Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ruch Chorzów: Ruch zaczął grać dopiero po przerwie

Jacek Sroka
Pochodzący z Jastrzębia Maciej Małkowski (z lewej) był bohaterem meczu bełchatowian z chorzowianami.
Pochodzący z Jastrzębia Maciej Małkowski (z lewej) był bohaterem meczu bełchatowian z chorzowianami. fot. Dariusz Śmigielski.
Piłkarze Ruchu nie zdołali odczarować stadionu w Bełchatowie, na którym przegrali z gospodarzami czwarty ligowy mecz z rzędu. Chorzowianie zaczęli grać z GKS dopiero po zmianie stron i choć po ambitnej pogoni udało im się doprowadzić do wyrównania, to ostatecznie wrócili do Chorzowa z pustymi rękami.

Bohaterem rozgrywanego w upalne popołudnie spotkania był Maciej Małkowski. Lewy pomocnik GKS zaliczył asysty przy wszystkich trzech bramkach gospodarzy, a jego podania były tak dokładne, że partnerom z drużyny wręcz nie wypadało ich nie wykorzystać. Warto przypomnieć, że pochodzący z Jastrzębia 25-letni zawodnik w 2008 r. był już jedną nogą w Chorzowie, ale w ostatniej chwili zmienił zdanie i wylądował w Odrze Wodzisław, skąd rok później przeniósł się do Bełchatowa, gdzie dziś jest prawdziwą gwiazdą drużyny trenera Macieja Bartoszka.

Po raz pierwszy Małkowski dał o sobie znać w 19 minucie, gdy z łatwością ograł przy linii bocznej boiska Rafała Grodzic-kiego i precyzyjnie dośrodkował do Marcina Żewłakowa, który z bliska umieścił piłkę w siatce.

Chwilę później było już 2:0 dla GKS. Małkowski znów dokładnie zacentrował w pole karne, a bramkę głową zdobył najniższy na boisku Tomasz Wróbel. Ten fakt najlepiej obrazuje błędy jakie popełniała do przerwy obrona chorzowian. Szkoleniowiec Ruchu Waldemar Fornalik wręcz nie poznawał swoich podopiecznych stwierdzając, że w I połowie byli oni obecni na boisku jedynie ciałem, ale na pewno nie duchem.

- Nie wiem, co się z nami działo do przerwy. Przed meczem mobilizowaliśmy się wzajemnie, a potem zagraliśmy pierwsze 45 minut tak fatalnie, że aż szkoda gadać - stwierdził obrońca "niebieskich" Grzegorz Bronowicki.

Pewne prowadzenie 2:0 wyraźnie uśpiło zespół gospodarzy. - Po I połowie mało kto spodziewał się, że będziemy świadkami takiej dramaturgii. Do takiego rozwoju okoliczności doszło na nasze własne życzenie. Pierwsze 45 minut wyszło nam bardzo dobrze i to nas troszeczkę uśpiło. Pomyśleliśmy, że spotkanie już się skończyło i II połowa będzie formalnością. Tymczasem widzieliśmy dziś dwa oblicza Ruchu. Duży szacunek dla rywali, którzy podnieśli się z wyniku 2:0. W drugiej połowie nadawali ton grze i napędzili nam dużo stracha. Drużynę poznaje się po takich trudnych momentach. Ruch pomimo naszego prowadzenia pokazał, że nie składa broni. Udowodnili, że mogą tutaj zdobyć punkty. Z mojej strony duże słowa uznania dla Ruchu - chwalił "Niebieskich" Marcin Żewłakow, który po 11 latach zagranicznych wojaży wrócił do polskiej ligi. Od razu dodajmy, że bynajmniej nie były to pochwały na wyrost, bo chorzowianie po przerwie zagrali o niebo lepiej i w ciągu pół godziny zdołali odrobić straty z I połowy.

"Niebieskich" do natarcia przebudził Sebastian Olszar, który w 52 minucie po dośrodkowaniu Bronowickiego głową zdobył kontaktowego gola. Piękne trafienie było pierwszą bramką w barwach Ruchu pozyskanego latem z Piasta Gliwice doświadczonego napastnika.

Drugi gol padł dokładnie 30 minut później, a jego autorem był debiutujący w ekstraklasie Maciej Jankowski finalizując akcję rezerwowych chorzowian. Z lewej strony dośrodkował w pole karne Łukasz Janoszka, a Arkadiusz Piech wycofał piłkę do pozyskanego z KS Piaseczno młodego napastnika, który w tłoku skierował ją do siatki.

- Mam nadzieję, że jeżeli uda mi się jeszcze strzelić bramki, to będą one na wagę zwycięstwa. Wychodziliśmy na boisko z założeniem wygranej. Nie wiem czy ta pogoda na nas tak podziałała, że w I połowie tak nam ciężko wszystko wychodziło. Na II połowę trener nas zmotywował, chłopaki zmotywowali się jeszcze bardziej i już lepiej to wyglądało - powiedział Maciej Jankowski.

Cieszący się z remisu chorzowianie na moment zapomnieli o obronie i chwilę później po kilkudziesięciometrowym podaniu Małkowskiego gola na wagę zwycięstwa strzałem w tzw. krótki róg zdobył Grzegorz Kuświk.

- Szkoda, że nie dowieźliśmy tego remisu do końca. Bełchatów wyprowadził dziś trzy skuteczne kontry i wygrał zasłużenie, bo my popełniliśmy za dużo błędów - stwierdził Arkadiusz Piech, który w II połowie trafił w poprzeczkę bramki GKS.

Mówią trenerzy

Waldemar Fornalik (Ruch)
Spotkanie było dla kibiców atrakcyjne, z powodu ilości zdobytych bramek oraz stworzonych sytuacji. Jeśli chodzi o naszą postawę, to trzeba stwierdzić, że na I połowę nie wyszliśmy. Dopiero w drugiej połowie zaczęliśmy grać, pokazaliśmy charakter. Smutne jest to, że w końcówce meczu straciliśmy bramkę. Jak na mecz na poziomie ekstraklasy zdecydowanie popełniliśmy za dużo błędów - szczególnie w defensywie.

Maciej Bartoszek (GKS)
W I połowie należą się słowa uznania dla moich zawodników za konsekwentne wypracowanie założeń taktycznych. Chodziło nam o to, aby Ruch rozgrywał piłkę i aby zmusić go do rozgrywania ataku pozycyjnego. Przeprowadzaliśmy bardzo dobre akcje, które zakończyły się bramkami. Po przerwie nasi obrońcy za bardzo się cofnęli, pozostawiając zbyt dużo miejsca napastnikom Ruchu, przez co naraziliśmy się na ataki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto