Przedszkola w Chorzowie: co warto o nich wiedzieć

Ponad 180 milionów złotych w Chorzowie wydaje się co roku na edukację. Na co przeznaczone są te pieniądze? Utrzymuje się za nie placówki oświatowe, modernizuje je, rozwija.

W naszym mieście w ciągu minionych trzech lat nie zamknięto żadnej szkoły. A przecież w związku z niżem demograficznym samorządy decydują się na radykalne posunięcia. Głównie ze względów finansowych.

W Chorzowie kształci się ponad 17 tysięcy uczniów, mamy prawie 4 tysiące przedszkolaków. Co jeszcze warto wiedzieć?

- To w naszym mieście otwieramy kolejne oddziały dla dzieci o orzeczoną dysfunkcją, na przykład autyzmem, które o wiele lepiej rozwijają się, kiedy uczęszczają do szkoły publicznej, wraz z dziećmi zdrowymi - podkreśla Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa. - Co więcej, niedawno została otworzona klasa dla młodych ludzi z orzeczonym autyzmem w szkole zawodowej.

Dobre wiadomości są też dla rodziców przedszkolaków, którzy właśnie teraz mogą zapisywać swoje dzieci do przedszkola. W tym roku zostanie do nich przyjętych o wiele więcej dzieci niż w roku ubiegłym.

- Wynika to z tego, że ok. 500 sześciolatków idzie do szkół i zwalniają one miejsca w przedszkolach - wyjaśnia Wiesław Ciężkowski, zastępca prezydenta ds. społecznych. - Ustawa mówi o tym, że musimy zagwarantować miejsca w przedszkolach dla 5 i 6-latków. Problemem jest później brak miejsc dla młodszych dzieci.

Najwięcej dzieci zawsze zapisywanych jest do przedszkoli integracyjnych w naszym mieście, czyli Przedszkola nr 12 i 16. Ale pozostałe również są bardzo oblegane.

Pamiętajmy jednak przy tym, że w Chorzowie każdy może zapisać swoje dziecko do maksymalnie trzech placówek.

Często się zdarza, że rodzice nie informują przedszkoli, że wybrali inne miejsca dla swojego dziecka i dlatego blokowane są miejsca. Dlatego nawet jeśli w pierwszej turze dziecko się nie dostanie, to ma duże szanse zostać przyjętym w kolejnych.

- Jako miasto wydajemy nawet w sierpniu decyzje o tworzeniu oddziałów zerówkowych w szkołach podstawowych - podkreśla Ciężko-wski. - Wtedy przechodzą do nich sześciolatki z przedszkoli, a dzięki temu znajdują się miejsca dla 3 i 4-latków - podkreśla.