Symbol filmów Stanisława Barei - ku zdziwieniu wielu przechodniów - stanął przy klubokawiarni Rebel Garden. Sześciometrowy miś z tektury promował festiwal "Bareja - Rebel z Kosmosu", który lokal obok bramy Śląskiego Ogrodu Zoologicznego przygotował razem ze stowarzyszeniem "Ocochodzi" i Centrum Sztuki Filmowej - kinem Kosmos. Udało się, uszaty wielkolud zrobił niesamowite wrażenie.
Budowa misia trwała sześć dni. Idea wywodzi się oczywiście z kultowego filmu Barei. - Pracowaliśmy jednak tylko popołudniami. Wszyscy uczą się, pracują - podkreśla Szymon Kozioł, pomysłodawca konstrukcji kukły.
Miś promował przegląd filmowy i w początkowych planach miał zapraszać na niego zaledwie przez kilka godzin. Ale stwierdzono, że jest na tyle atrakcyjny, że warto zostawić go na dłużej. Później - głównie przez wiatr - odpadły mu ręce.
- Wilgoć natomiast sprawiła, że zapada się jedna z jego nóg - przyznaje Kozioł. - Chodzi głównie o dobrą zabawę i nadanie przeglądowi pewnego symbolicznego wymiaru - dodaje.
Festiwal został zorganizowany z okazji 25. rocznicy śmierci Stanisława Barei.
Wśród atrakcji w piątek był występ pod bramą zoo kabaretu "Drzewo A Gada", czyli grupy artystów niepełnosprawnych mówiących przez pryzmat absurdu o swoich choroba oraz pokazy "Misia". Imprezie towarzyszyła ekspozycja z Muzeum PRL-u. W kolejne dni w kinie Kosmos można było zobaczyć kolejne filmy: "Poszukiwany poszukiwana", "Nie ma róży bez ognia", "Brunet wieczorową porą", "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz".
- Większość członków naszego stowarzyszenia to miłośnicy filmów Barei. Są osoby do których one nie przemawiają, ale ja mogę je oglądać po kilka razy - podkreśla Kozioł.- Jest w nich coś fascynującego: z jednej strony przerysowują pewne rzeczy, ale z drugiej jednak przekazują pewne prawdy historyczne. Interesuję się historią i dla mnie to się liczy. Poza tym taka satyra bawi i cieszy.
Najwięcej osób zwracało jednak uwagę papierową kukłę. Do jej przygotowania zużyto 120 metrów kwadratowych tektury, dwieście metrów taśmy, około półtora tysiąca zszywek i 10 kilogramów kleju stolarskiego. Cała konstrukcja waży około 32 kilogramów.
- I tak jest lżejsza niż na to wygląda - podkreśla Kozioł. I dodaje, że przy ogrodzie będzie stała do czasu aż sama się rozpadnie.- Tak jak w oryginale: miś ma sobie zgnić na świeżym powietrzu, a potem sporządzimy protokół zniszczenia. Ludzie się z nim fotografują. Niektórzy nie mogą uwierzyć, że konstrukcja tej wysokości może stać o własnych siłach i się nie zawalić. Ogólnie mam takie wrażenie, że miś spodobał się publiczności - twierdzi.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?