Coraz częściej docierają do nas informacje o przemocy w szkole. Bici są uczniowie, prześladuje się nauczycieli. Jednak czy stało się to regułą? Czy nie ma szkół, gdzie przemoc nie ma miejsca? Na pewno są.
Jedną z nich jest Liceum Słowackiego w Chorzowie. W szkole panuje bardzo przyjemna i przyjacielska atmosfera. Jednak, jak podkreśla dyrektor Przemysław Fabjański, żadna placówka nie jest tak do końca "czysta", bo incydenty zdarzają się wszędzie.
- Kilka lat temu mieliśmy próby znęcania się klas starszych nad młodszymi rocznikami. Związane to było z tradycja kocenia. Informacje o tym doszły do nas i postanowiliśmy rozwiązać problem. Najprostsze okazało się zniesienie tego zwyczaju. Tym sposobem nie dajemy uczniom w żaden sposób przyzwolenia na tego rodzaju praktyki. Zamiast tego wprowadziliśmy święto patrona szkoły, podczas którego wszyscy uczniowie spotykają się razem już na początku roku i od pierwszych dni w szkole maja kontakt ze sobą. Od tego czasu mamy spokój - mówi dyrektor.
Słowak na przemoc ma też inne sposoby. Sporo pogadanek i spotkań, a przede wszystkim wspólne wyjazdy i dobre relacje pomiędzy nauczycielem i uczniem.
- Jednym z autorytetów szkolnych jest Gandhi i często odwołujemy się do niego. Sporo osób z klas maturalnych właśnie jego postać będzie omawiać podczas prezentacji maturalnej, więc na pewno jakieś oddziaływanie jest. Ponadto nasza szkoła, ze względu na częste wyjazdy, nie tylko na terenie Polski ale i całego świata ma kontakt z różnymi kulturami, wyznaniami i ludźmi. To zmienia nastawienie młodzieży do rzeczywistości i kreuje ich postawy - dodaje Fabjański.
Szkoła pozostaje cały czas do dyspozycji uczniów. W tygodniu jest czynna do wieczora, a w soboty do godzin popołudniowych. Uczniowie mogą tu przyjść w każdej chwili. - Pozwalamy im też na znajdywanie własnej drogi rozwoju. Pomysły, nawet te nowatorskie nie są negowane tylko omawiane. Może dlatego tak chętnie tu przychodzą - mówi Małgorzata Rutkowska, pedagog szkolny.
Uczniowie Słowaka mają więc możliwość wyładowywania swojej agresji w inny sposób, niż bójki czy znęcanie się nad innymi. Jednak, mimo że sami się nie biją, padają ofiarą młodocianych bandytów.
- W ostatnim czasie mieliśmy dwa przypadki. Jednemu z naszych uczniów grożono nożem. Musiał oddać telefon komórkowy, inaczej miałby go w brzuchu. Kolejny z naszych uczniów został tak skatowany, że do dziś leży w szpitalu. Powód napaści nie był znany. Chyba zrobili to, bo chcieli kogoś pobić. Takie zachowanie jest niedopuszczalne i z pewnością przez nas piętnowane. Przemocy mówimy stop - dodaje dyrektor.
Szkoła postanowiła nie wprowadzać monitoringu czy ochroniarzy na swój teren. - Nasi uczniowie na to nie zasługują, bo to dobra młodzież - dodaje pedagog.
Nauczyciele i dyrekcja szkoły mają jeszcze jedną praktykę, którą stosują. Każdemu dają drugą szansę, bo każdy na nią zasługuje.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?