Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powrót strzelca

GRZEGORZ LISIECKI
Zespół ze "Skałki" niespodziewanie stracił trzy punkty.  Foto: MAGDALENA CHAŁUPKAFoto:
Zespół ze "Skałki" niespodziewanie stracił trzy punkty. Foto: MAGDALENA CHAŁUPKAFoto:
Świętochłowiczanie stracili przed przerwą trzy gole i nie pomógł im nawet powrót do składu Sebastiana Hendla W zespole Śląska nie mógł jeszcze zagrać bramkarz Adam Bensz, który wyleczył już wprawdzie kontuzję kolana, ...

Świętochłowiczanie stracili przed przerwą trzy gole i nie pomógł im nawet powrót do składu Sebastiana Hendla
W zespole Śląska nie mógł jeszcze zagrać bramkarz Adam Bensz, który wyleczył już wprawdzie kontuzję kolana, jednak treningi wznowi dopiero w tym tygodniu. W składach czwartoligowców musi grać dwóch młodzieżowców - wobec absencji Bensza szkoleniowiec Śląska Antoni Jojko wstawił do składu Łukasza Dębskiego, który wraz z Tomaszem Włodarczykiem wypełnili "normę" młodzieżowców.

W tej sytuacji jednak zabrakło miejsca na prawej obronie dla Marka Podchula. Do pomocy przesunięty został natomiast Piotr Lokwenc, który miał prowadzić grę świętochłowiczan. To jednak właśnie po jego błędzie, a potem faulu arbiter podyktował rzut karny dla przyjezdnych. Stało się to już w 2 minucie gry! Po niespełna półgodzinie było 0:3. Najpierw Tomasz Rudek dopuścił do dośrodkowania ze "swojej? strony" boiska, potem faulował przeciwnika. Po rzucie wolnym goście strzelili gola numer 3.

- Pierwsza połowa to tragedia; "przespaliśmy" ją całkowicie - nie było gry, nie było sytuacji. Lotnik miał dużą przewagę - mówił potem Antoni Jojko.
Jeszcze przed upływem I połowy zdenerwowany trener Śląska ściągnął z boiska "winowajców" - Rudka zastąpił Grzegorz Wons, zaś Lokwenca Sebastian Hendel. Ten ostatni narzekał ostatnio na uraz nogi, jednak szybko okazało się, że nie ma już po nim śladu. Hendel - choć tym razem zagrał w pomocy, a nie ataku - znów pokazał, że jest dużym wzmocnieniem świętochłowickiej drużyny strzelając dwie efektowne bramki. Były to już jego trafienia numer 9 i 10 w rundzie wiosennej! Najpierw sfinalizował dośrodkowanie Dariusza Rzeźniczka, potem posłał piłkę nad "murem", egzekwując rzut wolny.

Świętochłowiczanie w II połowie zagrali bardzo dobrze - mieli kilka sytuacji, po których mogli doprowadzić do remisu, m.in. dwukrotnie Hendel, Mariusz Jojko (po jego "główce" piłka przeszła nad poprzeczką) oraz Artur Boryczka, jednak zabrakło im szczęścia.
- Po przerwie sytuacji mieliśmy sporo, a Lotnik był cały czas w defensywie - analizował trener Jojko. - Nie można więc mówić, że zespół był zmęczony wtorkowym sparingiem z Odrą Wodzisław. Nie ma żadnego wytłumaczenia dla słabej postawy większości zawodników. Żal tych punktów tym bardziej, że Lotnik był w tabeli tuż przed nami - na piątym miejscu, a my mieliśmy do tego zespołu tylko punkt straty. Nie można się jednak załamywać. W następnej kolejce czeka nas trudny pojedynek z Concordią i zmiany w składzie są konieczne. Musimy szukać nowych rozwiązań, może zmienimy zajęcia treningowe? Cieszy mnie powrót Sebastiana Hendla i fakt, że dobrze się czuł po meczu - zakończył Antoni Jojko.

ŚLĄSK ŚWIĘTOCHŁOWICE - LOTNIK/GOLIARD KOŚCIELEC 2:3 (0:3)

Bramki: 0:1 Awdiejew (2., z karnego), 0:2 Kwasek (20.), 0:3 Kubanek (30., z wolnego), 1:3 Hendel (46., głową), 2:3 Hendel (70., z wolnego).
ŚLĄSK: Szenciński - Dębski, M. Jojko, Wagner, Rudek (38. Wons) - Włodarczyk (71. Fruehmark), Rzeźniczek, Lokwenc (38. Hendel), A. Boryczka - Tukaj, M. Boryczka (80. Raba).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto