18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Taal w poszukiwaniu źródeł

Monika Pacukiewicz
Sabina Sweta Sen, Zosia Lichota i Kinga Kądziela przy świątyni słońca w Konark w tańcu odissi
Sabina Sweta Sen, Zosia Lichota i Kinga Kądziela przy świątyni słońca w Konark w tańcu odissi fot. Archiwum wyprawy.
Dziewiątka zapaleńców zrealizowała swoje wielkie marzenie. Zespół Taal, działający przy Miejskim Domu Kultury "Batory" pojechał na ponad trzytygodniową wyprawę do Indii. Wyjazd bardziej niż wycieczkę przypominał pielgrzymkę - zespół Taal wszak wykonuje tradycyjne tańce indyjskie. Jeszcze w Polsce grupa, planując trasę, umawiała się z nauczycielami tańca na warsztaty.

Prawie wszystkie dziewczyny z Taal były w Indiach po raz pierwszy. Kraj zna tylko Sabina Sweta Sen, założycielka zespołu. Dobrym duchem wyprawy okazał się ojciec Sabiny. Dzięki jego znajomości Indii udało się wszystko sprawnie zorganizować. Dla Polaków egzotyczna może wydać się konieczność rezerwowania biletów kolejowych z dużym wyprzedzeniem.

- W Indiach jest tak wielu ludzi... I oni wszyscy kupują bilety z wyprzedzeniem. W efekcie nawet wcześniejsza rezerwacja nie daje gwarancji miejsca. Nie ma też gwarancji, że to wszystko pojedzie - mówi Sabina. I właśnie ten ogrom ludzi dobrze zapamiętali wycieczkowicze. W miastach musieli chodzić sznureczkiem, by się nie zgubić między ludźmi. Na targowiskach i w sklepach pomagali sobie negocjować ceny, bo każdy z nich w pojedynkę był bezradny w "starciu" z indyjskim sklepikarzem.

Odwiedzili między innymi Bombaj, Goa, Kochi, Bangalore, Kalkutę i Delhi. Przez kłopoty z komunikacją publiczną spowodowane zamieszkami społecznymi nie zobaczyli Himalajów. Jednak z mgłą wygrali i po paru dniach oczekiwania pojechali do Tadż Mahal.

W wielu tych miejscach przypatrywali się nauczycielom tańca lub wręcz mieli z nimi lekcje. W Kochi podziwiali tradycyjny teatr katakhali i przy okazji obchodzili święta Bożego Narodzenia. Do uroczystego posiłku wydanego przez przyjaciół taty Sabiny, przyłączyli się z życzeniami muzułmańscy sąsiedzi. - Były prezenty, góra jedzenia. Nie wiem, czy w Polsce ktoś tak gościnnie by nas podejmował - z zachwytem wspomina Lena Wójcicka.

Warsztaty, w jakich uczestniczyli we Kalkucie, zapamiętają na długo. Spotkali się z najlepszymi w mieście nauczycielami sześciu stylów tańca. To spotkanie okazało się być równie inspirujące dla Polaków, jak i dla indyjskich nauczycieli. Okazało się, że zajęci doskonaleniem własnych technik, nawet nie zdawali sobie sprawy z zawiłości nauki innych tańców. W zdumienie wprowadził wszystkich nauczyciel katakhali opowiadając, iż dzieci godzinami stoją na wykrzywionych stopach by wyćwiczyć nietypową pozę.

Te lekcje i dyskusje tancerki nagrały. Muszą wszystko ponownie przeglądnąć i przećwiczyć. Zapowiadają, że już wiosną zaproszą na spektakl, w którym pochwalą się nowymi umiejętnościami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto