Pamięta późnego Gierka, bo ma już 25 lat i wczoraj znów się zepsuła, trafiając na warsztat. Niestety, prowizoryczne naprawy strażackiej ?staruszki? na niewiele się zdają. Drabina, którą ma do dyspozycji chorzowska komenda PSP, w każdej chwili może kompletnie nawalić. Co to oznacza przy większych zagrożeniach, wiadomo.
- Nasz serwis z Piły mówi, że drabiny w takim stanie technicznym nie powinno się w ogóle wypuszczać do akcji. Najlepiej ją zamknąć na siedem spustów i kupić nową, ale co mamy zrobić? Nowa drabina bez VAT-u kosztowałaby około dwóch milionów złotych i nie mam pojęcia, kiedy i gdzie znalazłyby się tak ogromne pieniądze. Najgorsze jest to, że ten sprzęt może się kompletnie zepsuć w najbardziej nieodpowiedniej chwili, na przykład podczas ewakuacji ludzi w razie zagrożenia. Ostatnio drabina sypie się nam bardzo często, jest wyeksploatowana do granic. Ze stanu powinno się ją wycofać już pięć lat temu - przestrzega Edward Gąsowski, komendant PSP.
Drabina jest na podwoziu jelcza, z nadbudową wyprodukowaną przez niemiecką firmę Magirus. Niemcy wycofują taki sprzęt już po 15 latach użytkowania. Często zdarza się, że nie można rozstawić podpór podtrzymujących cały samochód, innym razem nie da się rozsunąć drabiny. Zdarzają się też inne mniejsze awarie. Porządna naprawa kosztowałaby kilkanaście tysięcy, ale tych pieniędzy strażacy nie mają.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?