Radni boją się o nieruchomości

Transakcja na pozór nie powinna rodzić tak wielkich emocji. Polski Związek Niewidomych wyraził chęć kupna placu za ul. Hajducką 22 i ul. ks. Augusta Kordeckiego. Uzbierał na ten cel 82 tysiące złotych i poprosił władze miasta o bonifikatę przy sprzedaży. Jan Kwiecień, dyrektor śląskiego okręgu PZN, wyjaśnia, że na tym miejscu, tuż przy szkole, związek chce wybudować boisko. Ma zamiar zdobyć na ten cel unijną dotację. Jan Kwiecień wyjaśnia, że jak do tej pory niewidomi uczniowie nie mają w Chorzowie boiska przystosowanego do swoich potrzeb.

Marek Kopel zachwalał tę transakcję. Jego zdaniem miasto tylko na niej zyska. - Chyba lepiej mieć boisko, którego my nie utrzymujemy i jeszcze 82 tysiące - argumentował prezydent. Zaznaczał, że będzie ogólnodostępne, co znaczy, że będą mogły z niego korzystać także osoby spoza szkoły.
- Czy mamy gwarancję, że za pięć lat, gdy minie okres karencji związany z przyznaniem unijnej dotacji, nie zmienią się władze związku i ten teren nie zostanie sprzedany? - pytał radny Jacek Nowak.

- Pewnie, że za ileś tam lat ktoś może wpaść na pomysł, aby zlikwidować szkołę i sprzedać boisko. Ale moja ocena sytuacji jest taka, że związek będzie o nie dbać - przekonywał Kopel.

Radni dopytywali się, czy aby Polski Związek Niewidomych nie jest uprzywilejowaną organizacją w Chorzowie i przypominali inne sprzedane budynki i tereny w mieście. Dzięki temu okazało się, że na konflikcie wokół sprzedaży gruntu pod boisko zaważyła sprawa sprzedaży budynku, w którym działa kino Panorama.

Przypomnijmy. Silesia Film wystawiła na przetarg budynek z kinem, stojący tuż przy ul. Wolności, najbardziej reprezentacyjnej ulicy w Chorzowie. Miasto chciało kupić kamienicę z kinem, ale nie chciało zagwarantować, że przejmie dotychczasowych pracowników. W efekcie kino kupił drugi oferent, sieć kin Helios, ale później sprzedał nieruchomość deweloperowi z Łodzi.

Za sprzedażą placu Polskiemu Związkowi Niewidomych głosowało dwunastu radnych, przeciw było trzech, a ośmiu wstrzymało się od głosu.
Jan Kwiecień zarzeka się, że odsprzedanie komukolwiek tej nieruchomości w ogóle nie jest brane pod uwagę.