Reforma edukacji w Chorzowie

Reforma edukacji w Chorzowie
Uczniowie, którzy skończą w roku szkolnym 2016/2017 szóstą klasę szkoły podstawowej, staną się uczniami siódmej klasy szkoły podstawowej. Nie będzie wtedy już rekrutacji do pierwszej klasy gimnazjum. W gimnazjach znajdujących się na terenie Chorzowa uczy się w sumie 3168 uczniów. W placówkach prowadzonych przez miasto jest natomiast 2881 uczniów.

- W Chorzowie od dwóch miesięcy pracuje już powołany przez miasto zespół złożony z przedstawicieli dyrektorów szkół, nauczycieli, rodziców i urzędników. Na podstawie zapisów ustawy przygotowywany jest plan, który stanowić będzie podstawę do uchwały o nowej sieci szkół. Planowane są także spotkania informacyjne dla rodziców. Niestety ze względu na bardzo krótki czas od pojawienia się ostatecznej wersji ustawy, nie możemy podać jeszcze konkretnych liczb dotyczących szkół i kosztów wdrożenia reformy. Naszym priorytetem jest uniknięcie zmianowości w szkołach oraz utrzymanie zatrudnienia jak największej liczby nauczycieli -mówi Karolina Skórka, rzecznik UM w Chorzowie.

- Z tego co wiemy do 2019 roku wygaszone zostanie Gimnazjum nr 1 Chorzowie. Samodzielne gimnazja zostaną przekształcone w podstawówki. Najgorsza sytuacja jest w zespołach szkół, gdzie ubywa jeden rocznik. Zespól szkół gimnazjalno-licealny zamieni się bezpośrednio w liceum. Kurator musi jednak zatwierdzić te postanowienia - mówi Ewa Niedbała, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Chorzowie.

Nie wiadomo jeszcze jakie przeznaczenie będzie miał budynek Gimnazjum nr 1. Co więcej w przekształconych z gimnazjów podstawówkach będą klasy 7. Przez rok nie będzie najmłodszych roczników. W tym czasie samorząd ma kupić ławki i przygotować sale na przyjęcie maluchów. Od 30 stycznia będą też spotkania z rodzicami 6-latków, którzy będą szli do 7 klasy.

Reforma oświaty oznacza także zwolnienia dla wielu nauczycieli np. technika będzie okrojona, ograniczona do 3 godzin, a w podstawówkach są już nauczyciele techniki. Podobnie jest z przyrodą.

- Problemy nastolatków, które obserwujemy obecnie w gimnazjum, nie znikną po reformie. Związane są one z pewnym etapem rozwoju dziecka, a nie dotyczą tego, czy dzieci chodzą do gimnazjum czy do szkoły podstawowej - podkreśla Jolanta Janicka-Garba, nauczycielka w Gimnazjum nr 1 w Chorzowie.

- Gdy wprowadzono gimnazja, mówiło się o słuszności rozdzielania dzieci w wieku 13, 14 lat z tymi młodszymi. Dziś chcą do tego powrócić. Co więcej, o czym już mniej się mówi, problemy są także w szkołach podstawowych - dodaje nauczycielka.