We wszystkich 19 miastach powiatowych województwa w roku 2012 wydano łącznie na alkohol 1,8 mld zł . To równowartość 86,5 mln półlitrowych butelek wódki (przy średniej cenie 20,80 zł za jedną). To również o ok. 500 mln zł więcej niż wynosi budżet województwa.
W ub. roku w skali całego województwa na alkohol najwięcej wydano w Krakowie, a największe spożycie procentów na jednego mieszkańca odnotowaliśmy w Zakopanem. W obu tych miastach bardzo istotny jest jednak wkład turystów.
Piwo popularniejsze od wódki i wina.
Wydatki na alkohole w największych miastach naszego regionu to 103,6 mln zł w Tarnowie, 29,9 mln zł w Bochni, 28,2 mln zł w Brzesku i 10,3 mln zł w Dąbrowie Tarnowskiej. Jednak po przeliczeniu tych sum na jednego mieszkańca wychodzi, że najwięcej pije się w Bochni. Minimalnie wyprzedza ona Tarnów. Natomiast mieszkańcy Brzeska na piwo i wódkę przeznaczyli po ok. 100 zł mniej od sąsiadów. To i tak sporo w porównaniu do Dąbrowy Tarnowskiej. Statystyczny mieszkaniec tego miasta średnio rocznie wydaje na piwo 249 zł, na wódkę - 203 zł. Na wino - zaledwie 39 zł.
Ze statystyk wynika, że we wszystkich naszych miastach powiatowych najchętniej kupowanym napojem alkoholowym jest piwo. Jeżeli przyjmiemy, że jedna puszka kosztuje 3 zł, to tylko w Tarnowie kupiono ich ponad 16 milionów. Wódka znika z półek sklepowych w drugiej kolejności w liczbie ponad 2 mln butelek.
- Pijemy coraz więcej, bo działa społeczne przyzwolenie na tzw. resetowanie się od codziennych napięć i stresów. Pijąc czujemy się lepiej, widzimy świat łatwiejszym, uciekamy od problemów - komentuje psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki.
Chcą ograniczyć liczbę punktów sprzedaży
Wysoka sprzedaż alkoholu w Bochni nie zdziwiła miejscowych radnych. Niektórzy z nich od kilku miesięcy próbują zmniejszyć liczbę sklepów sprzedających napoje z procentami. Według lokalnych przepisów może ich być tam najwyżej 70.
- Powinniśmy zmniejszyć ich liczbę. Cały czas napotykam jednak tu na dziwny opór - opowiada radna Marta Babicz.
Kontrowersji nie brakuje także w Tarnowie. W mieście w lipcu zmniejszono dopuszczalną odległość sklepów sprzedających alkohol od szkół, zakładów opieki zdrowotnej czy kościołów - ze 100 do zaledwie 30 metrów. W efekcie przybyło 11 punktów sprzedaży. - Ta decyzja budzi niepokój. Może spowodować, że jeszcze częściej będą po alkohol sięgać ludzie młodzi. Dlatego na bieżąco kontrolujemy czy sprzedawcy nie łamią zakazu sprzedaży alkoholu nieletnim - przekonuje Grzegorz Gotfryd, dyrektor Centrum Obsługi Mieszkańców w tarnowskim magistracie.
Lepiej, żeby ubywało pieniędzy znaczonych alkoholem
Rozmawiamy ze Stanisławem Klimkiem, prezesem Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w Tarnowie
Z ostatnich danych wnika, że w Tarnowie na alkohol wydaje się rocznie ponad sto milionów złotych. Jest Pan zaskoczony?
Powiedziałbym raczej, że zasmucony. W stowarzyszeniu staramy się pomagać na co dzień między innymi rodzinom dysfunkcyjnym, w których źródło problemu tkwi w alkoholu. Bardzo chciałbym, żeby dzieci przez swoich rodziców nie musiały cierpieć.
Jak ograniczać spożycie? Zakazami?
Oczywiście, że nie tędy droga. Trzeba ludziom dać raczej jakąś alternatywę. Zwłaszcza młodym. Często spotykam w autobusach młodych, 14- 15-letnich ludzi, od których czuć alkohol. W takich sytuacjach zadaję sobie pytanie - gdzie są ich rodzice? Przecież to ich odpowiedzialność.
Samorządy mają pieniądze z "korkowego" na przeciwdziałanie alkoholizmowi. To za mało?
Wolałbym, żeby w budżecie miasta takich "znaczonych" alkoholem pieniędzy ubywało. Bo to znaczyłoby, że spożycie nam spada.
Rozmawiał Andrzej Skórka
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
