Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ruch Chorzów - Legia Warszawa 1:0

ZAL/Wieczorek-ekstraklasa.net
Niebiescy znów ograli Legię na własnym boisku
Niebiescy znów ograli Legię na własnym boisku asinfo/ekstraklasa.net
Przerwa w rozgrywkach miała pomóc Maciejowi Skorży w budowie zespołu "nowej" Legii. W Chorzowie okazało się, że zamiast lepiej w stołecznej drużynie jest coraz gorzej. Ruch potrafił to wykorzystać.

Wydawało się, że w meczu z Ruchem w obronie Legii zagra już Inaki Astiz. Trener Maciej Skorża nie ogłosił jednak w ogóle "18" meczowej. W składzie, który pojawił się do dyspozycji dziennikarzy w ostatniej chwili, nie znalazł się ani Astiz, ani Takesure Chinyama. Szansę na środku ataku dostał Bruno Mezenga, bo wciąż nie w pełni sił jest Takesure Chinyama. - Skład Legii nie jest dla mnie niespodzianką - powiedział przed spotkaniem Waldemar Fornalik, trener Niebieskich.

Zaskoczony mógł być jedynie Skorża. Jego owiana tajemnicą "jedenastka", na boisku w Chorzowie grała przyzwoicie tylko 5 minut. Później znów okazało się, że defensywa "Wojskowych" dziurawa jest jak szwajcarski ser, a w ofensywie istnieje tylko pędziwiatr Manu. W dodatku Legia nie ma już w bramce Jana Muchy, a Marijana Antolovića, który brudzić się nie lubi. Tak było w 28. minucie kiedy strzelał Wojciech Grzyb. Piłka długo toczyła się po grząskiej murawie, aż wreszie wpadła między słupki ku zdziwieniu chorwackiego golkipera Legii. Ruch tradycyjnie grał w meczu z legionistami bardzo dobry mecz. W pierwszej połowie kilka razy brakowało tylko odrobiny szczęścia, by Niebiescy zdobyli kolejne gole.

W drugiej połowie z dobrej strony pokazał się kilka razy Antolović, ratując swój zespół od utraty bramki. Szczególnie piękna była parada po potężnym strzale z woleja Marcina Malinowskiego. Dobra gra bramkarza oznaczała wciąż nie najlepszą postawę warszawskiej drużyny. Na domiar złego, bezsensownym zagraniem, zespół osłabił Jakub Rzeźniczak. Powracający po kontuzji obrońca, postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość na boisku i sędzia Paweł Gil musiał wyrzucić go z boiska.

To była słuszna decyzja arbitra, który dobrze prowadził te zawody, ale nie ustrzegł się jednego błędu. W końcówce meczu w polu karnym Ruchu faulowany był Jakub Wawrzyniak, ale rzutu karnego Gil nie odgwizdał.

Niebiescy po raz trzeci z rzędu pokonali na własnym boisku Legię. Zespół Macieja Skorży przegrał natomiast trzeci mecz w tym sezonie. W Warszawie rodzi się poważny problem, bo zbieranina, w większości zagranicznych piłkarzy, nie potrafi stworzyć zespołu.

Ruch Chorzów - Legia Warszawa 1:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Wojciech Grzyb (29).

Żółta kartka - Ruch Chorzów: Rafał Grodzicki, Wojciech Grzyb. Legia Warszawa: Jakub Rzeźniczak,
Dickson Choto. Czerwona kartka za drugą żółtą - Legia Warszawa: Jakub Rzeźniczak (70).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 6˙000.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ruch Chorzów - Legia Warszawa 1:0 - Chorzów Nasze Miasto

Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto