Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siemianowice: Jest szansa, że rosyjskie pieniądze trafią do hutników

Michał Tabaka
Pracownicy huty mają nadzieję na odzyskanie zaległych wypłat.
Pracownicy huty mają nadzieję na odzyskanie zaległych wypłat.
Rosyjski koncern TMK zainwestuje w Walcownię Rur „Jedność”. Czy zyskają na tym pracownicy? W podpisanej umowie między Rosjanami, ING Bankiem Śląskim, Stalexportem i prowadzącym proces restrukturyzacji i ...

Rosyjski koncern TMK zainwestuje w Walcownię Rur „Jedność”. Czy zyskają na tym pracownicy?
W podpisanej umowie między Rosjanami, ING Bankiem Śląskim, Stalexportem i prowadzącym proces restrukturyzacji i prywatyzacji WRJ Towarzystwem Finansowym „Silesia” mowa o 37,5 mld euro. Za te pieniądze inwestorzy ze Wschodu chcą przejąć aktywa samej walcowni, ale też spółki WRJ „Serwis” oraz część majątku Huty „Jedność”. To z kolei powinno szczególnie zainteresować byłych pracowników siemianowickiej huty, którzy do tej pory walczą o zwrot należnego wynagrodzenia.

Huta zalega mi z wypłatą wynagrodzenia na sumę ponad 4500 zł. Podobnie jak inni w mojej sytuacji, przez to mam spore problemy finansowe. Przekładające się głównie na zadłużenie czynszowe. To już tyle trwa, że straciłem nadzieję, że kiedyś jeszcze zobaczę te pieniądze – mówi Krystian Kuklok, zatrudniony swego czasu w jednej ze spółek-córek siemianowickiej huty.

Na wieść o rosyjskich euro byli hutnicy nabrali otuchy. Grzegorz Dyrda, likwidator „Jedności” na razie bardzo ostrożnie wypowiada się o ewentualnym zastrzyku gotówki. Woli mówić o pewnych ustaleniach, niż reagować na niesprawdzone – w jego opinii – informacje.

– Do mnie żadne wieści na ten temat jeszcze nie dotarły. Niech się więc to najpierw stanie. Umocowania po stronie WRJ i Towarzystwa Finansowego „Silesia” nijak się na razie mają do sytuacji Huty „Jedność”. Obecnie wszystkie aktywa huty są zajęte przez komornika. Jeżeli padnie jakaś propozycja, to będziemy ją wtedy rozważać – twierdzi likwidator.

Wiadomo też, że nawet jeśli Rosjanie wykupią część majątku „Jedności”, to po ich euro stoi długa kolejka. A sami pracownicy stoją raczej na jej końcu.

– Nie wiem, jak to jest możliwe, żeby w państwie prawa doszło do takiej sytuacji. Przecież myśmy tych pieniędzy nie ukradli, tylko ciężko na nie zapracowaliśmy. Ale lepiej dać bogatym urzędom niż zwykłym robolom – denerwuje się Roman Biczyk, któremu huta winna jest ponad 3 tys. zł.

Prawda jednak leży pośrodku. Trzeba bowiem przyznać, że likwidator robi wszystko, żeby należności z tytułu nie wypłaconych wynagrodzeń były systematycznie regulowane.

– To dla nas priorytet – zapewnia Grzegorz Dyrda.

I rzeczywiście. Komornik rewiru IV od dwóch lat dwoi się i troi, żeby pracowniczych wierzytelności było jak najmniej. Tyle, że od lat na zablokowane hutnicze konta nie wpada żadna pokaźna suma. Nawet budynki „Jedności” – dzierżawa byłaby stałym źródłem pieniędzy – są oddawane w zamian za częściowe choćby umorzenie długów. Tak, jak w przypadku dawnej hutniczej dyrekcji, którą przejęło miasto.
Pojawienie się rosyjskiego inwestora, to marna pociecha dla tych, którzy ciągle wierzą, że znajdą zatrudnienie w WRJ i tą drogą wywalczą należne pieniądze. Raz, że ewentualna rekrutacja rozpocznie się nie wcześniej niż za półtora roku, a dwa: Rosjanie nie ukrywają, że będą potrzebować głównie wyspecjalizowanych pracowników – obeznanych z najnowszą technologią i skomputeryzowanymi liniami produkcyjnymi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto