kup przy ulicy Powstańców otwarto dwa lata temu. Wcześniej właściciel zajmował się gastronomią. Teraz łączy przyjemne z pożytecznym - nietypowymi rzeczami interesuje się od zawsze. Przy wejściu uwagę zwraca kilkanaście adapterów i dwa ogromne kartony z płytami winylowymi. Największe przedmioty: lustra, zegary, obrazy wiszą na ścianach. Po bokach masa szklanych i porcelanowych naczyń, figurek, pozytywek i świecidełek. Od każdego trudno oderwać wzrok, a najciekawsze są dopiero za ladą. Tu właściciel pokazuje młynki, budziki, butelki, a nawet… rogi jelenia.
Czy tak nietypowe przedmioty znajdują nabywców?
- Na Zachodzie takie rzeczy zazwyczaj lądują w śmietniku. Ale u nas stopień zamożności jest niższy. Staramy się wszystko naprawiać, jesteśmy też sentymentalni - przyznaje Marceli.
Do skupu wchodzi starsza pani. Wyciąga z torby stare zdjęcia i kryształy. Tłumaczy, że czuje do tych przedmiotów ogromny sentyment. Marceli odpowiada, że nikt inny na te rzeczy tak samo nie zareaguje, bo to jej prywatne wspomnienia. Po krótkich negocjacjach dochodzą do porozumienia. Kolejny klient próbuje sprzedać właścicielowi sklepiku maszynę do szycia. Taki interes próbuje zrobić dziennie nawet kilka osób.- Były dobre, jak otwierano puby dla studentów, bo żeliwne nóżki przydawały się jako podstawy do stolików. Obecnie zajmują tylko niepotrzebnie miejsce - odmawia Marceli.
W skupie pojawia się stolarz, który odbiera stare heble i Rafał, kolekcjoner odznaczeń i medali. - Od niedawna zbieram takie przedmioty. Szukam ich właśnie w antykwariatach i podobnych sklepach. Nie jest ich jednak zbyt dużo - mówi. Sporo osób próbuje spieniężyć tu stare dokumenty, a ostatnio coraz więcej ludzi szuka starych wydań "Mein Kampf" Adolfa Hitlera (!)
- Najbardziej poszukiwane są rzeczy zrobione niegdyś w Niemczech. Klienci pytają o nie bardzo często - tłumaczy Marceli. To on wycenia przynoszone przedmioty, ale można się oczywiście targować i w niektórych przypadkach zejść z ceny nawet o połowę. - Wymieniamy się też przedmiotami. Ostatnio klient poszukiwał części do adaptera. Dostał ją w zamian za zegar.
Tomasz Truch chce sprzedać stare kryształy. - Bywam tu często. Przychodzę z różnymi starociami. Znajduję je w domu, czasem przynoszą znajomi. Po co mają zajmować miejsce i zbierać kurz? Oczywiście głównym źródłem utrzymania jest dla mnie praca, ale taki dodatkowy zarobek zawsze się przydaje.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?