Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest w obronie Żabich Dołów. Prezydent Chorzowa odpowiadał na rynku, na pytania demonstrujących osób. Zobacz zdjęcia

Marcin Śliwa
Marcin Śliwa
Mateusz Czajka
Mateusz Czajka
Protest na chorzowskim rynku w obronie Żabich Dołów.
Protest na chorzowskim rynku w obronie Żabich Dołów. Marcin Śliwa
CHORZÓW. Mieszkańcy regionu walczą o ochronę Żabich Dołów, popularnego miejsca wypoczynku i unikalnego ekosystemu na granicy Chorzowa, Bytomia i Piekar Śląskich. Przy pokopalnianych zbiornikach żyje 129 gatunków ptaków, ponad 20 gatunków ssaków i gadów. Spółka TJ Technology z Bytomia, właściciel terenu, planuje rozbiórkę nasypów kolejowych, która spowoduje wycinkę ponad 800 drzew i zagrozi siedliskom zwierząt. W czwartek 11 maja o godzinie 16.00 na rynku w Chorzowie odbył się protest mieszkańców. Na pytania aktywistów odpowiedział Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa.

Zobacz zdjęcia - kliknij TUTAJ!

Protest mieszkańców na rynku w Chorzowie w obronie Żabich Dołów

Na rynku w Chorzowie o godzinie 16.00 zebrało się ponad sto osób, wśród których byli m.in. mieszkańcy i mieszkanki Chorzowa i miast ościennych, aktywistki i aktywiści różnych organizacji społecznych, a także przedstawiciele władz Chorzowa i Piekar Śląskich. Ze sceny przytoczono szereg argumentów wskazujących na to, że planowana przez spółkę TJ Technology z Bytomia rozbiórka nasypów kolejowych na Żabich Dołach, może mieć tragiczne skutki dla tego unikalnego ekosystemu. Żyje tam bowiem 129 gatunków ptaków, a tutejsze gatunki lęgowe stanowią ok. 30 procent wszystkich gatunków lęgowych w Polsce.

Wielka wycinka trzew i exodus rzadkich gatunków zwierząt

Ponadto społecznicy wskazywali, że realna wycinka może być znacznie większa niż 820 drzew zapowiadanych przez spółkę z Bytomia.

- Inwestor złożył wniosek o wycinkę 820 drzew. Chcę wam powiedzieć, że jest to kolejna wielka bzdura, a ta bzdura wynika z tego, że nawet jeśli policzyli to dobrze, to tych 820 drzew, to drzewa osiągające wymiar podlegający obowiązkowi uzyskania pozwolenia na wycinkę. Dla większości gatunków wynosi 50 centymetrów, a dla topól i wierzb wynosi aż 80 centymentrów. Tak się składa, że prawie wszystkie grube drzewa tam, to topole i wierzby, ale to nie znaczy, że są to wszystkie tamtejsze drzewa - zauważa Joanna Machowska, mieszkanka Chorzowa i członkini inicjatywy Ratujmy Żabie Doły. - Oficjalnie występują o 820 drzew, ale wytną 10 tysięcy, może nawet 50 tysięcy. Ten las jest bardzo młody, drzewa są cienkie, ale już tworzą środowisko dla ptaków i innych zwierząt - dodaje.

Połowa z ptaków na Żabich Dołach to gatunki leśne, a zniszczenie nasypów i rosnących tam drzew zagrozi wszystkim tym gatunkom. Zwrócono również uwagę, że nasypy zamieszkiwane są przez nietoperze, a ciężki sprzęt zagrozi także populacji chomika europejskiego, który jest krytycznie zagrożony wyginięciem.

"Ludzie z Chorzowa też w to nie uwierzyli i myśleli, że naciągam ich na podpisy"

Osoby, które bywają w tym miejscu, a nie wiedzą nic o sprawie, nie wierzą w perspektywę, jaką szykuje dla tego terenu spółka z Bytomia.

- Gdy kilka dni temu przez przypadek trafiłam na post pani Joanny, to w to nie uwierzyłam. Pomyślałam "jak można zniszczyć Żabie Doły? Przecież to jest pod ochroną". Zaangażowałam się w tą sprawę, poczytałam, wyszłam do was, zaczęłam zbierać podpisy i wiecie co? Ludzie z Chorzowa też w to nie uwierzyli i myśleli, że naciągam ich na podpisy - mówi mieszkanka Chorzowa przemawiająca na demonstracji.

Mimo to, akcja zbierania podpisów pod petycją do wojewody, która ruszyła na początku maja, już teraz okazała się sukcesem, bowiem podpisało ją już ponad 5 tysięcy osób.

Prezydent Chorzowa odpowiada na pytania aktywistek

Ze sceny do protestujących osób zwrócił się także Andrzej Kotala, prezydent miasta Chorzów.

- Dwukrotnie Urząd Miasta wydał sprzeciw w tej kwestii, na co spółka odwołała się do wojewody i decyzją wojewody ten sprzeciw został uchylony - mówi Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa. - Złożyliśmy już skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na tą decyzję. Mamy nadzieję, że sąd skieruje ją do ponownego rozpatrzenia, ponieważ w naszej ocenie wojewoda podjął decyzję z wadą prawną, która polega na tym, że wojewoda nie wziął pod uwagę, że uchwałą Rady Miasta z 2018 roku teren jest objęty ochroną, to teren zielony, który służy mieszkańcom, ale co najważniejsze uważa, że są to tereny kolejowe. Niestety tereny kolejowe to już nie są, tory zostały zdemontowane już dawno temu - dodaje.

Protest na chorzowskim rynku w obronie Żabich Dołów.

Protest w obronie Żabich Dołów. Prezydent Chorzowa odpowiada...

Jednocześnie prezydent zapewnił, że miasto analizuje jeszcze inne możliwości, które mogą doprowadzić do zmiany lub anulowania tej decyzji. Następnie Andrzej Kotala odpowiadał na pytania mieszkanek i mieszkańców miasta, którzy chcieli się dowiedzieć m.in. tego jakie miasto ma pomysły, żeby zwiększyć ochronę tego terenu, ponieważ status zespołu przyrodniczo-krajobrazowego okazał się niewystarczający.

- Jedną z możliwości jest ustanowienie tego terenu rezerwatem, bo to daje bardzo mocną kartę w sytuacji, kiedy w przyszłości byłyby podejmowane próby, by coś w na tym terenie zmienić. Dzisiaj uchwała Rady Miasta jest wiążąca, więc nie ma możliwości by coś na tym terenie robić. Niestety uchwała Rady Miasta nie pomogła w tej kwestii i jest jak jest. Nie poddajemy się, walczymy, cały czas monitorujemy tą sprawę - mówi Andrzej Kotala.

Prezydent również potwierdził, że analizowana jest możliwość zgłoszenia sprawy do prokuratury. Natalia Białokos z Inicjatywy Ratujmy Żabie Doły, która rozpoczęła serię pytań, chciała się dowiedzieć, czy społecznicy mogą liczyć na sprawny dostęp do informacji publicznej w tej sprawie, a Andrzej Kotala zapewnił, że tak będzie i dopilnuje tego osobiście. Następnie, poruszona została kwestia wycinki drzew na Żabich Dołach.

- Wniosek jest złożony, jest on procedowany w tej chwili. Spółka musi dostarczyć nam dokumenty, natomiast decyzja będzie jedyna i ostateczna, nie będzie takiej zgody. Jest uchwała Rady Miasta, która ten teren chroni i nie ma możliwości, żeby jakiekolwiek wycinki się tam odbywały - zapewnia Andrzej Kotala.

"Baba z urzędu, która zrobiła larmo"

Następnie, kolejna aktywistka dopytywała o to, dlaczego ta sprawa "tak późno wypłynęła i dlaczego dopiero w ostatni dzień złożyliście ten pozew? Ptaszki pod Urzędem Miasta ćwierkają, że, cytuję - dopiero gdy jedna baba zrobiła larmo w urzędzie, zabraliście się porządnie za tę sprawę. Nie wiem kto to był, ale ktoś na pewno zwrócił wam uwagę na wasze niedopatrzenia".

- Lepiej późno niż wcale, czy to późno, czy nie późno, najważniejsze jest to, żebyśmy byli skuteczni i tego się trzymajmy. Róbmy wszystko, abyśmy byli skuteczni. Czy to byłoby tydzień później, czy tydzień wcześniej, nie miałoby to znaczenia. Tu chodzi o skuteczność - przekonuje Andrzej Kotala.

Natalia Białokos przywołała uchwałę Rady Miasta z marca tego roku zezwalającą na zabudowę mieszkaniową dawnego terenu WPKiW, na którym działał Ośrodek Postępu Technicznego oraz Międzynarodowe Targi Katowickie i powiedziała, że to mocno nadszarpnęło zaufanie do miasta i zapytała co się zmieniło, że Chorzów jest teraz po stronie terenów zielonych.

- Nie mówmy o Parku Śląskim, ponieważ teren jest położony obok Parku Śląskiego. Jeżeli ktoś z państwa tam był, to tam po prostu jest beton. Nie ma tam drzew, nie ma tam roślin. Wręcz przeciwnie, spółka która miała wybudować tam domy, miała więcej drzew posadzić niż zlikwidować - przekonuje Andrzej Kotala.

Jednocześnie prezydent Chorzowa wskazał na to, że miasto jest "ograniczone obszarowo" i potrzebuje nowych mieszkańców.

Miasto chciało odkupić działki, ale nie wiadomo za jaką kwotę

Mieszkanka Chorzowa dopytywała również, dlaczego mimo prowadzonych rozmów, miasto nie zakupiło tych terenów, by "nie wpuścić tam JK Technology".

- Spółka kupiła te tereny od osoby prywatne, która kupiła je od DB Schenker, która zarządzała nasypami i torowiskami po byłej kolei piaskowej - przypomina Andrzej Kotala. - Myśmy złożyli propozycję osobie prywatnej, o której pani wspominała, na odkupienie tych terenów. Wiedzieliśmy, że nam te tereny się przydadzą pod kątem rekreacji i budowy ścieżek rowerowych. Zaproponowaliśmy cenę odkupienia, która wynikała z operatu szacunkowego i ta cena nie została zaakceptowana przez drugą stronę. Nie możemy zaproponować większej kwoty niż to wynika z operatu szacunkowego, bo by nas wszystkich wyprowadzili w kajdankach - dodaje.

W części demonstracji, na której pytania mogli zadawać zainteresowani mieszkańcy, Dariusz Olejniczak pytał prezydenta o kwotę, jaką zaproponowało miasto na wykup terenu w ramach operatu szacunkowego.

- To są tak szczegółowe dane, że musiałbym poprosić urzędników, żeby mi te dane przedstawili, ponieważ nie pamiętam jaka była cena proponowana. Natomiast wiem jedno, że cena którą proponowaliśmy wynikała z operatu szacunkowego, więc niezależnie, czy to było 10 groszy za metr, czy złotówka za metr, my i tak nie mogliśmy dać więcej niż zaproponowaliśmy - mówi Andrzej Kotala.

Waldemar Kołodziej, przewodniczący Rady Miasta Chorzów, zapytany przez nas o te kwestie potwierdza, że były prowadzone takie rozmowy, ale kwota odkupienia działek wynikająca z operatu szacunkowego nie zadowoliła ówczesnego właściciela terenu. Przewodniczący RM także nie podał tego, jaką wartość miała oferta złożona przez miasto.

- Nie pamiętam, ja w tym nie uczestniczyłem, ale wynikała z operatu szacunkowego - mówi Waldemar Kołodziej.

Jakie są oczekiwania strony społecznej?

Po zakończeniu demonstracji zapytaliśmy aktywistki o ocenę sytuacji i oczekiwania strony społecznej.

- Liczymy na to, że inwestor nie będzie prowadził prac rozbiórkowych, szukamy sposobów, żeby się w ogóle nie rozpoczęły. Jeśli zacznie się rozbiórka pierwszego nasypu, to prawdopodobnie pójdą już wszystkie nasypy i nie wiadomo co jeszcze. Liczymy też na to, że wojewoda się ustosunkuje, bo jeszcze nie dostaliśmy oficjalnej informacji dlaczego taka decyzja została podjęta. To nie jest co prawda decyzja wprost mówiąca "tak, możecie prowadzić rozbiórki", to bardziej decyzja administracyjna i zaniechanie sprzeciwu. Czekamy na wyjaśnienie co się stało, może na jakieś spotkanie. Na pewno złożymy petycję do wojewody z naszymi postulatami - mówi Joanna Machowska z inicjatywy Ratujmy Żabie Doły.

Demonstracja na rynku w Chorzowie miała na celu również wywrzeć presję na władze miasta.

- Dzisiejsze spotkanie ma na celu też dowiedzieć się czegoś od prezydenta miasta, bo on jest tutaj decyzyjny. To teren miasta, jest uchwała rady, więc prezydent może podjąć bardzo dużo kroków. Liczymy też na to, że spotkamy się czterema stronami tej sytuacji, czyli inwestor, miasto Chorzów, wojewoda i my, strona społeczna i porozmawiamy jak możemy z tej sytuacji wybrnąć na teraz, żeby w ogóle nie doszło do jakichkolwiek rozbiórek. Patrząc w przyszłość chcę móc spać spokojnie i wiedzieć, że to miejsce jest objęte taką formą ochrony, że nic mu nie grozi - wyjaśnia Joanna Machowska.

"Patrzymy im na ręce" zapewniają aktywiści

Sprawę skomentowała także Natalia Białokos z inicjatywy Ratujmy Żabie Doły.

- Cieszę się, że prezydent przyszedł, spędził z nami dużo czasu i odpowiadał na nasze pytania. Traktuję to jako przejaw dobrej woli miasta i liczę, że ta współpraca będzie pozytywna i przyniesie znaczące skutki. Jeśli chodzi deklaracje, traktujemy na razie wszystkich, miasta okoliczne, nie tylko Chorzów, jako sojuszników, ale patrzymy im na ręce - mówi Natalia Białokos, biolożka, nauczycielka, działaczka ruchów społecznych i inicjatywy Ratujmy Żabie Doły.

Czy strona społeczna jest usatysfakcjonowana tym, co dziś zostało powiedziane na rynku?

- Nie, nie jestem usatysfakcjonowana. Może troszkę dlatego, że to są słowa, a dopiero zobaczymy, co one wniosą. Trochę się niepokoję, bo już na początku było widać, że prezydent może źle oszacował, czy jest odpowiednim organem do wydawania takich decyzji. Nie wiemy też, czy jest odpowiednim organem by skarżyć tą decyzję, to nie jest jednoznaczne. Nasze wątpliwości budzi przede wszystkim to, że strona społeczna została włączona na tak późnym etapie. Jak naprawdę szczere były te intencje, żebyśmy się o tym dowiedzieli? Na względzie mamy to, że jest rok wyborów i niektóre sytuacje są ugładzane albo wykorzystywane, by zdobyć poparcie. Czekamy na konkrety, a nie zapowiedzi - tłumaczy Joanna Machowska.

Na późne włączenie w sprawę strony społecznej zwróciła również uwagę Natalia Białokos.

- Dlaczego zostaliśmy włączeni tak późno pozostaje dla mnie zagadką. Dowiedzieliśmy się w okolicach 1 maja przez udostępnianie postów w mediach społecznościowych. Tak to się toczy, dla większości z nas ta sprawa ma tydzień. Myślę, że na to jak krótko to trwa osiągnęliśmy imponujące rezultaty - mówi Natalia Białokos.

Przykład dawnych terenów WPKiW po OPT/MTK nie napawa optymizmem. W tle polityczna gra

Idąc dalej aktywistka wskazuje na ostatnie doświadczenia z ochroną przyrody w mieście Chorzów, czyli przywołaną wcześniej decyzję Rady Miasta zezwalającą na zabudowę mieszkaniową na dawnym terenie WPKiW.

- Bazując na dokumentach, które przeglądamy, to sądzę, że odbywa się tu duża gra i boimy się, że miasto wykorzystuje tą sytuację po to, żeby zdobyć głosy. Widzimy, że nie interesuje się przyrodą tak bardzo jakbyśmy chcieli, bo to pokazała właśnie sytuacja z Parkiem Śląskim. Jesteśmy bardzo uważni, staramy się bardzo dokładnie analizować dokumenty. Dopóki nie jesteśmy czegoś pewni, to nie mówimy o tym. Mamy tych dokumentacji sporo, budzi ona poważne wątpliwości i moje zastrzeżenia co do skrupulatności pracy urzędu i obecnego prezydenta. Bardzo bym chciała poprzestać na tym, że coś mi obiecano, ale niestety nie poprzestanę - zapewnia Joanna Machowska.

Liderka inicjatywy Ratujmy Żabie Doły wskazała również na informacje płynące z najbliższego otoczenia wojewody.

- Z kręgów wojewody wiemy, że to też nie jest tak, że wojewoda nie respektuje tej uchwały i mamy do czynienia z polityczną grą. Okolice wojewody mówią, że nie ma prawa być prowadzonych prac budowlanych, bo jest zespół przyrodniczo-krajobrazowy. Mamy zarówno rozporządzenie wojewody śląskiego, przypieczętowującą to uchwałę i mamy też ustawę o ochronie środowiska, więc można zgłaszać takie bezprawne działania. To informacje z najbliższego otoczenia wojewody, więc mamy tutaj sprzeczne komunikaty. My jesteśmy inicjatywą zupełnie niezwiązaną z żadną partią i mamy ten komfort, że po prostu bazujemy na rzetelnej wiedzy - kończy Joanna Machowska.

Mieszkanki i mieszkanki Chorzowa i miast ościennych w demonstracji wspierał m.in. Śląski Ruch Klimatyczny, Fundacja Rzecz Społeczna, Frelki Obywatelki i grupy regionalistów.

Czy w sprawie Żabich Dołów „przegranymi będą wszyscy”?

Według biura prasowego miasta, wojewoda „swoimi działaniami praktycznie zgodził się na rozbiórkę nasypów kolejowych przecinających ten teren”. Poprosiliśmy o komentarz biuro prasowe wojewody śląskiego Jarosława Wieczorka.

Wojewoda nie wydał żadnej decyzji dotyczącej rozbiórki nasypu kolejowego. Przyglądamy się tej sprawie i analizujemy ją pod kątem formalnym – odpisała nam rzeczniczka prasowa wojewody śląskiego Alina Kucharzewska.

Radny PiS Jacek Nowak wskazuje na kilka zaniedbań zarówno po stronie Urzędu Wojewódzkiego, jak i miasta. Według niego, jeśli dojdzie do rozbiórki nasypów, to „przegranymi będą wszyscy”.

— Decyzja zapadła w Urzędzie Wojewódzkim - oczywiście nie na szczeblu wojewody, ale jakiegoś "ważnego" urzędnika. Nie zmienia to faktu, że służby wojewody zawaliły i nie wyłapały takiego ewidentnego błędu decyzyjnego... Bo pretensje i tak wszyscy skierują do wojewody... Decyzja jest ostateczna - co oznacza, że od strony formalno-prawnej wojewoda nie ma już możliwości, by się z niej wycofać... Szkoda, że nasze służby w Urzędzie Miasta wcześniej nie powiadomiły radnych i społeczeństwa, że coś niedobrego się dzieje. Pewnie gdyby sprawa nabrała rozgłosu na wcześniejszym etapie, to dziś nie byłoby problemu... - twierdzi Jacek Nowak z PiS.

Nie przeocz

Zobacz także

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto