Przedszkola tańsze u sąsiadów

Przypomnijmy, że po ostatnich zmianach zmianach godziny od 8 do 13 są w przedszkolu bezpłatne. Za każdą ponadplanową rodzice będą musieli dopłacać: za pierwszą 2,90 zł, drugą 2,80 zł, trzecią 2,70 zł, a za każdą kolejną 1,00 zł.

Przy dwudziestu dniach roboczych za 9-godzinny pobyt w przedszkolu trzeba zapłacić 188 złotych. Do tego dochodzą koszty tzw. wsadu do kotła, które wynoszą średnio 100 złotych miesięcznie i ewentualne płatne zajęcia dodatkowe np. angielski. Za jedno dziecko trzeba więc zapłacić około 300 złotych. Przy trójce maluchów w wieku przedszkolnym na samo przedszkole trzeba wydać aż 900 złotych.

Czy jest szansa na zniżki? - Dyrektorzy przedszkoli na podstawie regulaminu, który obowiązuje we wszystkich naszych placówkach mogą zdecydować o dofinansowaniu płatnych godzin w wysokości 50 lub 100 procent - mówi Ciężkowski. Jego zdaniem taki system jest bardziej sprawiedliwy, bo do przedszkoli dzieci posyła wielu ludzi bardzo bogatych. - Zniżkę można otrzymać na podstawie analizy sytuacji materialnej i średnich dochodów z ostatnich trzech miesięcy - tłumaczy. - Chcemy utrzymywać nasze przedszkola na odpowiednim poziomie.

Bez zaglądania do regulaminu taniej za przedszkola mają m.in. w Katowicach (1,30 zł za płatną godzinę i 65 groszy za kolejne dziecko), w Będzinie (1,10 zł, najniższa stawka w województwie) i w Siemianowicach Śląskich (1,5 zł). W tym ostatnim mieście władze chciały podnieść opłaty do 2,40 zł za godzinę, ale po licznych sprzeciwach i petycjach mieszkańców z pomysłu zrezygnowano.

- Mamy jedne z najdroższych przedszkoli w województwie. Takie działanie z pewnością nie wpłynie na zwiększenie liczby mieszkańców - twierdzi z kolei Joachim Otte, radny i były zastępca prezydenta. - Nowe opłaty dla rodzin wielodzietnych są bardzo niekorzystne - ocenia.