Zefir ma już 10 lat, od ośmiu służy w Beskidzkiej Grupie GOPR. W poszukiwaniu ludzi, którzy zgubili się w górach lub zostali przysypani przez lawiny, sprawdza się znakomicie. - Stanowimy razem zgrany zespół - mówi o swoim ulubieńcu Agnieszka Porowska, ratowniczka Beskidzkiej Grupy GOPR i opiekunka psa-ratownika. Doskonale rozumieją się bez słów i gestów. Czego dali pokaz w niedzielę w chorzowskim skansenie. Pokazywali m.in. jak transportuje się psa na wysokości z wykorzystaniem technik linowych.
- Treningi z przyszłym psem ratownikiem rozpoczynamy od szczeniaka. Pierwszy egzamin zdaje, kiedy ma dwa lata. Jeśli zda, unifikujemy go co pół roku, ale treningi odbywają się co tydzień. Jedna osoba chowa się, pozorując akcję poszukiwawczą, a przewodnik z psem szukają zaginionego. Im lepiej się schowa, tym pies ma większą frajdę - opowiada ratowniczka. Apeluje jednak, aby nie nadużywać niepotrzebnie umiejętności psa. - Zdarzają się nieuzasadnione wezwania, a trzeba pamiętać, że każda taka akcja jest dla psa wyczerpującą. Może się okazać, że następnego dnia ktoś naprawdę będzie ptozebował naszej pomocy, a pies będzie wyeksploatowany - przestrzega.
Furorę robiły też pokazy psów pasterskich Tomasza Pecolda. Z miłości do swoich psów pan Tomasz przeprowadził się z Chorzowa na Jurę Krakowsko-Częstochowską. Kupił owce, kozy, konie, kaczki i został... farmerem. Dziś ma 25 psów. - To border collie, one muszą spełniać swoją rolę. Tylko tak będą w pełni szczęśliwe. Pracując czują się docenione i są o wiele szczęśliwsze, niż psy żyjące jako zwierzęta do towarzystwa - przekonuje.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?