Po niedzielnej imprezie w skansenie z Chorzowa powinno uciec całe zło. Dlaczego? Po spalonym Judaszu zostały tylko popioły. Ludowy obrzęd był jednym z punktów bogatego programu podczas Wielkanocy na Śląsku, która odbyła się w Górnośląskim Parku Etnograficznym. Wśród wielu atrakcji właśnie płonąca kukła cieszyła się największym zainteresowaniem.
- Spalenie Judasza powoduje wyprowadzenie całego zła z miasta. To tradycja bardzo głęboko zakorzeniona w naszej kulturze - mówi Klaudiusz Matula z Ochotniczej Straży Pożarnej w Skoczowie, która przygotowała inscenizację.
Dzięki wielkanocnej imprezie odwiedzający skansen mogli zobaczyć obrzędy ludowe z różnych stron naszego regionu. Nie zabrakło Marzanny i Goika, a także procesji konnej z Pietrowic Wielkich. O Wielkanocy na Śląsku dokładnie opowiedział Marek Szołtysek. Niezliczona ilość kramów i potraw do kosztowania jeszcze bardziej podnosiły rangę wydarzenia.
- Pokazujemy tutaj rozbicie regionalne na Śląsku: podobieństwa i różnice. W trzech chatach prezentujemy różnorodny wystrój. A święta idealnie wpisują się w barwny charakter naszego ośrodka - opowiada Bogdan Kuboszek, dyrektor GPE.
Po skansenowych dróżkach pierwszy raz w trasę wyruszył prototyp konnego wozu, który jest przeznaczony do przewożenia osób niepełnosprawnych. - Na nasze plenerowe imprezy przychodzi mnóstwo osób, które poruszają się na wózkach. Pomyśleliśmy, że warto zrobić coś również dla nich - tłumaczy Kuboszek. Wóz kosztował około 15 tysięcy złotych. Został wyprodukowany w zakładzie pod Poznaniem. Podczas imprez plenerowych wózkowicze będą mieli możliwość bezpłatnego korzystania z pojazdu.
W jednej z chat swoje niesamowite umiejętności prezentowali śląscy mistrzowie kroszonkarscy. Olga Paleczna z Gliwic zdobyła już wiele nagród w konkursach. Robienie świątecznych ozdób to jej największa pasja. Jak wykonać najładniejszą pisankę?
- Najlepiej wziąć 5 złotych i kupić, ale jeśli ktoś ma dużo czasu, to polecam metodę tradycyjną: oklejanie wydmuszek sitowiem - tłumaczy pani Olga, która rośliny zbiera nad rzeką. Potem w domu, przy piecu wydłubuje twarde włókna, które są w środku. - Używam jeszcze wełny i tradycyjnie zrobionego kleju z wody i mąki - mówi. - Gdy mam już wszystkie materiały robienie jednej pisanki zajmuje mi około godziny. Korzystam m.in. ze wzorów podhalańskich, czeskich i podlaskich - dodaje.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?