Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skuteczny nacisk prasy na urzędowy absurd

Marcin Zasada
Prezydent Chorzowa przyznał rację właścicielom hotelu
Prezydent Chorzowa przyznał rację właścicielom hotelu fot. Mikołaj Suchan
Prezydent Chorzowa naprawił kuriozalny błąd swoich urzędników, który mógł doprowadzić do bankructwa właścicieli hotelu Stadion Śląski. Hotelarzom odebrano pozwolenie na sprzedaż alkoholu, bo zapłacili za nie... za dużo. Po naszej interwencji, wczoraj Marek Kopel zajął się sprawą i przyznał rację przedsiębiorcom.

Urzędnicy, którzy doprowadzili do tego nonsensu wciąż jednak utrzymują, że mieli rację. - Uznaliśmy odwołanie właścicieli hotelu. Mój urzędnik zbyt dosłownie potraktował przepisy prawa - powiedział nam wczoraj prezydent Chorzowa.

W sobotę opisaliśmy biurokratyczny absurd roku, jaki zmontowali jego urzędnicy. Przypomnijmy: do końca stycznia hotel działający na terenie Stadionu Śląskiego miał zapłacić pierwszą ratę rocznych opłat za zezwolenie na sprzedaż alkoholu. Wskutek pomyłki, zamiast 1050 zł, na urzędowe konto trafiło w terminie 1575 zł. 525-złotową nadpłatę bezlitośni biurokraci potraktowali jak złamanie przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Choć sami nie do końca trzeźwo trzymali się litery prawa, zadecydowali, że wychowywać w trzeźwości będą gości hotelowej restauracji na stadionie. Dla przedsiębiorców brak alkoholu oznaczał rychłe bankructwo.

- Mamy plan imprez na cały rok. Jak bez alkoholu zorganizujemy choćby wesele? Kto przyjdzie do restauracji, w której nie można nawet napić się piwa? - irytowała się Joanna Kołodziej, współwłaścicielka i menedżer hotelu.

Wczoraj rano przekazaliśmy jej dobrą nowinę. Prezydent Kopel, zgodnie z przysługującym mu prawem, uznał jej odwołanie i uchylił skandaliczną decyzję Mariusza Tracza, naczelnika wydziału działalności gospodarczej UM Chorzów. Przyznał tym samym, że popełnili błąd, a przy okazji oszczędził całemu urzędowi dużego wstydu. Bo jak przewidywali prawnicy, werdykt Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO zajęłoby się sprawą, gdyby wcześniej decyzji nie podjął prezydent miasta), mógł być dla nieracjonalnych biurokratów druzgocący. Co najbardziej osobliwe, oni sami też niecierpliwie oczekiwali wykładni SKO. Bo jak stwierdził naczelnik Tracz, "wreszcie byłoby wiadomo, co robić w takich sytuacjach".

Nie wiadomo, dlaczego akurat właściciele hotelu Stadion Śląski zostali potraktowani przez niego jak króliki doświadczalne. Wczoraj Tracz nadal utrzymywał, że postąpił słusznie. A decyzję prezydenta Kopla określił jako "podjętą pod naciskiem prasy". - Jestem prawnikiem, od 8,5 roku pracuję w urzędzie - tak Tracz argumentował wczoraj swoje racje.

Bardziej doświadczeni juryści mówią wprost: sankcje zastosowane przez urzędników były niewspółmierne do popełnionego błędu. Naczelnikowi Traczowi przypominali, że prawo jest tworzone dla ludzi. Z kolei dla chorzowskich hotelarzy ważne jest przede wszystkim zakończenie kuriozalnego problemu.

Na koniec działanie matematyczne. Biurokraci chcieli wyciągać konsekwencje za 525 zł nadpłaty. Jak wyliczyli właściciele hotelu, urzędowa korespondencja w tej sprawie kosztowała miasto już ponad 90 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto