Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stracili koncesję, bo zapłacili za nią za... dużo!

Marcin Zasada
Biurokratyczny Absurd Roku. Gdyby ktoś przyznawał takie antynagrody, urzędnicy z Chorzowa już dziś byliby wielkimi faworytami do zwycięstwa. Hotelowi Stadion Śląski odebrali pozwolenie na sprzedaż alkoholu, bo jego właściciele zapłacili za nie... za dużo. Wczoraj kuriozalna sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach.

Prawnicy i urzędnicy z innych miast nie mają wątpliwości, jaki będzie werdykt SKO. Decyzję Urzędu Miasta nazywają niedorzeczną.

Do 31 stycznia hotel działający na terenie Stadionu Śląskiego miał zapłacić pierwszą ratę rocznych opłat koncesyjnych w wysokości 1050 zł. Wskutek pomyłki, na urzędowe konto trafiło w terminie 1575 zł. 525-złotowa nadpłata była dla biurokratów równoznaczna ze złamaniem przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Nie do końca trzeźwo trzymając się litery prawa, stwierdzili wygaśnięcie zezwoleń na sprzedaż alkoholu w hotelowej restauracji.

- Ustawa mówi o trzech równych ratach, w jakich należy uiścić tę opłatę. Nie ja wymyśliłem to prawo - broni się Mariusz Tracz, naczelnik Wydziału Działalności Gospodarczej.

Co, gdyby ktoś pomylił się i wpłacił na przykład pięć groszy za dużo? - Zdarzają się wyjątki, na przykład, gdy kwota całościowa nie jest podzielna przez trzy. Jeśli to jeden lub dwa grosze więcej, to takie przypadki umarzamy. Pięć groszy więcej? Wtedy możemy rozpatrzyć sytuację indywidualnie - naczelnik tłumaczy zawiłości urzędniczej logiki.

Nie bardzo wiadomo, przy jakiej kwocie nadpłaty kończy się dla przedsiębiorcy szansa na "rozpatrzenie indywidualne", a kiedy zaczyna się przewinienie warte najostrzejszych sankcji. Dla właścicieli hotelu bezlitosna biurokracja oznacza natomiast gigantyczne kłopoty. Bo zgodnie z przepisami, o kolejną koncesję mogliby starać się za pół roku.

- Mamy plan imprez na cały rok. Jak bez alkoholu zorganizujemy choćby wesele? Kto przyjdzie do restauracji, w której nie można nawet napić się piwa? Jeśli urzędnicy dopną swego, możemy już dziś zamknąć interes - irytuje się Joanna Kołodziej, współwłaścicielka i menedżer hotelu.

Wczoraj Kołodziej odwołała się w tej sprawie do SKO. Mówi, że liczy na triumf nie tyle sprawiedliwości, co logiki i zdrowego rozsądku. Wiceprezes Kolegium Robert Prokop poinformował nas, że na rozpatrzenie odwołania będzie trzeba poczekać miesiąc. Zgodnie z prawem, wcześniej zająć się nim może prezydent Chorzowa. Jak radzą prawnicy, Marek Kopel powinien czym prędzej naprawić błąd swoich pracowników, żeby oszczędzić urzędowi wstydu. Bo werdykt SKO może być dla nich druzgocący. - W poniedziałek przyjrzę się sprawie. Jeśli rzeczywiście doszło do pomyłki, zwrócę uwagę swoim podwładnym - obiecuje prezydent Chorzowa.

Co najciekawsze, na wytyczne SKO z niecierpliwością czekają też w… chorzowskim urzędzie. Bo jak wynika ze słów naczelnika Tracza, nie jest on przekonany, czy postąpił słusznie.

- SKO ostatecznie wyjaśni, czy można tak robić, czy nie - mówi Tracz.

Zdumienia biurokratyczną bezmyślnością w Chorzowie nie kryją w innych miastach. Grażyna Piechota, rzeczniczka Urzędu Miasta Tychy i wieloletni pracownik Izby Skarbowej, uważa, że w takiej sytuacji przedsiębiorca powinien otrzymać nadpłatę z powrotem albo mógłby zaliczyć ją na poczet drugiej raty opłaty koncesyjnej. Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta Katowice, zapewnia, że podobnie zinterpre-towano by to w jego mieście.

- Interpretacja tego prawa w wykonaniu urzędników w Chorzowie jest zadziwiająca - przyznaje Piechota, dodając, że opłata, co najważniejsze, została przecież uiszczona w terminie.

Witold Rosmus, prawnik z renomowanej wrocławskiej kancelarii Malicki i Wspólnicy, zaznacza, że nawet, gdyby koncesyjna rata była za niska, urzędnicy nie mieliby prawa do tak radykalnych kroków.

- Ludzie popełniają błędy, tym bardziej w gąszczu przepisów administracyjnych. W takich przypadkach, jak ten, kiedy nikomu nie dzieje się krzywda, nie ma najmniejszego sensu stosować tak ostre sankcje. Wcześniej można przecież wezwać przedsiębiorcę do uregulowania braku i ewentualnego uzupełnienia opłaty. A tu przecież nawet nie była ona za niska! - dziwi się mec. Rosmus.

Według niego, urzędnicy sami powinni jak najszybciej przyznać się do błędu. I najlepiej przeprosić za kłopoty przedsiębiorców, którzy przecież swoimi podatkami i innymi opłatami regularnie zasilają chorzowski budżet.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto