiego i pomysłodawcy Parku. Określa się go mianem "zielonych płuc" Śląska. Jeszcze trzy lata temu Park zatrudniał 520 pracowników, teraz 320. Rocznie odwiedza go ok. 10 mln osób.


W WPKiW przeprowadzono niezliczoną ilość kontroli - UOP, NIK, niegospodarność sprawdzali również prokuratorzy, policja oraz ABW. Nikomu z zarządzających Parkiem nie postawiono zarzutów. Wszystkie postępowania umorzono.
I tylko na jedno pytanie nie ma odpowiedzi:
Kto odpowie za zniszczenie Parku?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto