MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ruch Chorzów - Wisła Płock 0:0

Włodzimierz Sowiński
Takich gorących sytuacji pod bramką Sylwestra Wyłupskiego było znacznie więcej, ale w Chorzowie nie doczekaliśmy się bramek. Fot. Tomasz Jodłowski
Takich gorących sytuacji pod bramką Sylwestra Wyłupskiego było znacznie więcej, ale w Chorzowie nie doczekaliśmy się bramek. Fot. Tomasz Jodłowski
Jeżeli drużyna po raz kolejny na własnym boisku nie odnosi zwycięstwa, to pora na wyciągnięcie wniosków. Chyba był to mój ostatni mecz, bo doskonale wczuwam się w rolę działaczy, którzy mają prawo dokonać zmiany - te ...

Jeżeli drużyna po raz kolejny na własnym boisku nie odnosi zwycięstwa, to pora na wyciągnięcie wniosków. Chyba był to mój ostatni mecz, bo doskonale wczuwam się w rolę działaczy, którzy mają prawo dokonać zmiany - te słowa wypowiedział trener Ruch Chorzów, Orest Lenczyk po bezbramkowym remisie z Wisłą Płock.

Lenczyk miał prawo do zdenerwowania, bowiem "niebiescy" kolejny mecz na własnym boisku "przeczłapali" i w takim stylu nie mogli zainkasować trzech punktów. Na dodatek Damian Gorawski nie potrafił z jedenastu metrów skierować piłki do siatki. Strzelił słabo i bramkarz Sylwester Wyłupski nie miał żadnych kłopotów z obroną.

- To ja wyznaczyłem Gorawskiego do wykonywania rzutu karnego - stwierdził Lenczyk. - Rozmawiałem z nim w szatni przed meczem. Powiedział, że czuje się mocny i nie będzie miał kłopotów ze zdobyciem bramki z rzutu karnego.

Beniaminek z Płocka miał być łatwym łupem dla gospodarzy, a tymczasem uważna gra w obronie i szybkie kontry mogły przynieść gościom bramki. Młody Ireneusz Jeleń, niezwykle szybki, dwa razy znalazł się w sytuacji sam na sam z Markiem Matuszkiem. Za pierwszym razem bramkarz Ruchu odważnym wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo, zaś za drugim Jeleń posłał piłkę obok bramki.

Gospodarze marnie prezentują się pod względem fizycznym. Rażą brakiem szybkości, a niektórych piłkarzy po godzinie gry łapią skurcze. Marcin Malinowski już zapomniał, że wiosną grając w Odrze należał do najlepszych piłkarzy.
Marcin Narwojsz, podobno ma wszelkie dane, by być czołowym ligowym piłkarzem. A tymczasem wszedł po przerwie i już sprawiał wrażenie zmęczonego. Pozostali również nie prezentowali się lepiej i na dobrą sprawę Lenczyk mógłby zmienić całą drużynę.

W ostatnim sparingu z Carbo grali dwaj młodzi zawodnicy: Marek Suker oraz Kamil Loch. Obaj w spotkaniu z Wisłą nawet nie znaleźli się na ławce rezerwowych. A tymczasem siedziało na niej aż czterech obrońców. Gdy trener Lenczyk w przerwie zmienił Marcina Molka na Narwojsza, potem nie miał już żadnych możliwości roszad w drużynie. Cały zespół sprawiał wrażenie, jakby spotkał się po raz pierwszy na boisku. A przecież wszyscy (poza Edwardem Cecotem) przeszli pełny cykl treningowy. Przed sezonem w Chorzowie mówiło się o miejscu w czołówce tabeli, a tymczasem trzeba zadowolić się grą w dolnej strefie. Chyba, że przyjdzie cudowne "przebudzenie".

Zdaniem trenerów

Orest Lenczyk, Ruch Chorzów

- Kibice doznali kolejnego zawodu i trudno się dziwić, że nas nie dopingowali. Atut własnego trzeba wykorzystywać, a tymczasem straciliśmy aż sześć punktów i tym faktem jestem mocno rozczarowany.

Mieczysław Broniszewski, Wisła Płock

- Cieszymy się z tego punktu, bo przyjechaliśmy do Chorzowa pełni obaw. Zespół zagrał dobrze taktycznie i tylko należy żałować, że Jeleń nie wykorzystał jednej z dwóch sytuacji. Z powodów kontuzji nie graliśmy w optymalnym składzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Roland Garros - czy Świątek uźwignie presję?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto