Pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej chcą podwyżki płac o 100 złotych

1.377 zł brutto - tyle wynosi najniższa stawka pracownika socjalnego w Ośrodku Pomocy Społecznej w Chorzowie. 330 zł mniej otrzymują w tej samej placówce pracownicy administracji. Niektórzy zatrudnieni w OPS mówią z sarkazmem, że lepiej wyszliby, gdyby pobierali zasiłki

Pracownicy OPS chcieliby zarabiać więcej. Nie marzą o wielkich kwotach. Wystarczyłoby im 100 zł netto. Mieli nadzieję, że dodatkowe pieniądze otrzymają jeszcze w tym roku. Niestety. Podczas sesji Rady Miasta radni uchwalili, że podwyżka należy się zatrudnionym w Ośrodku Pomocy Osobom Uzależnionym od Alkoholu, w domach pomocy społecznej i Miejskim Ośrodku Rekreacji i Sportu, ale nie w OPS.

- O podwyżki walczymy od 1999 roku, czyli od 8 lat. W tym czasie płace były jedynie waloryzowane. Ustawowo dostaliśmy 250 zł, jako dodatek dla osób wychodzących w teren. To zbyt mało patrząc na kwoty, które miesięcznie wydajemy na zasiłki i różnego typu dodatki. Jedna rodzina może otrzymać nawet do 3 tys. zł miesięcznej pomocy - mówi przedstawiciel związków zawodowych działających w OPS.

Pracownicy socjalni mają w Chorzowie do obsługi ok. 12 tysięcy interesantów. Jest też szereg osób, które nie znajdują się w ewidencji OPS, ale pracownicy muszą się nimi zająć. Chodzi np. o ludzi z wyrokiem eksmisji, rodziny dotknięte przemocą czy psychicznie chorzy

- W sierpniu tego roku zmniejszyliśmy liczbę rodzin, którym udzielana jest pomoc. Ubyło nam 300 tzw. środowisk. Stało się to argumentem działającym na naszą niekorzyść. Zamiast pochwały, że sporo pieniędzy zostanie w budżecie miasta, usłyszeliśmy że podwyżek nie będzie, bo mamy mniej pracy - dodaje członek związków zawodowych.

Pracownicy zwrócili się poprzez związek zawodowy NSZZ "Solidarność" i Związek Zawodowy Pracowników Pomocy Społecznej do dyrektorki placówki. Prosili o podniesienie zarobków.

- Odpowiedź była odmowna. Dowiedzieliśmy się, że nie ma na to pieniędzy. Wystąpiliśmy więc z takim wnioskiem do komisji rodziny Rady Miasta. Nie odpisano nam w wymaganym terminie. Napisaliśmy kolejne pismo-monit do Rady Miasta. Dało to taki efekt, że prezydent Marek Kopel zwrócił się do naszej dyrekcji o przygotowanie danych dotyczących płac - opowiada członek NSZZ "Solidarność".

Z zestawienia zarobków wynikało, że wynagrodzenie wynosi 2,5 tys. zł brutto. Jest to jednak średnia, którą zawyżają pracownicy socjalni z długoletnim stażem pracy, minimum 15 lat i wzwyż, gdzie pensja jest wyższa m.in. dzięki dodatkowi za wysługę lat. Pensja ta i tak jest niższa w porównaniu do pracowników socjalnych zatrudnionych w MOPS-ach w ościennych miastach.

- Nie mamy wglądu do indywidualnych płac, ale wiemy, kto mniej więcej, ile zarabia. Gdybyśmy faktycznie otrzymywali takie wynagrodzenie, to nie walczylibyśmy o więcej - przekonują związkowcy.

OPS-owi co roku przybywa obowiązków. Wielu z zadań nawet nie przewiduje ustawa dotycząca pomocy społecznej. Pracownicy ośrodka zajmują się przyznawaniem środków z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, dodatkami mieszkaniowymi, stypendiami socjalnymi, zaliczkami alimentacyjnymi, świadczeniami rodzinnymi oraz rodzinami zastępczymi. To do nich trafiają sprawy osób nieposiadających ubezpieczenia.

- Mamy 41 pracowników administracji i 60 pracowników socjalnych. 60 procent ma wykształcenie wyższe magisterskie, 30 procent licencjat, a 10 procent wykształcenie pomaturalne. Cały czas musimy podnosić nasze kwalifikacje. Brać udział w kursach i szkoleniach. Za to płacimy najczęściej z własnej kieszeni. Nasz dzień pracy jest podzielony na dwie części. Pierwsza od 7.30 do 10 spędzamy w ośrodku. Potem wychodzimy w teren na wywiad środowiskowy. Chodzimy w różne, nie zawsze bezpiecznej zakątki miasta. Każdy sam. Straż miejska i policja mają podwójne patrole. My nie. Nigdy nie wiemy, co nas czeka w danym miejscu. Czy 100 zł to aż tak duża kwota w porównaniu z pracą, którą wykonujemy na co dzień? - pytają związkowcy.

Szanse na proponowane przez związkowców podwyżki są małe. Bożena Antończyk zaznacza, że choć sama kwota nie jest duża, to trzeba ją pomnożyć przez wszystkich pracowników. - To da jakieś 29 tys. zł miesięcznie, czyli skali roku ok. 240 tys. zł na same płace. Wspieram swoich pracowników i występuję o zwiększenie ich wynagrodzeń, jednak muszę też stać na straży środków budżetowych. Nawet jeśli jest jakaś dodatkowa kasa w budżecie, to ja jej samodzielnie przenieść nie mogę na inne potrzeby. Takie są przepisy. Zwiększenie wynagrodzeń może wyniknąć albo z ustawowych regulacji, albo w momencie gdy środki zaplanowane w budżecie na dany rok nie pokrywają potrzeb. Oczywiście dodatkowe pieniądze na wypłaty może przekazać Rada Miejska. Innych możliwości nie ma - tłumaczy dyrektorka.

Podwyżki płac w Ośrodku Pomocy Społecznej są zaplanowane jak w innych miejskich jednostkach organizacyjnych w wysokości 5 proc. w stosunku do wynagrodzeń z tego roku. Do 25 stycznia 2008 roku przeprowadzona zostanie dokładna analiza systemu wynagradzania w OPS oraz ewentualnych oszczędności w budżecie OPS wynikających z poprawy sytuacji ekonomicznej miasta, a co za tym idzie zmniejszenia się liczby osób korzystających ze wsparcia finansowego OPS. Decyzja o ewentualnym wzroście wynagrodzeń pracowników OPS wykraczającym poza 5 proc. zostanie podjęta po 25 stycznia 2008 r.