Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prawdziwi bohaterowie

Andrzej Madejczyk
Dariusz Borkowski i Łukasz Szarek — bohaterowie przez wielkie „B”. Fot: Magdalena Chałupka
Dariusz Borkowski i Łukasz Szarek — bohaterowie przez wielkie „B”. Fot: Magdalena Chałupka
Gdyby takich ludzi było wśród nas więcej, świat byłby bezpieczniejszy, a policjanci mieliby prawdziwe wsparcie w walce z przestępczością. Łukasz Szarek i Dariusz Borkowski z Chorzowa nie zastanawiali się ani chwili, gdy ...

Gdyby takich ludzi było wśród nas więcej, świat byłby bezpieczniejszy, a policjanci mieliby prawdziwe wsparcie w walce z przestępczością. Łukasz Szarek i Dariusz Borkowski z Chorzowa nie zastanawiali się ani chwili, gdy w niedzielę (12 września) o piątej nad ranem usłyszeli rozpaczliwe krzyki gwałconej, 30-letniej kobiety. Ruszyli z odsieczą i uwolnili napastowaną. Zwyrodnialca złapali i oddali w ręce policji.

Szarzało, gdy na ulicy Lompy młodą, idącą do pracy, chorzowiankę napadł i próbował zgwałcić 32-letni dewiant. Gdyby nie błyskawiczna reakcja dwóch młodych dżentelmenów, z ofiarą byłoby źle.
Bohaterowie zostali w miniony piątek nagrodzeni przez Komendę Miejską Policji. Komendant Michał Terlega obdarował mężczyzn zegarkami „Tissot” wartości 2 tys. zł.

— Śpię czujnie i usłyszałem przeraźliwe wołanie napastowanej kobiety, choć mieszkam trzy ulice dalej. Pobiegłem ile sił w nogach i gdy byłem już blisko, napastnik jeszcze okładał niewiastę pięściami i zrywał z niej ubranie. Zaraz za mną przybiegł kolega z Lompy. Gdyby coś takiego się powtórzyło, ja i Łukasz pomoglibyśmy na pewno — zapewnia pan Darek, 22-letni student przedsiębiorczości i biznesu.

Łukasz Szarek mieszka na Lompy i tuż przed piątą rano budziła go w pośpiechu żona, która szybko zorientowała się, co się dzieje pod ich oknami. — Najgorsze jest to, że ludzie nie reagowali. Przechodziła tędy w tym czasie grupa może siedmiu nastolatków i nic nie zrobili. Szła do pracy kobieta, którą przez okno żona prosiła o pomoc.

Odpowiedziała, że to sprawa policji. Szedł mężczyzna też nie pomógł. A wszyscy musieli słyszeć ten krzyk o ratunek! Dopiero my pogoniliśmy gwałciciela. Wiem, że trzeba w takich sytuacjach trochę odwagi, jednak każdy powinien się zachować tak, jak my. Niestety tak nie było — mówi 27-letni drugi bohater, pracownik prywatnej firmy.

Gonili przestępcę jakieś 150, 200 metrów. Dogonili i wykręcili mu ramiona. W tym potrzasku zrobił się potem bardzo grzeczny, jeszcze grzeczniejszy zaś w „obrączkach”, gdy dojechali policjanci. Teraz niedoszły gwałciciel siedzi za kratkami, w Tarnowskich Górach. Dostał trzy miesiące aresztu tymczasowego i grozi mu 10-letnia odsiadka. Aktu oskarżenia jeszcze prokuratura nie sformułowała, ale dowody są bardzo mocne.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto