- Jak już ruszymy, to będzie bardzo trudno nas zatrzymać - zapowiadał Stefan Białas przed meczem Pucharu Polski. Legia bardzo długo ruszała jednak z miejsca w meczu z chorzowskim Ruchem. Do momentu zdobycia gola lepsze sytuacje na zdobycie bramki mieli goście.
Trzy 100% sytuacje zmarnował Marcin Zająć. Kat Legii, który w barwach Lecha Poznań potrafił zdobywać w meczach z "Wojskowymi" po dwa gole. Najlepsza była sytuacja w drugiej połowy, kiedy Zając minął już Jana Muchę, ale nie odważył się strzelić z ostrego kąta na pustą bramkę. Drybling nic nie przyniósł.
Te sytuacje zemściły się na "Niebieskich". Kilka minut później swoją niemoc strzelecką przełamał Bartłomiej Grzelak. Gol padł po stałym fragmencie gry. Piłkę do Grzelaka zgrał Pance Kumbev, a napastnik Legii uderzył głową w prawy róg bramki Matko Perdijića. Wkurzony Grzelak po bramce pobiegł cieszyć się... pod pustą trybunę budowanego stadionu przy Łazienkowskiej.
Legia nie poszła za ciosem, a wręcz przeciwnie. Po zdobyciu gola jej akcje znów stały się ślamazarne. Kiedy wydawało się, że dogrywka nie wyłoni zwycięzcy, odważną akcję przeprowadził Łukasz Janoszka. Młody "Ecik" wszedł między środkowych obrońców Legii i z łatwością pokonał Muchę. To była kompromitacja stoperów Legii, którzy udowodnili, że bez Dicksona Choto formacja defensywna Legii jest o klasę gorsza.
Legioniści w ostatniej minucie meczu zdobyli gola na wagę zwycięstwa, ale było już za późno. I choć po spotkaniu Stefan Białas chwalił grę swojego zespołu, po raz kolejny stołeczna drużyna zawiodła. W przeciwieństwie do Ruchu, który na wiosnę mimo wielu kłopotów nie zwalnia tempa. Bez Brzyskiego i bez Niedzielana utrzymuje formę w lidze, a w Pucharze Polski jest już w półfinale. - Szkoda straconej bramki, bo lepiej jest zremisować niż przegrać mecz - mówił po spotkaniu, bohater "Niebieskich",. Łukasz Janoszka.
Legia Warszawa - Ruch Chorzów 2:1
Relacja LIVE! minuta po minuciePowrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?