Środek zapobiegawczy, w postaci trzymiesięcznego aresztu tymczasowego, zastosował prokurator wobec 46-letniej Ilony N. Kobieta przyznała się podczas przesłuchania do wyrzucenia własnej wnuczki z okna kamienicy przy ul. Świdra 10.
Przypomnijmy, że do tego tragicznego wydarzenia doszło w miniony czwartek. Podczas alkoholowej libacji w mieszkaniu 50-letniego Jana Sz. z okna wyrzucona została półtoraroczna Oliwia. Dziecko cudem przeżyło.
Od śmierci dziewczynkę uchroniła pokrywa piwnicznego "świetlika". Mimo to obrażenia były poważne - złamanie kości czaszki, wstrząśnienie i obrzęk mózgu. Oliwią zaopiekowali się lekarze z chorzowskiego Centrum Pediatrii i Rehabilitacji. Od niedzieli dziewczynka przebywa już w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach Ligocie. Jej stan jest ciężki, ale stabilny - specjaliści są dobrej myśli.
W piątek chorzowscy policjanci rozpoczęli dochodzenie. Najpierw przesłuchiwani byli świadkowie, na koniec natomiast zostawiono Jana Sz. i Ilonę N. Powodem takiego postępowania był m.in. fakt, że dzień wcześniej oboje byli tak pijani, że nie potrafili kontaktować się z otoczeniem. Mężczyzna miał we krwi 2,49 promila alkoholu, natomiast stan kobiety wykluczał nawet badanie alkomatem! Pobrano jej więc krew - policja nie dostała jeszcze wyników.
Podczas przesłuchań Ilona N. przyznała się do wyrzucenia własnej wnuczki przez okno. Nie potrafiła jednak odpowiedzieć, dlaczego to zrobiła. Kobieta, której postawiono zarzut usiłowania zabójstwa, została przewieziona do Zakładu Karnego w Lublińcu, gdzie będzie przebywać przez najbliższe trzy miesiące. Policja i prokuratura prowadzą dalsze dochodzenie.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?